Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2016, 15:21   #93
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Krypta pod kaplicą, druga komnata
Gregor, Niemój, Jakub


Jeśli są tu naturalne groty, być może znajduje się tu także ukryte wyjście z zamku? Budowle fortyfikacyjne często posiadały takie sekrety. Obecność Skalnego Pełzacza mogła dawać nadzieję, że faktycznie tak jest. Nawet jeśli była to prawda, musiała ona poczekać, bowiem to co ujrzeli w krypcie pochłonęło całkowicie uwagę Jakuba de Farin i nie tylko jego. Litery rozmywały się przed oczyma, jakby tworząc kilka wersji tekstu na raz. Ilekroć próbował skupić się na jednym tekście, ten uciekał, rozmazywał się. Litery były obce i wywoływały zawroty głowy. De Farin spojrzał na Niemoja z zainteresowaniem, kiedy ten ostrzegł ich przed możliwymi konsekwencjami dalszego wpatrywania się w tablicę.

- Nie wpatrujcie się w to zbyt mocno. To wygląda na zaburzenia czasu. Przyszłość jednocześnie istnieje i się nie wydarzyła. To... nieco przekracza moje pojmowanie, ale próba ogarnięcia tego bez ochrony zaklęć może skończyć się pomieszaniem w głowie

- Słyszałeś z pewnością o funkcjonalnych przesłankach większego proroctwa Boroby’ego Thringa i związaną z tym teorią rezonansowej ciągłości wieloświatów. Istnieją teorie, że to hmm... przyszłość stwarza przeszłość. Jest to jedynie z pozoru niezgodne z naturą czasu. Zdarzenia przyszłe, stopniowo przechodzą i wykuwają zdarzenia minione, niektóre klątwy zaś to niejako odwrócenie tego porządku, czyli zaburzenia temporalne. Zaburzenia temporalne w myśl tej zasady potrafią wpływać na światy późniejsze. W mojej ocenie również tego właśnie jesteśmy świadkami. –
Jakub de Farin z trudem powstrzymał się by znów spojrzeć na osobliwe pismo – Dlatego przyszłość, czy teraźniejszość zdaje się jednocześnie egzystować w kilku wersjach. Wpływ naturalnego biegu czasu ściera się z wpływem klątwy, tworząc aberracje jakie widzimy. Oczywiście, to tylko teoria... Masz, Panie Niemój coś na takie hmmm… teorie? - głos kapłana był niewątpliwie podekscytowany, dało się wyczuć w nim żartobliwą nutę, a pomimo zakrytej twarzy wiedzieliście, że niewątpliwie uśmiecha się pod maską.

- Ciekawa teoria, ale mnie się wydaje że czas bardziej podobny jest do strumienia, a raczej rzeki - i Niemój zaczął objaśniać - Czas płynie w swym korycie, ale czasem zdarza się że coś zakłóci jej bieg wtedy powstaje lokalny wir, gdzie teraźniejszość miesza się z przeszłością, dokładnie tak jak to się dzieje w zwykłej rzece. I coś mi się zdaje że znaleźliśmy się w takim wirze.

- Ach... klasyczne podejście Burberry'ego. Co ciekawe, teorie te wcale się nie wykluczają…
- de Farin zrobił pauzę, nad czymś się zastanawiając - Musimy więc wyjąć kijek z wody, by dalej płynęła niezmącona. Pamiętacie słowa Białej Damy? „Moje miejsce jest u boku Pana Męża, lecz kto inny je zajmuje” – Jakub de Farin obszedł sarkofag i pieszczotliwie przeczyścił tablicę z kurzu, na której wyryto imiona Gideona Ostrogóry oraz... jego syna Markusa.

Gregor potarmosił łasicę aby poprawić jej humor.
- Od słuchania waszych teorii też może się w głowie pomieszać. - zażartował. -
nie jestem fanem profanacji zwłok ale zajrzeć to nie profanować. A jakoś musimy się z tego bagna wygrzebać.
- Lulu musiała znów usłyszeć robaka bo postawiła uszy i nastroszyła futor na karku. - Jak nadal chcecie gadać o teorii To ja dla odmiany poćwiczę praktykę i pomogę Lulu złapać śniadanie bo inaczej nie da mi spokoju. A co do Białej, to może też nie chodziła jej o dosłowne zajmowanie boku może o jakiś magiczny lub duchowy wymiar. - Kombinował oddalając się ku ciemniejszym rogom komnaty.

- Również z początku, myślałem, że może chodzić o Tezuwiana lub w jakiś sposób o hmmm… Czerwonego Kasztelana? - zwrócił się do Niemoja, bowiem Gregor Cauer oddalił się na swoiste “polowanie” - Jednak koincydencja tych dwóch zdarzeń aż się prosi o przemyślenia. Z zapisków w klasztornych księgozbiorach wynika również, że rzucono jakąś klątwę na ciało Gideona, a oto stoimy przed jego miejscem spoczynku. Otwórzmy sarkofag, tylko nie wdychaj morowego powietrza. Podobno tak właśnie przenoszą się klątwy - ostatnie słowa Jakuba znów były nasiąknięte rozbawionym tonem. On jako specjalista od klątw doskonale wiedział, że morowe powietrze nie jest przejawem klątwy, a zwykłym procesem rozkładania ciała. Nie zmieniało to jednak faktu, że należało wystrzegać się trupiego jadu w tym samym stopniu, co złych czarów.

Kapłan wyjął opatrunki ze swojej torby oraz zakorkowaną buteleczkę z jakimś płynem. Podzieliwszy tkaninę na dwa kawałki nasączył je zawartością buteleczki. Podał jeden skrawek Niemojowi, a drugi zatrzymał dla siebie.
Jakub de Farin: Teoria magii 26/95% - zdany!
De Farin wiedział, że trupi jad jest aktualnie głównym zagrożeniem, lecz miał świadomość, że rzeczywiste klątwy, jeśli takowe zostały rzucone, także mogą zostać aktywowane w momencie, gdy otworzą sarkofag. Miejsce to jednak sprawiało wrażenie rzeczywiście miejsca świętego. Nie wyczuwał charakterystycznej aury, która ostrzegałaby jego wyczuloną na te aspekty podświadomość, toteż uznał, że zagrożenie z tej strony jest raczej marginalne. Nasączoną płynem balsamicznym tkaninę, Jakub ubrał wykorzystując do tego swoją maskę. Znać było, że czyni podobnie nie pierwszy raz. Kiedy zdjął ją, by założyć tył do przodu, Niemój znów mógł obejrzeć jego niezwykle bladą twarz, która w tym miejscu niejedną osobę mogła przyprawić o dreszcze. Ciekawe, czy to jego aparycja pchnęła go do wyspecjalizowania się akurat w takiej dziedzinie- klątwy.

- Hej. - nie musiał krzyczeć w krypcie wystarczyło wystarczyło lekko podnieść głos. - To jednak otwieracie od razu? Widzisz Lulu musisz zaczekać. Potem poszukamy i robaków tej jaskini o której mówił Jakub. - Gregor wrócił i nadstawił szponton. - tak na wszelki wypadek. - uśmiechnął się czują się nieco głupio.

Jakub de Farin spojrzał na szponton, a potem na Pana Cauera, odchrząknął tylko nieznacznie i przechodząc z tym do porządku dziennego, przygotował kolejną tkaninę z balsamem. Podał Gregorowi i wreszcie zapytał:
- Możemy zaczynać Panowie?
 
Rewik jest teraz online