Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 13-04-2016, 13:23   #21
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Parnil zatrzymał się w pół kroku gdy usłyszał słowa Yolandy, ale nie odwrócił się do niej. Na słowo "żmijka" zmrużył oczy, następnie nimi przewrócił, teatralnie wzdychając.

Gdy poczuł uderzenie czoła o swoje plecy był tak zaskoczony, że o mało nie stracił równowagi i nie spadł ze schodów. Wytrzymał jednak "cios" i ustał w miejscu, dając oparcie Yolandzie.

Cierpliwie wysłuchał monologu kulinarnego dziewczyny, a z każdym słowem coraz bardziej wątpił w to co słyszy. Następnie zasłonił twarz dłonią i pokręcił głową z niedowierzaniem. Mimo wszystko, na swój sposób go to zaczęło bawić.

Gdy Yolanda wbiła swój nos między jego łopatki otworzył szeroko oczy, po raz kolejny zaskoczony "ciosem". Panril odwrócił się do niej i powiedział -Myślę, że to świetny pomysł, ale zanim zaczniesz coś gotować to najpierw musisz mieć składniki, a one czekają na nas na dole - wskazał ruchem głowy piwnicę.
- Poza tym, myślę, że lepsze będą na ostro niż słodko... - dodał udając rozmarzenie.

-Ale zostawmy to na inną porę, teraz musimy się nimi zająć. Zapraszam -
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)

Ostatnio edytowane przez Lomir : 13-04-2016 o 13:34.
Lomir jest offline  
Stary 13-04-2016, 13:48   #22
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
Jacia zaśmiała się głośno rozbawiona "monologiem kulinarnym" Yoli. Na tyle głośno by móc przestraszyć jakiegoś szczura… o ile szczury mogłyby się bać Jaciowego śmiechu…

- Słooooooooooooooooooodko! Ostro jest fuuu… - Jeśli chodzi o rozmarzone miny, Bonia wtórowała. Uwielbiała wszystko co słodkie, zwłaszcza w wykonaniu Yolandy. Gdyby szczury były słodkie, pewnie by nie pogardziła, jednak wyobraźnia dziewczyny nie potrafiła przypisać słowa słodkie do słowa szczur.

- Może lepiej upiecz ciasteczka. Ja Cie! Dla każdego tyle ciasteczek ile załatwi szczurów.

Skoro Adrik uznał, że jak nie dwójki to trójki, Jacia postanowiła bezsłownie wybrać sobie kogoś do pary.
Potuptała małymi kroczkami za plecy Uruka. Można było wręcz odnieść wrażenie, że się za nie nieśmiało skrada, nie to żeby Jacia była z natury nieśmiała. Wyglądało jednak, że nie była pewna czy mężczyzna będzie chciał ją (nie)widzieć za swoimi plecami.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline  
Stary 14-04-2016, 08:14   #23
 
Jaśmin's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputacjęJaśmin ma wspaniałą reputację
Ciemność piwnicy, skrzypienie schodów, tynk wolno osypujący się z sufitu, zapach kurzu. I ten jedyny w swoim rodzaju zapach szczurów.
Zgodnie z tym co mówił Adrik najważniejsze było chronić plecy. Oczy z tyłu głowy, dobre sobie. Stąd Uruk z zadowoleniem przyjął obecność Jaci. Dziewczyna była nieco trzpiotowata, ale topornik wiedział, że da się na niej polegać.
Zawieszając topór na pasie Uruk wyciągnął sztylet. Tam na dole miało być mniej miejsca, a przy szybkości i agresywności gryzoni pewnie trzeba będzie walczyć na krótki dystans.
I jeszcze jedno...
-Adrik, Tiva - Uruk zmarszczył nastroszone brwi - Co z wami, druidzi? Byle cholerny szczurołap z Hameln potrafi oczarować szczurki muzyką fujarki i zmusić by się potopiły w rzece. A wy? Użyjcie tej waszej słynnej druidzkiej magii! No! Liczymy na was.
 
