Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2016, 19:50   #633
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Dlaczego to robisz?
- Co?
- To wszystko. Zastanawiałaś się kiedyś nad tym? Dlaczego poszukujesz nieustannie istot wybitnych, najsilniejszych, najpotężniejszych, najmądrzejszych, i podążasz za nimi nie potrafiąc ich porzucić?
- Czyż nie tak powinno się robić?
- A powinno się? Widzisz, zastanawia mnie to, ponieważ większość ludzi nie lubi istot silniejszych, potężniejszych, mądrzejszych od siebie. Nie wiesz tego, prawda? Nie rozumiesz tego.
- Dlaczego ktoś miałby nie lubić tak wspaniałej istoty? Przecież są dobre i przynoszą tyle dobra i radości.
-Ah. Nie odczuwasz zazdrości. Masz coś uszkodzone.
- Gdzie?
- W układzie nerwowym. Masz uszkodzone coś z oksytocyną. Nie odczuwasz zazdrości, nie odczuwasz przyjemności, poczucia bezpieczeństwa ani przywiązania w rozumieniu namiętności. W związku z tym twój układ nerwowy domaga się altruizmu, poświęcenia dla innych wbrew własnemu cierpieniu, rezygnacji z przyjemności – i tak ich nie odczuwasz, wiec za nimi nie tęsknisz – nie boisz się niczego, nie boisz się bólu, ani śmierci – ponieważ nie odczuwasz przyjemności, nie masz powodu by bać się śmierci i związanej z nią utraty przyjemności. Nie odczuwasz zazdrości więc bezwarunkowo podziwiasz i kochasz istoty silniejsze i potężniejsze do ciebie, poszukując u nich rady, wsparcia i nauki.
- Tak myślisz?
- Tak bym podejrzewał, aczkolwiek trudno mi być pewnym. Z kolei ty, nie zdolna do odczuwania czegoś z defektem ciała i bez odpowiednich hormonów i neuroprzekaźników, nigdy nie uwierzysz w to, że „czegoś ci brakuje” i że „można odczuwać inaczej”. Nigdy nie zrozumiesz czegoś, czego nie jesteś w stanie doświadczyć. Jeśli czegoś nie doświadczasz i nie jesteś w stanie pojąć, że to istnieje, nie jesteś w stanie tego zrozumieć ani zmienić.
- Czy to ma jakieś znaczenie?
- To, że nie jesteś zdolna do odczuwania przyjemności? Może. W końcu stale się zastanawiasz, dlaczego inne istoty reagują tak, a nie inaczej i dlaczego ty nie potrafisz reagować tak, jak one, ani ich zrozumieć. Może ulży ci trochę, jeśli będziesz wiedzieć, że nigdy nie będziesz w stanie ich zrozumieć, gdyż nie masz w układzie nerwowym tego, co pozwalałoby ci ich zrozumieć i zachowywać się inaczej.
- Nie wiem, czy nie drażni mnie to jeszcze bardziej.
- Dlaczego? Skoro zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś w stanie czegoś odczuwać, czy to nie jest sygnał, aby przestać tracić czas i męczyć się, próbując się zmienić? Czy nie warto wtedy przestać próbować zrozumieć innych, skoro nie jesteś w stanie? Czy nie lepiej skupić się narobieniu tego, co jesteś w stanie, co możesz, potrafisz i chcesz robić? Nie warto skupić się na byciu sobą, zamiast na ogarnianiu dlaczego jesteś inna ? Dlaczego wysłuchujesz rad otoczenia skoro ono nie wie, czy masz sprawny system nerwowy czy nie?
- Dlaczego miałabym mieć niesprawny?
- Dlatego, że nie rozumiesz, co do ciebie mówię. Nie odczuwasz przyjemności, nie dążysz do przyjemności. Jesteś istotą bardzo niebezpieczną, możesz być niewiarygodnie niebezpieczna, jeśli ktoś nauczy cię złych rzeczy. Jesteś istotą, która nie ma nic do stracenia i niczego się nie boi. Która zna tylko cierpienie i uczucie wiecznego zagrożenia, która przywykła do tego. Nie da się ciebie zniechęcić. Nie da się ciebie przestraszyć. Nie da się ciebie przekupić, ponieważ nie odczuwasz ani zazdrości, ani przyjemności, nie ma rzeczy, którą chciałabyś mieć, jaką dałoby się ciebie przekupić. Jesteś istotą szalenie niebezpieczną. Jedyne, co zmienia postać rzeczy i jedyne czego chcesz, to podążanie za istotami silniejszymi, lepszymi, dobrymi. I teraz odkryłem ważną rzecz. Dopóki masz taką istotę, za którą podążasz, wszystko jest dobrze. Jeśli ją stracisz, sekundę później jesteś szalejącą apokalipsą, sprowadzającą zagładę na ten znienawidzony przez ciebie świat bólu, cierpienia, braku przyjemności, miłości i radości, ponieważ nic już nie stoi ci na przeszkodzie.
- Widzę to trochę inaczej…
- Ponieważ nadal masz tę istotę, swój ideał, masz za kim podążać. Zawsze miałaś. Nie wiesz, co będzie, jeśli go zabraknie. Ja wiem.
- Nie wydaje mi się.
- Oh, naprawdę? A gdybym spytał, w jakim celu żyjesz? Ludzie żyją z reguły po to, by odczuwać przyjemność. I to, ta radość, przyjemność, chwile rozkoszy - to trzyma ich przy życiu. Boją się stracić przyjemność jaką mają i jaką mogą mieć. Dla niej żyją, o nią walczą, to nadaje im sens. A ty? Ty tego nie masz. Ty wiesz, że nie odczuwasz tego i nie będziesz. To cię nie motywuje. Więc dlaczego, co cię motywuje? On. Ta istota. Żyjesz tylko dla niego, tylko po to, aby móc podążać za nim, być z nim, uczyć się od niego, dbać o niego, przy nim jesteś szczęśliwa. Tylko przy nim masz to, czego chcesz. Tylko myśl o nim i o tym, że znowu go spotkasz, znowu będziesz przy nim, trzyma cię tutaj. Tylko myśl o tym, że gdybyś odeszła, on byłby smutny i nieszczęśliwy. Negujesz to teraz. Straszne, prawda? Ale wiesz, że to prawda. Nie potrafisz inaczej, nie możesz inaczej, więc robisz to co możesz, to co umiesz. Inni postrzegają to jako kontrolę, zależność, więzienie, cierpienie, niewolnictwo i uległość, ale ty nie odczuwasz tego w ten sposób, nie jesteś w stanie. Dla ciebie podążanie za istotą silniejszą, lepszą, dobrą, dbanie o nią, opiekowanie się nią, obrona jej z narażeniem własnego życia, to jedyna definicja szczęścia i przyjemności jaką masz. To twój jedyny sens życia i jedyne czego chcesz. Trafiliście na siebie idealnie. Ty, pragnąca towarzystwa dobrej, wspaniałej, potężnej istoty, i on, niewiarygodnie dobra, łagodna, cierpliwa, wspaniała i potężna istota. Tak naprawdę, wbrew temu co twierdzi otoczenie, jedyne co musisz zrobić, to być z nim. Z swoim ideałem, przewodnikiem duchowym… Myślisz o nim jak o swojej własnej duszy, prawda? To fascynujące, że istnieją faktycznie istoty, które nie potrafią bez siebie żyć, są od siebie tak bardzo zależne, tak potężnie związane, a jednocześnie tak wolne, tak niezależne od siebie i funkcjonujące tak zupełnie oddzielnie, tak zupełnie na różne sposoby.

