- Tylko ich najpierw ogołocimy ze wszystkiego co przydatne
Krzyknął do Kargara, który był ogarnięty chęcią zabijania o wiele bardziej od niego.
Na widok odyńca nieco się zdziwił. Jednak efekt jego pojawienia się był bardzo zadowalający. Jednego zbójcę mniej. Również jego strzał trafił tam gdzie powinien. Uśmiechnął się lekko pod nosem. Jedno podstawowe zadanie miał z głowy.
Utrzymując stałe tępo biegu, sięgnął po kolejną strzałę. Skoro jego towarzysz miał miecz. W dodatku dwuręczny postanowił zostawić mu najbliższych przeciwników. Nałożył strzałę na cięciwę i naciągnął. Wycelował w jednego z dalej wysuniętych do przodu bandytów, upewnił sie, że ten nagle nigdzie nie zniknie z pola widzenia i wypuścił strzałę w jego plecy.