Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2016, 18:58   #15
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Mężczyzna nie odpowiedział, ani nie spojrzał na Shirę. Właściwie nic nie wskazywało nawet na to, że usłyszał jej pytanie. Po prostu wpatrywał się dalej w przestrzeń, kompletnie niewzruszony sytuacją. Może czegoś wypatrywał? A może po prostu cieszył się jedyną wolnością, jaka mu pozostała.

Otaczający ich mrok stał się całkiem nieprzenikniony. Głosy eskortujących ich mężczyzn, które do tej pory słyszała z oddali, także ucichły. Nie sposób było stwierdzić czy oddalili się od nich, czy też z jakiegoś powodu wszyscy postanowili milczeć.

Im dłużej jechali w absolutnej ciemności tym bardziej skupiała się na dźwiękach płynących z zewnątrz. Najpierw były to odgłosy wydawane przez ich wóz. Skrzypienie źle naoliwionej osi, patyki łamane pod ciężarem kół, końskie kopyta stukające po napotkanych kamieniach. Przy silniejszych podmuchach wiatru słyszała też szum drzew otaczających ich z każdej strony. A później echa żyjących w lesie stworzeń. Pohukiwanie sowy, wycie wilka i coś jeszcze. Jakby odległy, przeciągły ryk. Był ledwie słyszalny, więc w pierwszym odruchu dziewczyna pomyślała, że jej się przesłyszało. W chwilę później zwierze, czy cokolwiek to było, odezwało się ponownie. Tym razem ryk był dużo wyraźniejszy i jakby bliższy. Może to niedźwiedź? Nigdy w życiu nie słyszała ryczącego niedźwiedzia, więc nie miała porównania. A może to jeden z potworów żyjących na Secorii? Starała się powstrzymywać swoją szalejącą wyobraźnię, która koniecznie chciała dopasować jakiś obraz do tego strasznego dźwięku. Nie chciała, nie potrzebowała tego teraz. Wystarczy, że sam ten ryk mroził jej krew w żyłach...

Wsłuchując się w to wszystko zdarzało jej się zapomnieć o obecności milczącego towarzysza. Świadomość jego istnienia powracała jednak raz za razem, nieprzyjemna niczym dotyk zimnego metalu na gardle. Pewnie nadal siedział w tej samej pozycji, z oczyma skupionymi w jednym punkcie. Chyba nic nie robiło mu różnicy, więc nie zwrócił też uwagi na to, że przestał cokolwiek widzieć. Pewnie nadal ma związane ręce i nie może jej wyrządzić żadnej krzywdy. A jeśli nie?

Nie wiedziała jak wiele czasu zajęła ta podróż. Mogły minąć trzy, a może pięć godzin. Pomimo strachu, bólu i niewygody jaką odczuwała, zaczęła zapadać w letarg. Może nawet zasnęła na chwilę, bo nie potrafiła sobie przypomnieć momentu, w którym wóz się zatrzymał. Dopiero po jakimś czasie dotarło do niej, że nie poruszają się, a wokół wozu zaczynają migotać pojedyncze pochodnie. Za swoimi plecami usłyszała znów ściszone głosy eskorty. Nie wszystkie rozumiała. Porywacze porozumiewali się cicho, niektórzy używali języka, którego nie rozumiała. Starając się wyłapać jak najwięcej ze strzępków rozmów, naliczyła osiem różnych głosów, w tym jeden kobiecy.

G1: Za ile dotrzemy do ... - dopytywał się młody chłopak
G2: Za cztery dni - odpowiedział ktoś starszy i zaniósł się kaszlem
G1: Jeśli nic się nie wydarzy...
G3: A co się ma wydarzyć Giermek? - trzeci głos. Spokojny, ale stanowczy
G1: No nie wiem... - młodzieniec był wyraźnie zaniepokojony - W tych lasach jest ponoć pełno bandytów. I bestii jakichś. I nie wiedzieć czego jeszcze.
G3: Bandyci, to my jesteśmy - zaśmiał się krótko - a bestiami się nie przejmuj. Dopóki mamy to, jesteśmy bezpieczni.

G4: Dość pieprzenia - ucięła dyskusję kobieta. Głos miała ostry i nieprzyjemny, jakby przywykła bardziej do krzyku niż zwykłej mowy - Giermek i Dziadunio rozpalą ogień, Orkan i Pazur upolują coś do żarcia. Reszta niech idzie pomóc Grubemu. I zamknąć ryje!

G5: A może mógłbym najpierw obejrzeć sobie naszą sikorkę, hę? - kolejny nieprzyjemny głos, na dodatek niezbyt trzeźwy i należący do kogoś stojącego tuż obok wozu.
G4: Nie, Łapka. Nie mógłbyś.
G5: Przestań Osika. Co ci szkodzi. Nie zjem jej przecież.
G4: Powtarzam ci po raz ostatni: jak coś cię swędzi, to sobie podrap. Bo się możesz obudzić z jajami przybitymi do dyszla.
G5: Magwa piart smagna... - mruknął ze złością i odszedł szurając nogami.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.

Ostatnio edytowane przez Krakov : 19-04-2016 o 00:27. Powód: literówka
Krakov jest offline