Jaśmin jest offline  
Stary 14-04-2016, 09:49   #24
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
- Hmm… ostro, ostro… - mruczała do siebie Yolanda, stojąc bardzo blisko pleców Panrila, najwyraźniej dobrze się czując w jego obecności. -Lubisz na ostro widzę, może będą z ciebie ludzie… - zażartowała rubasznie, jak to mieli w zwyczaju wiejscy chłopcy, z którymi spędziła połowę życia.

- O! Uruk dobrze gada! Weźcie coś zagrajcie, nawet jak nie podziała, to przynajmniej będzie weselej się biło. - Yola była zwarta i gotowa. Wprawdzie wyglądała jak kompletny baran wyruszając z tarczą i ciężkim buzdyganem na piwniczne szczury… ale lepiej, że przesadzała w tę stronę, niźli miała w ogóle się nie przygotowywać.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline  
Stary 15-04-2016, 21:59   #25
 
goorn's Avatar
 
Reputacja: 1 goorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znanygoorn wkrótce będzie znany
Schnapel nie dziwił się wesołym nastrojom dookoła. Przygoda, walka! Czuł się w swoim żywiole. Łapanie ryb, rąbanie drewna czy polowanie przyjemnie męczą mięśnie, jednak nic nie zastąpi prawdziwego wyzwania.
Zdjął z pleców swoją stalową tarczę i wyjął zza pasa swój potężny topór. Co prawda na szczury bardziej przydatne wydawały mu się podkute buty, jednak kto wie co czai się w ciemnościach? Przy odrobinie szczęścia znajdą jakieś większe potwory.
Zaśmiał się słysząc kulinarne rozważania Yoli. Nigdy nie jadł szczurów, ale z pewnością nie mogły się bardzo różnić w smaku od kurczaków, które młody wojownik uwielbiał.
- Przyniosę ci cały tuzin tych stworów, nagotujesz mi cały gar potrawki! - krzyknął radośnie do dziewczyny i pomknął po schodach.
 
goorn jest offline  
Stary 15-04-2016, 23:37   #26
 
Umrzyk's Avatar
 
Reputacja: 1 Umrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skałUmrzyk jest jak klejnot wśród skał
- Potrawki ze szczura nie jadłam, ale upieczony nad ogniskiem smakował niebiańsko - zwłaszcza, gdy się za szczenięcych czasów było zbyt upartym, by wrócić do domu. W którym owszem, czekał sobie ciepły posiłek, ale czekała też i robota. Co w połączeniu z koniecznością przyznania się do błędu i znoszenia wyrzutów zachęcało smarkatą Tivę raczej do szukania nowych wrażeń, niż kapitulacji wymuszonej głodem. Szła z Lilą u boku, w dłoniach dzierżąc procę. Nie była to może broń godna uznania, ale druidka czuła się z nią najlepiej. Pies zjeżył się przed wejściem do piwnicy, warczenie ustało dopiero, gdy uspokajającym gestem położyła dłoń na jego głowie - skoro gryzonie poradziły sobie z kotami, to nie można było ich lekceważyć, prawda? Słowa Uruka dotyczące szczurołapa skwitowała uśmiechem - gdybyż jej umiejętności wystarczyły, by śpiewano o tym pieśni! (Zawsze istniała możliwość, że Fabian faktycznie coś o nich zaśpiewa - ale "Przepędzeni przez szczury" nie brzmiało bohatersko, tymczasem tylko taki tytuł przychodził jej na myśl, gdy jeszcze nie wiedzieli, co tam na nich czeka.) Zauroczenie całego stada dalece przekraczało możliwości Tivy. Po pierwsze, czar działał na ograniczoną liczbę stworzeń. Po drugie, wypadałoby wcześniej go przygotować. Nie poruszyła więc tematu, a proponowanie rozmowy z gryzoniem nie wydawało się jej rozsądne. Nie w tym momencie i nie w chwili, w której jedyne zaklęcie lecznicze, które mogła z nagła wcielić w życie poradziłoby sobie z rozbitym kolanem... czyli zwykłym zakresem obrażeń, z którym miała do czynienia przy urwisach. Tiva wkroczyła do piwnicy po Schnapelu, na równi ze swoją psiną - obie czujne i aż nadto ostrożne.
 

Ostatnio edytowane przez Umrzyk : 15-04-2016 o 23:43. Powód: literówka
Umrzyk jest offline  
Stary 16-04-2016, 10:33   #27
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Visena
1 Tarsakh, Śródzimie, Roku Orczej Wiosny

Bohaterowie, żartując i przekomarzając się, weszli do piwnicy. Kiedyś panował tu pewnie porządek, ale próby upolowania szczurów i uratowania resztek zapasów zostawiły tu istne pobojowisko. Wszędzie stały skrzynie i beczki; nawet odsunięto od ścian regały. Przewrócony stół, z którego zwisała podarta sieć nosił ślady siekiery. Puste worki zostały niemal przerobione na nici. W piwnicy śmierdziało rybami oraz gnijącym mięsem; gdzieniegdzie na podłodze widać było zaschnięte plamy krwi.

Gdy tylko znaleźli się na dole psy od razu zaczęły warczeć. Zaklęcie Panrilla nieźle oświetlało większość pomieszczenia, a oczy Yolandy i Tivii szybko przystosowały się do półmroku. Drużyna dojrzała cztery dorodne gryzonie, siedzące spokojnie na i pomiędzy beczkami.

[media]http://pre02.deviantart.net/3827/th/pre/f/2013/033/7/2/dire_rat_by_prodigyduck-d5tlhqo.jpg[/media]


Dorodne to zresztą mało powiedziane - każdy był wielkości dużego, tłustego kota! Nawet zwyczajny szczur stanowił dla kota wyzwanie, toteż nic dziwnego, że tutejsze myszołapy poległy w starciu z tym czerwonookim paskudztwem. Tiva słusznie obawiała się o Lilę, która teraz warczała, szczerząc kły. Szczury nie wydawały się zbite z tropu duża grupą łowców; siedziały sobie spokojnie, bezczelnie się na nich gapiąc.
 
Sayane jest offline  
Stary 18-04-2016, 17:59   #28
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację
- AHA! - Yola zakrzyknęła triumfująco, ruszając na tłuściaka siedzącego na beczce. - Spasione, najlepsze… może zrobię z nich zupę?! - zadała pytanie, zamachując się buzdyganem na gryzonia i trafiając go boleśnie w zad. Adrik wybrał na swoją ofiarę tego samego szczura. Chwycił mocniej swoją pałkę i ruszył by skrócić egzystencję gryzonia solidnym ciosem. Zdezorientowany nagłym bólem zwierzak był łatwym celem i z krótkim piśnięciem zamienił się w czerwoną plamę na brązowej beczce. Reszta szczurów zjeżyła się czujnie, gotowa bronić swojego terytorium. Zaś Tyszek, odpowiedział im powarkiwaniem, gotów rzucić się na pierwszego, który będzie chciał zbliżyć się do druida, dokładnie tak, jak Adrik go uczył.

Panril aż gwizdnął, gdy zobaczył z czym przyszło się im mierzyć.
-No, no. Tego się nie spodziewałem. Yolanda, faktycznie będziesz mieć z czego zrobić gulasz...- powiedział niemal z uznaniem. Puścił lewą ręką kuszę i wyciągnął ją przed siebie, wskazując wyprostowanym palcem na szczura, który bezczelnie maszerował przez środek piwnicy.
- Patrzcie, ten jest mój! - krzyknął, po czym złapał ponownie kuszę oburącz i złożył się do strzału, przymykając jedno oko i wystawiając język. Zwolnił spust, a bełt przeciął ze świstem powietrze, po czym chybił o dobrą szerokość dłoni. Zaklinaczowi zdało się, że zwierzak wyszczerzył siekacze w złośliwym uśmiechu.
-Albo i nie…- dodał Panril, przyglądając się złośliwcowi. Cmoknął z niezadowoleniem i wyciągnął z kołczanu kolejny bełt, który miał zamiar załadować do kuszy.

Jacia schowana za plecami Uruka nie miała w zasięgu wzroku szczurów do których mogłaby zacząć swobodnie strzelać nie przepychając się wcześniej łokciami między kłębiącymi się wciąż przy drzwiach towarzyszami. Nie chciała tego robić. Rozsądniej było poczekać aż nieco się rozejdą. Odstawiła więc w lewym kącie pomieszczenia swoją lampkę. Przygotowała łuk i strzałę cierpliwie wypatrując niebezpiecznych gryzoni i pilnując pleców swojego towarzysza.

Schnapel zakręcił tryumfalnie toporem nad głową na widok rozbryzgującego się szczura. Bez chwili zwłoki natarł na pobliską paskudę, biorąc potężny zamach. Topór był jednak niespecjalnie poręczną bronią w walce ze szczurami, co widać było po starszych śladach na sprzętach wokoło. Oczku udało się jednak drasnąć szczura, który kwiknął i odskoczył, brocząc krwią.

Tiva odeszła trochę na prawo, nie chcąc zawadzać towarzyszom. Zabrała ze sobą Lilę, która chociaż zjeżona, na razie powstrzymywała się od pognania w kierunku gryzoni. Nie oddali się i nie zaatakuje, dopóki nie zagrożą bezpośrednio jej lub druidce. Oczy półelfki szybko przyzwyczaiły się do piwnicznych warunków - załadowała procę jednym z pocisków i wypatrywała dogodnej okazji do oddania strzału, bacząc przy tym, by nie stanowić zagrożenia dla nikogo oprócz szczurów. Udało jej się wybrać dogodny moment; niestety trafienie szczura w ogon nie zmieniło zbytnio przebiegu starcia. To najwyraźniej rozwścieczyło gryzonia, który skoczył z beczki wprost na Schnapela. Na szczęście wymachujący toporem młodzieniec nie stanowił łatwego celu, toteż zwierz wylądował po drugiej stronie.

Uruk widząc z jakimi bestiami mają mieć do czynienia natychmiast zmienił taktykę. Schował sztylet i sięgnął po topór. No co? Skoro Schnapel się mieścił w pomieszczeniu i był w stanie władać tu toporem to i on da radę.
Trzymając broń w dłoni Uruk delikatnie, jak na swoje możliwości, klepnął Jacię po ramieniu dając znać, że czas się ruszyć. Po czym, z toporem w obu dłoniach, stanął w pierwszej linii blokując szczurom drogę, gotów zarąbać każdego gryzonia, który ich zaatakuje. Lądujący w pobliżu szczur wydawał się być idealnym celem; niestety wojownik szybko zrozumiał, że łatwiej jest walczyć z istotami choćby w przybliżeniu podobnego wzrostu.

Tymczasem kolejne gryzonie zaatakowały Schnapela. Jeden chybił, zręcznie uskakując przed kopniakiem; drugi co prawda wbił zęby w nogę chłopaka, lecz nie zdołał przegryźć buta. Jacia wodziła za nimi wzrokiem, lecz nie mogła znaleźć dogodnej pozycji do strzału. Gdy jeden ze szczurów skoczył na Oczko wypuściła strzałę; niestety ta przeleciała daleko od gryzonia. Na szczęście nie trafiła żadnego z towarzyszy, co również było sukcesem.

~Post wspólny.~
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline  
Stary 19-04-2016, 10:05   #29
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
Harmider i piski rannych gryzoni zaalarmowały najwyraźniej resztę stada, gdyż z pomiędzy mebli gdzieś z tyłu pomieszczenia zaczęły wyłazić kolejne złowieszcze gryzonie. Cóż, nie było to nic niezwykłego; szczury były zwierzętami stadnymi, do tego mnożyły się szybciej niż króliki. Skrobanie kilkunastu par pazurów o kamień starło radosne uśmiechy z twarzy bohaterów. Co prawda nadal były to “tylko” szczury, lecz trudno było bronić się przed taką ilością przeciwników - nie ważne, dużych czy małych.
- O ja Cie! - Jacia skomentowała okrzykiem napływ szczurów.

Kapłanka ruszyła z pomocą najmłodszemu z drużyny. Chłopina był okrążony, przez trzy gryzonie i najwyraźniej słabo sobie radził w ciasnych pomieszczeniach. Trzeba było szybko działać, by zapobiec licznym pogryzieniom.
- Leceee, podwijam kiece i leceeee… Schnap biorę tego z prawej! - zawołała ostrzegawczo Yola, zamachując się z rozpędem na szczura. Buzdygan po raz kolejny okazał się znakomitą bronią do robienia mielonki ze szczurów, a Yola aż pisnęła z zachwytu.

- Uwaga na nogi! - Krzyknął Adrik i skupił się na łasce natury, która do tej pory w nim smacznie drzemała. Złowieszcze szczury zbyt często przenosiły zarazę, by móc traktować je jak stado zwykłych, przerośniętych gryzoni. Na słowa druida, z których tylko część mogła zrozumieć jedynie Tiva, reszty nawet ona sama nie mogła pojąć, bo były bardziej podobne zaśpiewowi niż faktycznym słowom, mchy i porosty zaczęły się powiększać. Rozrastając się, zasysając w siebie gryzonie, spowalniając i unieruchamiając miejscami pazurzaste łapy, które mogły jedynie bezsilnie przebierać w gąbczastym podłożu, które z wolna chciało je połknąć. Zaklęcie nie było tak efektywne jak na zewnątrz, ale i tak kilka szczurów utknęło na amen, a kolejne pare poruszało się znacznie wolniej niż powinno. Gdy się udało, przyszła pora na taktyczne przemieszczenie i zajęcie pozycji na skrzyni, by mieć lepsze pole widzenia i rażenia.

Panril w końcu przeładował kuszę. Zajęło mu to trochę czasu, jednak był gotów aby wypuścić kolejny bełt w kierunku szkodników. Korzystając z przewagi wysokości jaką dawał mu szczyt schodów wymierzył. Tym razem na cel obrał szczura znajdującego się dalej, oplątanego magicznymi korzeniami. Celując ponad głowami towarzyszy, wypuścił pocisk w kierunku jednego ze stworzeń, które nie znajdowało się bezpośrednio przy, którymś z towarzyszy - Panril nie chciał zranić żadnego z nich. Unieruchomiony szkodnik nie był w stanie zareagować, choć z całej siły próbował się oswobodzić. Bełt, który przeciął powietrze z charakterystycznym świstem zatrzymał się dopiero po osiągnięciu celu - czaszki szczura, którą siła uderzenia przybiła ją do kamiennej posadzki piwnicy, obryzgując towarzyszy martwego gryzonia mieszanką krwi i tkanki mózgowej.
- Ooooo, tak! - krzyknął zadowolony z siebie chłopak, wykonując gest zwycięstwa.
- No to teraz… TEN!- kontynuował i wskazał na innego szczura, a następnie sięgnął do kołczana po kolejny bełt.

- Tak jest! - krzyknął Schnapel do Yoli.
Zrobił gwałtowny zwrot w prawo, doskoczył do futrzastego niemilca i potężnym uderzeniem od góry rozpłatał mu głowę. Zanim zdążył się nacieszyć pięknym ciosem, musiał gwałtownie odskoczyć do tyłu, chroniąc swoją kostkę przed zębiskami kolejnego szczura.

Tiva zdusiła przekleństwo i płynnie przeszła do inkantacji - słowa w druidzkim niknęły w ogólnym rozgardiaszu, gdy skupiona na siłach natury próbowała w magiczny sposób przywołać drużynie wsparcie. Potężny basior pojawił się niespodziewanie pomiędzy szczurami, kłapiąc szczęką na lewo i prawo. Najbliższe gryzonie skupiły się na nowym przeciwniku, kąsajac go zajadle. Jeden wpił mu się w łapę, dwa inne wskoczyły mu na grzbiet. W piwnicy rozległo się bolesne skomlenie, na dźwięk którego druidka natychmiast się skrzywiła. Zatrzymanie Lili przy sobie wydało się jej nagle niezwykle rozsądnym pomysłem. Nie spodziewała się, by wilk długo stawiał opór otaczającym go stworzeniom.

Jacia rozejrzała się krótko po pomieszczeniu. W jej głowie zaświtała myśl by wejść na jedną ze skrzyń, ale miała przecież swoją “parę”! Wlazła więc pośpiesznie na jedną z mniejszych beczek, wybierając taką która stała w miarę niedaleko od Uruka. Tym razem była bliżej szczurzych oczu i łapek. Napięła łuk i postanowiła spróbować obronić mężczyznę przed jednym z dobiegających do niego szczurów. Niestety chybiła o włos.
Z gardła Uruka dobyło się złowrogie warczenie. Dwa nowoprzybyłe szczury rzuciły się na niego; a jeden nawet ugryzł go w łydkę! Pierwsza krew. Zamachnąwszy się toporem mężczyzna sieknął szczura wczepionego chciwie w jego nogę, dosłownie przecinając złośliwą bestię na pół. Z rozpędu spróbował utłuc kolejnego, ale jakimś cudem oplątanemu przez rośliny gryzoniowi udało się uniknąć ciosu.
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline  
Stary 20-04-2016, 08:44   #30
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Kapłanka Sune rozochocona swoim wojakowymi postępami, postanowiła nie przerywać łańcuszka szczęścia i zaatakowała najbliższego gryzonia w swojej okolicy.
- Raz, dwa, trzy… zdychasz ty! - zarymowała wesoło, unosząc buzdygan w powietrze. Cios i tym razem był celny i cholernie śmiertelny. Yola rozbiła łebek szczura o pobliską skrzynię, z głośnym plasknięciem.
- Błeee…

Wężooki zlustrował otoczenie i analizował sytuację. W międzyczasie chłopak przeładował kuszę, która była gotowa do strzału. W lewym kącie piwnicy dostrzegł jeszcze jednego szczura - znacznie większego, który nie atakował lecz przyglądał się walce.
-Hej! Widzicie go? - krzyknął, celując z kuszy w największego szczura jakiego kiedykolwiek widział w życiu. Magiczne światło padło bezpośrednio na zmierzwione futro prawdopodobnego przywódcy szkodników. Stwór wydawał się inteligentniejszy niż jego pobratymcy, świadczył o tym sam fakt, iż nie pchał się pod pałki, miecze i topory drużyny, tylko obserwował. Niczym generał nadzorujący swoje wojska podczas bitwy.
Panrila przeszedł lekki dreszcz na myśl, że mogłaby to być prawda.
-Trzeba zmienić taktykę i przechylić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. - powiedział do siebie. Spojrzał na swoją dłoń, miał obawy, ale wiedział, że prędzej czy później będzie musiał się przemóc. Skupił całą swoją wolę na centralnym punkcie dłoni, a w tym miejscu zaczęła się tworzyć krwistoczerwona kula skrzącej energii. Jak na razie szło dobrze. Zaklinacz wziął głęboki wdech i cisnął kulką w “dowódcę” szczurzej watahy. Pocisk poleciał… i rozproszył się w powietrzu na różowy pył, który nieszkodliwie obsypał stłoczone przed regałem szczury.
Zaklinacz odchrząknął. Z krzywym uśmiechem powiedział niepewnie - Hu-Hura... Konfetti…? Ekhm, tak dla kurażu i lepszych doznań artystycznych...-
Panrill robił dobrą minę do złej gry, ale był PEWIEN, że szczury gigant patrzył na konfetti w barwie majtkowego różu ze złośliwym błyskiem w oku.

