Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-04-2016, 12:38   #22
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Przyjemne uczucie, które ogarnęło go w chwili uwolnienie Sary ulotniło się błyskawicznie, zastąpione trwogą. Losy ich oraz dwójki nieludzi splotły się na nowo, niestety nie starczyło im czasu na wymianę uprzejmości, kiedy w korytarzu rozległ się głośny dźwięk kutych butów strażników. Labrosse miał już z nimi do czynienia dwukrotnie. Choć w tabeli wyników tych spotkań mieli remis, to Roland’owi nie zależało jakoś specjalnie na zwycięstwie tej dziwnej rywalizacji. Bowiem wiadomy byłby finał tego spotkania.
Nie pozostało mu nic innego, jak uciekać. Żaden z nich nie miał nawet złudzeń, jaki los czekałby ich, gdyby dali się złapać. Musieli więc biec w nieznane. Musieli mieć tylko nadzieję, że tunel doprowadzi ich do wolności.

I tak rzeczywiście było. Rolanda naszła ochota by krzyknąć z radości kiedy poczuł pierwsze promienie światła na twarzy. Ale to nie radość wydarła się z jego ust, ale wrzask zaskoczenia i strachu. Grunt zniknął mu spod nóg, jednak nim zdążył dokładnie przeanalizować ten fakt, już znalazł się na ziemi zasłanej trupami. Smród rozkładających się ciał uderzył w jego nozdrza, jednak nie był jeszcze gotów by wstać. Dysząc ciężko, długo próbował opanować skołatane nerwy.
W końcu jednak mozolnie zwlókł się z ziemi i dopiero wtedy zaczął powoli analizować zaistniałą sytuację. Nie było tak źle, jak mogłoby się z początku wydawać. Podczas upadku nikomu nic się nie stało, strażnicy zostali wysoko w górze, a od wolności dzieliła ich jedynie wysoka na kilka metrów skarpa. Jednak Roland nadal nie był spokojny.

Po bezowocnym przeszukaniu zwłok, Labrosse zbliżył się do pozostawionej pod murem Sary. Rany na jej nagim ciele całkowicie pozbawiły ją piękna. Wiedział już wcześniej, że nie jest z nią najlepiej, jednak nie przypuszczał, że jej stan będzie pogarszał się w tak szybkim tempie. Dziewczyna z opuszczoną głową nie reagowała na jego słowa, a gdy wziął ja na w ramiona zdawała się mu dziwnie bezwładna. Myślał, że po prostu straciła znowu przytomność.
Mylił się.
Gdy Shade znalazł się już na górze, Roland zaczął zastanawiać się w jaki sposób uda im się wydostać Sarę, gdy nagle z coś go uderzyło. Zastygł, spoglądając na dziewczynę w swoich ramionach, po czym wolno nachylił głowę nad jej głową, spoglądając równocześnie na klatkę piersiową. Nie wyczuł oddechu na jej policzku, ani nie dostrzegł ruchu jej klatki piersiowej.

- Umarła - zakomunikował, drżącym głosem.

Bez dalszych słów położył ciało Sary pod murem miasta. Klęczał przed nią przed dobre kilka minut ogarnięty uczuciem niewypowiedzianego smutku. Wszystko poszło na nic. Ich starania, zdecydowanie, wysiłek jaki włożyli w uratowanie dziewczyny okazały się zbyt słabe by ją ocalić. Rictor by go pocieszyć, próbował argumentować iż dziewczyna umarła wolna, bez większych cierpień, jednak Roland tylko częściowo słuchał tego co ma do powiedzenia. Śmierć to śmierć. Czym takim różniła się osoba, która umarła w cierpieniach, od tej która umarła szybko i bezboleśnie? Na koniec wszystko i tak sprowadzało się do tego samego. Do chłodnego, pozbawionego życia ciała.
Ale to nie tylko śmierć dziewczyny wywołała w nim tak skrajne uczucie rozpaczy. Świadomość własnej bezsilności i słabości uderzyła go równie mocno. Zerwał naszyjnik z szyi Sary i, spoglądając na niego, poprzysiągł sobie, że już nigdy nie pozwoli wygrać swoim słabościom.

Powstał i ruszył dalej, nie oglądając się za siebie. Przeszłość miała pozostać przeszłością, a dawne porażki miały stać się lekcjami na przyszłość, a nie ciężarem ciągnącym go na dno rozpaczy.

Kiedy nadleciały pierwsze strzały i jasnym się stało, że strażnicy nie zamierzali tak łatwo zrezygnować z nich, Roland prędko chwycił pochodnię i ruszył za nieludźmi do tajemniczego tunelu.
 
Hazard jest offline