* * *
Dirith, Kiti;
Utknęliście w tym pomieszczeniu na dłuższą chwilę. Okazało się, że nie ma drzwi. Nie ma okien. W pomieszczeniu w którym dyndaliście, zresztą też nie ma okien ani drzwi na zewnątrz. Na pewno da się stąd jakoś wyjść, w końcu jakoś się tu dostaliście. A skoro się dostaliście, to i musicie się jakoś wydostać. Proste. A Może By Tak...?
Dirith próbował zgarnąć mały klucz, po cichu i spokojnie. Niestety, nie do końca to wypaliło i gdy Dirith zbliżył się do klucza, kreatura wypoczywająca na podłodze wydala z siebie niezadowolony pomruk-bulgot i zaczęła się poruszać. Z pomocą przyszła natychmiast Kiti, która była już na skraju tolerowania obecności przystojniaka na podłodze i kiedy się poruszył, puściły jej nerwy. Rzuciła na niego czar uleczenia, po którym przystojniak bynajmniej nie poczuł się zdrowo i rześko. Zaskoczony tym perfidnym atakiem i rozbłyskiem światła, przystojniak zaczął się wić, wydając przy tym groteskowo-obleśne odgłosu bólu, paniki i wściekłości. Dirith pochwycił bezpiecznie klucz. Poparzony przystojniak nagle wspiął się na wyżyny swoich umiejętności dedukowania i zwinąwszy się w kłębek skulił się pod ścianą z dala od Kiti, zaciekle bulgocząc i mamrocząc. O dziwo zdaje się, że choć wielki i obleśny, póki co nie ma ochoty na walkę.
Rozbłysk leczniczego światła rozświetlił pomieszczenie i mogliście lepiej przyjrzeć się sufitowi. Obrazy, obrazy. Jeden z obrazów przykuł waszą uwagę, ponieważ... odbijał światło. Błysnął jak lustro, odbijając światło, gdy Kiti rzuciła czar uleczenia. Obraz przedstawia postać kobiety.

Sorrow by Herculanum on DeviantArt

Dirith oglądając zegar na ścianie znalazł na tarczy dziurę od klucza. Klucz który podniósł z podłogi pasuje do owej dziury. Powoli i ostrożnie przekręcił kilka razy klucz dla próby. Mechanizm w ścianie cicho zatykał, obróciły się koła zębate. Klucz został przekręcony do oporu. Nic. Dirith wyjął klucz, mechanizm zatykał znów, jakby się cofał. Zegar nie poruszył się, żadna ze wskazówek nie drgnęła.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline