Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2016, 09:25   #6
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Rozmowa poza czasem

Dan machnął ręką delikatnie, wciąż starając się sprawiać wrażenie prowadzenia swobodnej rozmowy.
- Nie chce żebyś go łapał. Tylko przyuważ gdzie się czai, jak wygląda, czy coś kombinuje. Musi być gdzieś tutaj. Jak go znajdziesz, to wskaż mi go jakimś subtelnym gestem - powiedział. - Co powiesz na buteleczkę Jack’a Daniels’a?
Koleś zastanowił się, patrząc się na Dana, jakby ten chciał próbować go robić w chuja.
- Jako zaliczkę kupujesz mi dwie.
Białowłosy już miał zamiar odpowiedzieć zamaskowanemu kolesiowi coś nieprzyjemnego, jednak w porę ugryzł się w język.
- Trochę wygórowana cena, jak na tak proste zadanie, nie sądzisz - zapytał, po czym jakby zmienił ton i ciągnął dalej. - Zlituj się, chyba nie chcesz naciągać kolegi w potrzebie.
- Nie jesteśmy kolesiami, ciołku - burknął. Niemniej Dan zauważył w jego głosie jakieś wahanie. Zamaskowany rozglądał się dookoła. - Kurwa, też masz takie wrażenie bycia obserwowanym?
- Ta. Gdybym nie miał, to nie prosiłbym cię teraz o pomoc… To co powiesz? Jedna butelka Whiskey załatwi sprawę? Po wszystkim, o ile wszystko dobrze pójdzie, to postawię drugą i wspólnie ją wypijamy. Co ty na to?
- Dobra. Ale jak zrobisz mnie w chuja, to rozpierdolę ci łeb - zgodził się gość.

Głos w głowie Dana


Pożegnawszy się z nowo poznanymi towarzyszami, Dan pospiesznie opuścił lokal i ruszył na poszukiwanie noclegu. Z zamyśloną miną szedł przez miasteczko, nie zwracając uwagi na otoczenie. Całą uwagę podzielił między poszukiwanie jakiegoś kiosku, gdzie mógłby zakupić przewodnik po piętrze, oraz na rozmyślania. Mimo, że nie chciał tego okazać przy Loli i Yinie, to cała sytuacja mocno nim wstrząsnęła. Najpierw niewidzialny obserwator, później strzelanina, a na końcu informacja o jego bracie. Wiele rzeczy naraz. Nie był pewny, czy powinien się cieszyć z informacji o pobycie jego brata na tym piętrze, czy wręcz przeciwnie. Wiedział, że w końcu musi dojść do spotkania, jednak wcale nie był taki pewny, czy pójdzie ono po jego myśli.
Jego rozważania przerwało nagłe spostrzeżenie bezwładnie miotanej przez wiatr ulotki, która to trafiła wprost pod jego nogi. W normalnych chwilach białowłosy z pewnością nie zwróciłby na to nawet uwagi, jednak jakieś dziwne roztargnienie sprawiło, że zainteresował się reklamą. Czytając jej treść, Dan mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. To było właśnie to, czego szukał.
- “Willa Fiony”, hmm - mruknął pod nosem, a następnie ruszył w stronę najbliższego przystanku. Ten zbieg okoliczności jakby poprawił częściowo jego nastrój. Nadal zastanawiał się nad skomplikowaną sytuacją, w której się znalazł, jednak teraz jakby mniej przejmował się tym wszystkim.
Gdy dotarł do przystanku, czekała już tam niemała kolejka, toteż i on musiał wykazać się odrobiną cierpliwości. W jednej chwili jakby sobie o czymś przypomniał.
”Powiedz mi… Też wyczułeś coś dziwnego, w chwili gdy gadałem z tamtym poje*em w masce?”
Nic nadzwyczajnego, jeśli nie liczyć obecności tego pojeba”, Dan usłyszał w swojej głowie głos pełen obojętności.
Ho, ho, czyżbyś ktoś był dzisiaj nie w sosie? A może wstałeś lewą nogą?”, białowłosy uśmiechnął się.”Powinieneś być bardziej zadowolony, biorąc pod uwagę, że mój brat jest na tym piętrze.
Będę bardziej zadowolony, jak obydwaj skoczycie sobie do gardeł”, orzekł nieco bardziej cynicznie głos w jego głowie.
Cierpliwości, na wszystko przyjdzie pora. Swoją drogą, jak myślisz, ten który mnie obserwował, to mógł być Fan? Takie tchórzowskie zachowanie wydaje mi się pasować do niego.
Wszyscy jesteście siebie tyle samo warci”, prychnął rozmówca. “ nie ma wiec żadnego znaczenia, czy to był on czy kto inny z was. Ty tez niespecjalnie grzeszysz bohaterstwem, co w swoim czasie wyszło na jaw.”, dodał.
Dan cicho zachichotał, wchodząc w końcu do pomieszczenia, które miało go przenieść w okolicę Willi Fiony. Wykorzystał zakupiony chwilę wcześniej bilet i czekał, aż zostanie przeniesiony.
Tchórzostwo i bohaterstwo to nie przeciwieństwa tej samej cechy.
To była kpina. Coś, co idealnie pasuje do waszej czwórki.
Skąd w tobie tyle złości?, Dan roześmiał się. “Albo wiesz co, lepiej nie odpowiadaj. O zobacz, jesteśmy na miejscu.
Białowłosy wyszedł z budki, a następnie skierował się w stronę willi. Droga nie była długa. Już z przystanku można było dostrzec piękny budynek, który zachwycał swym rozmachem. “Z okien na najwyższym piętrze musi być niezgorszy widok”, stwierdził w myślach, tym razem nie zwracając się konkretnie do niewidzialnego rozmówcy.
Gdy dotarł na miejsce, szybko został przywitany i zaproszony do środka przez uroczą gospodynię o falowanych włosach, która jakby idealnie wpasowywała się w klimat tego miejsca. Wnętrze urządzone w stylu najwyraźniej charakterystycznym dla całego piętra również zrobiło dobre wrażenie na białowłosym. Światło późnego popołudnia wpadające przez okna mieniło się w jasnej boazerii i meblach.
- Całkiem tu ładnie - powiedział, po czym poprosił o pokój na najwyższym, czwartym piętrze. Nie miał żadnych złudzeń, że apartament okaże się tani, jednak jakoś się tym nie przejmował. Wygodne i dostojne życie warte jest w końcu każdej ceny.
Niestety nie miał jeszcze czasu, by po napawać się swoim pokojem. Dopiero co dostał się na to piętro, a na jego głowę już spadło wiele rzeczy, którymi musiał się niezwłocznie zająć. Po uiszczeniu opłaty za pokój na najbliższy tydzień, białowłosy miał zamiar od razu wyjść na ulicę i rozpytać się wśród mieszkańców piętra, gdzie służby zabierają osoby stanowiące zagrożenie dla otoczenia. Nie miał wątpliwości, że koleś w mace prędzej czy później upomniałby się o swoją zapłatę, toteż Dan zapobiegawczo wolał jako pierwszy go odnaleźć. Równocześnie przyszła mu do głowy myśl, że praca w takich służbach porządkowych, mogłaby przynieść mu wiele korzyści, nie tylko materialnych.

 
Hazard jest offline