Adrik mozolnie ładował procę. Co prawda miał do tego tylko jedną rękę, ale lepsze było to, niż pakowanie się w przebudzone na chwilę magią natury rośliny. Udało mu się jednak to w miarę zgrabnie. Szybciej niż się spodziewał, więc już po chwili rozkręcił mocno procę i posłał pocisk w kierunku największego ze szczurów. Celnie pudłując. Pocisk poleciał dobre pół metra od szczura, odbijając się od ściany i niegroźnie lądując wśród mchów. Co wywołało ciche przekleństwo pod Adrikowym nosem. Rośliny leniwie wiły się, próbując schwycić kolejne istoty, ale zdołały schwytać tylko jedną, już częściowo oplątaną wcześniej bestię.

Schnapel rozejrzał się po piwnicy, sprawdzając czy któryś z jego przyjaciół nie potrzebuje pomocy. Jego uwagę przykuł natomiast większy szczur w którego posłał pocisk Adrik i przed którym ostrzegał Panrill. To monstrum wyglądało na godnego przeciwnika!
Wojownik tanecznym ruchem wyminął czającego się na jego kostki szczura i z głośnym okrzykiem rzucił się na czającego się z tyłu wielkiego gryzonia. W euforycznie walecznym nastroju nie wziął jednak pod uwagę faktu, że prócz “wielkoszczura” jest przed nim także całe stadko gryzoni, które z piskiem rzuciły się do ataku. “Dowódca” ani myślał czekać aż człowiek dobiegnie - odwrócił się by uciec - i wtedy topór Schnapela rozłupał mu kręgosłup. Chłopak z rozpędu wylądował na scianie, wywołując głuchy odgłos, a pędzące za nim szczury wskoczyły mu na plecy, drapiąc i gryząc, wczepiając się w ręce, kark i nogi; wszędzie tam, gdzie ciała młodzieńca nie osłaniała zbroja. Wojownik zachwiał się i upadł na podłogę.

Jacia aż westchnęła widząc przeciętego na pół szczura. Oceniła, że Uruk poradzi sobie z kolejnym i tylko jednym atakującym go szczurem. Wobec tego za cel kolejnego strzału obrała jednego z poruszających się w spowolnionym tempie gryzoni, zwłaszcza że jeden już pędził na “jej parę”. Naciągnęła cięciwę… która z suchym jękiem puściła gwałtownie, zwijając się i boleśnie raniąc Bonię w ucho. Dziewczyna pisnęła dokładnie tak jak powinien zrobić to szczur, do którego celowała. Powinien! Złapała się odruchowo za ucho. Gdy jej wzrok padł na łuk “ups” pomieszało się z jękiem niezadowolenia. Nawet konfetti nie było w stanie pocieszyć jej smutnej minki.
Tymczasem szczur dobiegł do wojownika i - najwyraźniej oczadzony zapachem krwi - chapsnął zranioną już wcześniej łydkę młodzieńca, wyrywając z niej kawałek mięsa. Topornik nie deliberował. W pobliżu miał jednego szczura i planował, po ubiciu tej bestii, ruszyć na odsiecz Oczku. Celny cios rozpłatał gryzonia.

Tiva ponownie ujęła procę i przemieściła się o kilka kroków. Niestety przyzwany wilk zniknął z piwnicy. Spróbowała zorientować się w przebiegu starcia i czekała na moment, w którym nadarzy się szansa trafienia jednego z gryzoni. Taka, przy której towarzysze nie znajdą się na linii strzału. Nie było to proste, bo na środku piwnicy zrobił się już spory tłok. Wzięła przykład z Adrika wspinając się na skrzynię, jednak zajęło jej to trochę czasu. Szybki, źle wymierzony strzał w atakujące Schnapela szczury nie przyniósł oczekiwanego efektu. Lila stała obok, warcząc groźnie i drżąc w oczekiwaniu na rozkaz ataku.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:17.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172