Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2016, 21:26   #229
NecroXander
 
NecroXander's Avatar
 
Reputacja: 1 NecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumnyNecroXander ma z czego być dumny
Kohhill czuł się zażenowany. Nie był może bystry niczym złodziej czy mag, ale nigdy nie myślał, że nadejdzie dzień kiedy usłyszy on wypowiedź z której nie zrozumie ani słowa. W panice spojrzał on pytająco na srebrnego elfa.
- To zaiste mocne zapewnienia. - odezwał się srebrny elf do drugiego Tel'quessir, po czym zwrócił się do Kohhilla - Jest faktycznie możliwe, że portale działają jak działały, a o zaklęciu teleportacji też wiele złego słyszałem.
-Nie znam się ni krzty na magii, ale zaufam twojemu przyjacielowi, jeżeli za niego ręczysz -wojownik zamilkł na chwile, po czym podjął. -w innych warunkach nigdy bym tego nie zrobił, ale naprawdę mi się śpieszy. Nadal pozostaje jednak kwestia ceny.
- Jaką cenę miałeś być winien swojemu przewodnikowi za przeprawę? - zapytał Thaes.
-200 sztuk złota. Czy to ma jakieś znaczenie?
- Zależy czy jesteś gotów mnie zapłacić dwukrotność tego. W końcu dostaniesz się do celu od razu…
-Jest pewien mały problem… 150 sz zapłaciłem z góry.
Thaes spojrzał na przewodnika Kohhilla, a ten się skrzywił lekko.
- W takim razie może po prostu podzielimy się zyskiem? Po dwieście na głowę? Dostaniemy czterysta, z czego po dwieście każdy z nas dostanie. Czy to wam odpowiada?
Drugi elf wzruszył ramionami, w końcu i tak wychodził na swoje.
-Mi to odpowiada. Proszę -Koh wyciągnął z torby kolejny woreczek ze złotem, odliczył odpowiednią ilość i podał elfowi z blizną. -Tak jak się umawiałem z twoim przyjacielem, resztę zapłacę na miejscu.
Elf przyjął pieniądze i schował je do swojej sakwy, oczywiście po obliczaniu jej wraz z Kohhillem.
- Musi to być naprawdę nagląca sprawa, ale to już nie mój interes. Chcesz iść w tej chwili czy poczekać aż nadejdzie światło łaskawe dla twych ludzkich oczu?
-Pół mojego życia patrolowałem ciemne ulice Neverwinter, moje oczy szybko się przyzwyczajają do ciemności. Zapewne daleko mi do elfów, ale mam jeszcze inne zmysły które pomogą mi nawigować pomiędzy drzewami. Spakuje się i ruszamy.
- Doskonale. - odparł Thaes - Wszyscy tym szybciej będziemy zadowoleni, im szybciej dotrzemy na miejsce. Powiedz mi tylko… dobrze znasz Las Neverwinter?
Koh naprawdę zastanowił się nad odpowiedzią. Był tam kilka razy jako żołnierz, ale nie na tyle często aby się dobrze orientować. Nie zwiedził też całości. Jednak mimo wszystko z jakiegoś dziwnego powodu czuł, że sobie poradzi.
-Myślę, że tak.
- Cóż, doskonale w takim razie. Ja i Kiir i tak możemy się udać do Neverwinter, więc…
- Ja jednak odpadam z tego. - odezwał się Javeris - Tereny Północy nie są mi bliskie.
- Dobrze więc, podzielimy się wypłatą przy portalu, jeżeli tak wolisz.
Javeris mruknął coś pod nosem, czego Koh nie zrozumiał, zaś Thaes skinął głową Kohhillowi i dodał:
- Do portalu powinniśmy dotrzeć jeszcze przed świtem.
-Świetnie! Idź przodem, ja będę ubezpieczał tyły.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Noc lasu wydawała się być całkowicie spokojna i nic nie zakłóciło przeprawy dwójki elfów oraz człowieka. Droga nie była krótka, ale Kohhill ze zdziwieniem odkrył, że pomimo iż był przyzwyczajony raczej do miejskich, brukowanych dróg, ta przeprawa nie stawiała go w kiepskim położeniu. Jakby podświadomie wiedział jak kroczyć, a nierówności terenu go tak nie męczyły, jak powinny.

Kiir szybował gdzieś ponad drzewami, tylko co jakiś czas zniżając lot, aby przez chwilę lecieć obok swego pana. Thaes natomiast szedł pewnie, tylko czasami zatrzymywał się, aby upewnić się, czy nie pomylił kierunku, jednak taka rzecz nie nadeszła. Javeris był w tej dobrej sytuacji, że miał dostać pieniądze i tak, i to bez pracy, więc zachowywał milczenie całą drogę.

Noc miała się powoli ku końcowi, gdy wędrówka tej trójki dotarła do niewielkiej polany upstrzonej późno-letnim kwieciem.

- To tutaj. - stwierdził Thaes i zaczął obchodzić polanę, co pewien czas przesuwając butem ziemię, nie zwracając uwagi na to, że dwójka jego towarzyszy przygląda się temu bez słowa i zrozumienia - Jesteś…
Thaes zaczął rozkopywać ziemię butem, aby spod niej ukazała się jakaś kamienna "granica", zakopana w większości w owej ziemi, jednak elf nie próbował dostać się do niej całkowicie.
- Miałeś kiedyś do czynienia z teleportacją, przeżyłeś coś takiego? - zapytał najwyraźniej przygotowując się do działania.
-Nie przypominam sobie.
- Cóż, powiedziałbym, że przejście przez portal jest przyjemniejsze acz w pewnym stopniu podobne. Sądzę, że możesz mieć zawroty głowy i również może wywracać ci się w żołądku, ale to przejdzie szybko. Takie małe nieprzyjemności magiczne. - to powiedziawszy podszedł do Javerisa i podzielili się między sobą zapłatą tak, żeby Thaes mógł odebrać po tamtej stronie zapłatę od Kohhilla. Po tym ponownie podszedł do tej kamiennej granicy i zaczął, początkowo szeptem, który zaczął urastać na sile, inkantować słowa zaklęcia, których smoczy język był całkowicie obcy Kohowi.

Początkowo wydawało się, że zaklęcie nie zadziałało, ale zanim ktokolwiek zdołał coś powiedzieć Thaes wskazał palcem na przestań ponad granicę i wtedy… wtedy magia doszła do głosu. Ponad owym kamieniem zaczęła formować się… energia? Tylko tak umiał to wytłumaczyć sobie Kohhill, energia magiczna. Wydawała się być prawie całkowicie przezroczysta tak, że było widać co jest za nią… jednak było to kłamstwo, bo za nią nie było już tego, co mogli sami zobaczyć. Za nią rozpościerał się las, ale nie taki, jakim go teraz mogli wokół siebie zobaczyć.
- Musisz przejść pierwszy. - powiedział Thaes, ale zanim zdążył cokolwiek powiedzieć więcej Kiir przeleciał przez tę energię pierwszy - Hmm, cóż. Drugi. To ptaszysko zawsze musi pierwsze coś nowego zobaczyć. Ja nie mogę przejść przed tobą, bo muszę utrzymać portal.
Kohhill popatrzył na portal z niepokojem. Lekkie dreszcze przeszły po jego ciele kiedy wyobrażał sobie co mogłoby pójść nie tak.
-Gdybym się tak nie śpieszył w życiu bym się nie zgodził na taką drogę… Nie ufam magii.
- Czasem jednak okoliczności przymuszają nas do tego, abyśmy podjęli kroki, których normalnie byśmy nie przedsięwzięli, prawda? Cóż, zbierz się w sobie i przejdź. Będę zaraz za tobą, a mój chowaniec już tam czeka niecierpliwie na nas.
-Też byś miał wątpliwości jakbyś widział tylu niby-czarodziejów ginących w spektakularny sposób w dokach Neverwinter -mruknął Kohhill pod nosem. Następnie wziął głęboki oddech, zamknął oczy i przekroczył granice portalu.
 
NecroXander jest offline