Żerca przyglądał się smętny debacie. Nic się nie wydarzyło. Milczący milczeli, reszta nie zmieniała zdania. No, bo czemu miałaby zmieniać? Tylko jedno się wydarzyło w tym czasie:
- Ptaszki wyśpiewały mi jeszcze jeden głos, od jednego z was. Jeżeli jeszcze ktoś zdecyduje się głosować, to pozostała dwójka też będzie musiała to zrobić. A jeżeli nie zdecydujecie się ani na przemowę, ani na głosowanie... Będę zmuszony zignorować wasze późniejsze krzyki.