Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-04-2016, 23:59   #12
James
 
Reputacja: 1 James nie jest za bardzo znany
Dzwonek. Świeżo zmielona kawa z rana. Służba. Bogactwo. Mmmm, taak, Hasim był szczęśliwy. No, prawie szczęśliwy. Gdyby nie ten sen... "Cierpliwości. Niecierpliwość żąda rzeczy niemożliwej - mianowicie osiągnięcia celu bez środków" - powtórzył w duchu swoja ulubioną maksymę i podszedł do drzwi. Może dziś wypije kawę ze swoim ojcem? Gdy otworzył drzwi, zobaczył Bena, swojego zarządcę. Niski, brodaty mężczyzna wyglądał blado. "Nici z leniwego poranka" - pomyślał. Znał Bena od dawna i wiedział, że coś się stało.

- Dziękuję, Benajahu. - odparł smutno chłopak po wysłuchaniu raportu, zastanawiając się, co się mogło stać i - co ważniejsze - co powinien zrobić. - Pamiętam Maiza. Dobry chłopak. - dodał po chwili. Faktycznie, Maiz wydawał się rozsądnym człowiekiem. Trzydziestoletni ochroniarz o egzotycznym wyglądzie na co dzień pilnuje jednego z dwóch sklepów odzieżowych Hasima. Odbiera też przesyłki ze sterowców, gdy jest taka potrzeba.

- Dobrze się spisałeś - zaczął od pochwały. Żałował, że nie jest na miejscu, żeby zająć się tym osobiście. Tyle pytań i tak niewiele odpowiedzi. Jak to wszystko wyglądało? Czy ludzie robili jakieś awantury? Czy mówili coś o podróży? Czy więcej osób nie odebrało swoich towarów? Skąd aż takie opóźnienie? "30 godzin... to prawie jedna trzecia planowanego czasu podróży. Przede wszystkim muszę się skontaktować z Maizem i go dokładnie o wszystko wypytać. Trzeba najpierw ustalić co tak naprawdę się stało. Jedwabniki to nie krewetki, przecież ich nie zjedli podczas lotu. " - zastanawiał się. Nawet gdyby miał zapas uśpionych poczwarek i tak nie będzie mógł ich wysłać, zanim sterowiec nie wróci. "Jeśli jedwabniki się nie znajdą, na początku sezonu trzeba będzie kupować jedwab co może być niekorzystne zarówno dla mojego portfela, jak i reputacji. Muszę coś wymyślić". W końcu szlachcic uporządkował myśli i zaczął wydawać rozkazy.

- Zawiadom Maksima i Akację, żeby przygotowali się do drogi. Dowiedz się od nich, jak nazywał się człowiek, którego opłacili, aby przypilnował naszego towaru i natychmiast daj mi znać. Czy mój pan ojciec już wstał? Zapytaj jego zarządcę w moim imieniu czy użyczy mi ścigacz. Jak już odmówi, chwilę podyskutuj i poproś o łazik. Aha... Oczywiście mój pan ojciec nie musi wiedzieć o moich problemach. Gdyby kogoś to interesowało powiedz - z resztą zgodnie z prawdą - że pragnę załatwić interesy w mieście i nie mam ochoty na spacer. Przyślij mi kawę do mojego gabinetu.

Na koniec Hasim skinął głową, dając znać, że Ben może odejść. Sam udał się do gabinetu, aby spróbować nawiązać łączność z posterunkiem straży lub portem kosmicznym. Może uda mu się nakłonić któregoś z urzędników, aby zadzwonił w jego imieniu do Taar'en i poprosił o Maiza? Może udałoby mu się nawiązać rozmowę na odległość albo chociaż przekazać jakąś krótką wiadomość szybciej, niż osobiście udając się na posterunek?
 

Ostatnio edytowane przez James : 16-04-2016 o 00:09.
James jest offline