Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2016, 11:14   #150
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Severus stał z boku, jak zwykle. Gdyby zaczął się udzielać głośno, to mogło by być dziwne, ale tak? Tak, po prostu był jak zawsze sobą. No może nie do końca sobą, ale kto tam by wiedział. Wsłuchiwał się w cudowny plan powstrzymania bestii, i zastanawiał się kto jest bardziej szalony. Jego nowi towarzysze, czy wchodzący w opary szaleństwa Lambert.

Akolita stał tak, co jakiś czas upominając swoją fretkę, by ta nie wychylała się za bardzo. Marta jednak była zbyt ciekawa świata, by sobie spokojnie siedzieć za pazuchą młodego Sigmarity. Wyglądała raz po raz, i swoim śmiesznym pyszczkiem dawała znać, że Sevek nie jest sam. A i na Katrinę spoglądała gniewnie. Niczym na konkurentkę. Oczy zwierzęcia na widok dziewczyny, delikatnie mrużyły się a pyszczek otwierał ukazując małe, ostre ząbki.

Słowa. Dziesiątki słów padały to z jednej, to z drugiej strony, a akolita dalej milczał. Nawet nie przysłuchiwał się im tak po prawdzie. Po prostu stał i obserwował teren. Cokolwiek tutaj mieszkało, czymkolwiek było nie było wilkiem. Duże pazury przednich łap. Nie, to musiało być coś innego. Na razie jednak, to były tylko przypuszczenia. A słowa jego towarzyszy nie miały większego znaczenia. Wysoka ściana skalna znajdująca się przed nim, i wykuta w jej wnętrzu jaskinia, zdawała się zapraszać do środka. Przed nią teren był praktycznie pozbawiony drzew, a świeże ślady krwi prowadziły do do wnętrza. To nie napawało optymizmem. Przynajmniej tych co nie lubią ciemności i mroku.

Severus lubił. Jego rodzice. Mimowolnie uśmiechnął się. Był mały, gdy płonęli na stosie. Bardzo mały i nie wiele z tego pamiętał. Dopiero gdy podrósł, została wyjawiona mu prawda. Nie omieszkano opowiedzieć mu wszystkich szczegółów. Nawet tych, które przyprawiały o mdłości. Od małego żył w mroku i cieniu. Wychowany w surowej wierze, i jeszcze na surowszych zasadach. To one ukształtowały go, i to kim był. A blizna na piersi, miała przypominać mu, o tych co zbłądzili.

Dopiero gdy Schultz użył jednego słowa, oczy akolity stały się baczne i surowe. Przeszłość, i to co stało przed nim, przestało mieć znaczenie. Jedno słowo, przykuło pełną uwagę młodego akolity. A potem słowa dziadka, i reakcja Katriny. Było to bardzo ciekawe. Cała trójka myliła się. Tak bardzo, choć gdzieś ziarenka prawdy były w tym co mówili. Oboje i Pyotr i Katrina stąpali po cienkim lodzie. Bardzo cienkim, ale on będzie ich obserwował. Jeśli choć jedno z nich zapomni po czyjej stronie stoi, albo przejdzie przez wrota, z których nie ma powrotu, skażą się. Przypieczętują swój los.
Severus widział wielu wróżbitów, guślarzy czy innych czarowników, którzy wierzyli że są bezpieczni i nic im nie grozi. A potem wpadali w szpony Chaosu.


Gdy tak patrzył na Katrinę aż żal mu się jej zrobiło. Szkoda by było tak młodej dziewuszki, by jej ciało płonęło na stosie, tylko dlatego że pycha i ignorancja nie pozwoliły jej dostrzec prawdy. Tej, którą on odkrył dawno temu, wraz z prawdą o jego rodzicach. Chaos jest niczym niewidzialna nic. Nie czujesz jej, nie krępuje Cię do momentu gdy wpadasz w nią całkowicie i powrót już jest niemożliwy. Wtedy tylko słowo Sigmara, żelazo i ogień, może zbawić taką osobę. Akolita wiedział o tym aż nadto. Był synem Imperium. Jego strażnikiem. Tym który obserwuje i widzi. A to co teraz widzia,ł malowało się w czarnych barwach. Dla wszystkich. W tym także dla niego.

Kielich. On był jego celem. Gdy o tym pomyślał, poczuł smutek, który ogarnął jego myśli i serce. Było mu naprawdę żal tych co umarli, i co umrą. Lambert. On miał umrzeć, na pewno. Zbłądził. A Zakon nie wybacza. Wiara i fanatyzm nie mogą iść w parze, bowiem w pewnym momencie przekracza się granicę. Kapłan bitewny przekroczył ją.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline