Viviana Femme Fatale
Dopiero po chwili do jej świadomości doszło to, iż właśnie staje się na nowo człowiekiem. Wstrętna twarz znikła jej sprzed oczu, a w głowie już nie słyszała tego okropnego śmiechu, który do złudzenia przypominał jej kogoś, lecz już nie miała siły o tym myśleć.
Upadła na czworaka, nie potrafiła się utrzymać na nogach. Zaczęła z desperacją nabierać powietrza do płuc, a następnie się nim krztusić, ponieważ nabierała go za szybko i za dużo. Znowu czuła, jak mięśnie odmawiały jej posłuszeństwa, zupełnie tak, jak po wypiciu tego białego płynu z fiolki.
Do głowy nachodziły jej przeróżne myśli... Dlaczego nikt jej do tej pory nie pomógł, czy Lanoreth zrozumiał to, co powiedziała? Kim był ten mężczyzna, który tak okropnie rechotał? I w końcu, kto ją uratował i dlaczego?
Mimo tego, iż była osłabiona, to poprawiła sobie fryzurę i niezdarnie otrzepała swój płaszcz z niewidzialnego kurzu. Starała się, aby nawet w takiej chwili wszyscy widzieli w niej piękną kobietę.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |