Schnapel nie dziwił się wesołym nastrojom dookoła. Przygoda, walka! Czuł się w swoim żywiole. Łapanie ryb, rąbanie drewna czy polowanie przyjemnie męczą mięśnie, jednak nic nie zastąpi prawdziwego wyzwania.
Zdjął z pleców swoją stalową tarczę i wyjął zza pasa swój potężny topór. Co prawda na szczury bardziej przydatne wydawały mu się podkute buty, jednak kto wie co czai się w ciemnościach? Przy odrobinie szczęścia znajdą jakieś większe potwory.
Zaśmiał się słysząc kulinarne rozważania Yoli. Nigdy nie jadł szczurów, ale z pewnością nie mogły się bardzo różnić w smaku od kurczaków, które młody wojownik uwielbiał.
- Przyniosę ci cały tuzin tych stworów, nagotujesz mi cały gar potrawki! - krzyknął radośnie do dziewczyny i pomknął po schodach. |