Wątek: [Kult] Kąty
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-05-2007, 12:27   #40
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Bob Smith


Siedział i trzymał się obiema rękoma za głowę. Musiało już minąć sporo czasu - pomyślał próbując się pocieszyć gdyż tak naprawdę czuł jakby minęły całe wieki. W całym tym chaosie powoli zaczął zauważać pewne reguły. Tak, reguły i zasady były czymś, co Bob musiał znać od małego.
Pomyślmy, jestem w jakimś cholernie dziwnym miejscu, pokoje zdają się odzwierciedlać i ukazywać fragmenty z mojego dzieciństwa - może wpadłem w jakiś rodzaj katatonii i przeżywam swój wewnętrzny świat, podczas gdy grupka lekarzy kiwa głową nad pacjentem w szpitalu psychiatrycznym - Bobem Smithem ?

Zimny powiew powietrza przywrócił mu nadzieję, pomimo że niczego nie rozwiązał. Nadal nie wiedział jak się wydostać z tego miejsca, choć obecnie w chęci Boba wkradły się nowe potrzeby - ogarnęła go ciekawość połączona z determinacją - zaczynał docierać do wiedzy z przeszłości, którą dawno już skasował z swej pamięci, a przynajmniej tak mu się do tej pory wydawało.
Ciągłość spotkań nie była jednak przypadkowa, Bob niemal od razu dostrzegł chronologię wydarzeń rozgrywanych w kolejnych pokojach. Bob nie wiedział tylko czy już umarł i przed niebem/piekłem dane jest mu jeszcze raz spojrzeć w przeszłość czy też jak podejrzewał jest to ostry przejaw katatonii - tylko skąd ten ból...

Z pewnością dzieje się tu wiele dziwnego, na ale Bob weź się w garść, idź dalej, w końcu dojdziesz do miejsca, w którym to wszystko się skończy. Tak, zamiast się mazać spróbuj wykorzystać pobyt w tym miejscu - możesz już tu nigdy nie wrócić i tajemnice twej przeszłości pozostaną zapomniane.
Bob musiał zająć czymś umysł, więc w duchu mówił do siebie.
Wiesz, że nic w życiu nie dzieje się przez przypadek, jeżeli ktoś/coś zadało sobie taki trud żeby ci to wszystko pokazać to znaczy, że na razie jesteś względnie bezpieczny. Co prawda spotkanie z ojcem na bezpieczne nie wyglądało, ale to jedynie świadczy o tym, że trzeba w tym miejscu zachować szczególną ostrożność.

Bob początkowo zmartwił się widząc, że nie można stąd wyjść oknem jednak samo jego wybicie poprawiło mu znacznie samopoczucie. Przynajmniej "coś" tu mogę zrobić. Ostatecznie zrezygnował z wychodzenia przez okno. Pogodził się z tym, że może minąć wiele czasu zanim znajdzie wyjście - kluczem wydawały się być pokoje, może uda mi się spotkać sam na sam z matką - pomyślał i dziwnie się zarumienił. Bez ojca może będzie mi w stanie pomóc - muszę spróbować. Na wszelki wypadek zacisnął w ręce solidny kawałek drewna z framugi zakończony gwoździem. Pomęczył się przy jego wyrwaniu gdyż dawno już nie wykonywał jakichkolwiek prac fizycznych (może poza sprzątaniem i seksem ) lecz ten kawałek drewna niemal wibrował w jego dłoni. Poczuł się dużo bezpieczniej i tak uzbrojony zaczął podążać dalej wzdłuż korytarza tym razem jednak szedł powoli, nie śpiesząc się. Zatrzymywał się co jakiś czas nasłuchując, co któreś drzwi próbował otworzyć lecz nie zużywał już na to siły. Idąc słyszał jeszcze wewnątrz głowy niczym echo odbijający się fragment rozmowy jego rodziców

"-Oddałeś naszego syna na noc grupie jakiś popaprańców, bo zaoferowali ci 100 dolców!! Jesteś nie ludzki!!
-Spokojnie dobra? Jutro go oddadzą.
-Ale co oni z nim robią?
-Czy to ważne? Powiedzieli, że włos z głowy mu nie spadnie. Pozatym i tak nic nie zapamięta."

Ta część wirowała mu w głowie niczym zabawkowa kolejka jeżdżąca wokół dziecka dopóki działa bateria. Bob wiedział, że jego ojciec byłby do tego zdolny. Czy to samo stało się z jego siostrą ?
Nie miało to w tej chwili jednak znaczenia, Bob ruszył dalej nasłuchując i bacznie obserwując wszystko dookoła - jak do tej pory korytarz był w miarę bezpieczny ale nigdy nic nie wiadomo - bezwiednie jego ręka zaciskała się mocniej i mocniej na kawałku drewna jaki trzymał.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 26-05-2007 o 11:44.
Eliasz jest offline