Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2016, 17:09   #153
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Cytat:
- Dziadku! Dziadku chodź! – młoda, rudowłosa dziewczynka podbiegła do starca nad rzeką, który łowił ryby i złapawszy go za dłoń, chciała siłą poprowadzić go do chatki z której dopiero co wybiegła, lecz była jeszcze zbyt mała i słaba.
Starzec uśmiechnął się i śmiejąc się poprosił by poczekała. Wyjął spławik z rzeki i zwinął żyłkę.
- Ale szybko no! – młoda dziewczynka wyraźnie się niecierpliwiła, robiąc przy tym obrażone miny i wlepiając weń błagająco swe duże zielone oczy.
- Już, już Rybko! – starszy mężczyzna odstawił coś jeszcze na ziemię i wstał z pieńka, służącego mu za siedzisko – chodźmy.
Trzymając starca za dwa palce u dłoni, dziewczynka zaprowadziła go do domku nad rzeką. W środku na drewnianym blacie stały dwie świece. Na jednej z nich tańczył płomyk ognia.
- O co tym razem chodzi hm...? Skąd miałaś ogień? – mina starca stężała nieco i spoważniała
- Jak ty nic nie wiesz dziadku! Zobacz! – Dziewczynka skupiła się nad czymś, wytykając w skupieniu język i uniosła dłoń nad knot niezapalonej świeczki.
- Przestań! – starzec, aż zachłysnął się własnym krzykiem, kiedy zrozumiał co się dzieje. Lecz dziewczynka nie usłuchała. Kiedy uniosła dłoń, obie świeczki paliły się wesoło, a jej niewinna, uradowana twarzyczka spojrzała z fascynacją na tańczący nad świeczką płomień.
- O! Widzisz dziadku jakie to proste? – promieniująca dumą twarz dziecka spojrzała w górę. Posmutniała, kiedy zobaczyła starca. Jego oczy wyrażały strach i niesamowitą troskę. Smutek, jakiego nigdy nie oglądała na jego zawsze pogodnej twarzy.
- Co jest, dziadku? Co się dzieje? To nic takiego Dziadku! Na prawdę!

Z zamyślenia wyrwały go słowa Ernsta.
- Proponowałbym wrzucić do jaskini pochodnię. Może to zrobi ktoś, kto nie strzela?
- Ja pójdę - Dziadek Rybak sam nie wiedział czemu to powiedział. Wierzył w to co mówiły karty, lecz narażanie się w taki sposób mimo wszystko nie było u niego spotykane. Nie bez powodu przeżył tyle lat.
- Dajcie mi jeno pochodnię i miejmyż to z głowy.
 
Rewik jest offline