Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-04-2016, 01:32   #631
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Lądowanie dałoby się poprawić, bo nawet z przewrotem do miękkich nie należało. Na szczęście kości pozostały całe, więc można było zaliczyć do tych lepszych niż tych gorszych. Udało się też uniknąć tych rzeczy na górze, więc o tyle było lepiej. Hell Light okazał się również w dobrym stanie. Może tylko trochę świecił, ale na szczęście pozostał w jego posiadaniu. Nawet udało się uzyskać pomocne informacje. Jeśli były prawdziwe. Tak czy inaczej zwój wylądował w kieszeni i czas było znaleźć wyjście z tych ruin.
Z tego co powiedziała Kiti na zewnątrz nie było najciekawiej. Szczególnie, że dowiedział się o demonach praktycznie siedzących im na karku. Co prawda Dirith przewidział, że może być tropiony przez zainteresowanych posiadaniem Hell Light, ale może niekoniecznie przewidział szybkość z jaką go dogonią. Ale to akurat przy zdolnościach demonów nie było mocno zaskakujące. Tylko problem polegał na tym, że na demony nie mógł za wiele poradzić. Kiti była w dużo lepszej sytuacji, ale nie do końca mu się podobało, że będzie musiał jej po raz kolejny zaufać. A nadal nie do końca był pewny czy można jej ufać bo coś w nim mówiło, że jest bardzo podejrzana... o coś...
W kolejnym pomieszczeniu nie było lepiej niż w tym pierwszym. Wyglądało tak samo porządnie jak przystało na pomieszczenie w ruinie. Dodatkowo jeszcze miało mieszkańca, choć sądząc po wyglądzie bardziej był to mebel niż mieszkaniec. Nawet pomimo tego, że zdawał się jakimś cudem być żywy. Był jednak zdecydowanie podobny do kreatur znalezionych w niedawno odwiedzonych ruinach. Można nawet powiedzieć, że podejrzanie podobny. Dirith postanowił się mu przyjrzeć. Podszedł więc do niego kawałek i kucnął w bezpiecznej odległości. W tym momencie jego brzuch zaburczał wypełniając echem pomieszczenie.
- Świetnie... - stwierdził dorzucając do tego kilka przekleństw w drowim.
Potem postanowił spróbować podnieść klucz leżący obok. Dlatego spokojnie wyciągnął ku niemu rękę i o ile była potrzeba przesunął się w jego stronę. Spokojnie i ostrożnie nadał w głównej mierze obserwując przyjemniaczka na podłodze. Tak aby być przygotowanym na wypadek jakby się poruszył i móc odpowiednio szybko odskoczyć jeśli się poruszył. Sam łańcuszek z kluczem podnosił powoli aby nie wydać za dużo dźwięków. Nie starał się zrobić tego bezgłośnie, ale po prostu cicho aby nie zwrócić na to uwagi pokojowego mebla o ile potrafił się poruszyć.
Kiedy był już w posiadaniu klucza spokojnie wstał i przyjrzał się zegorowi, po czym ruszył dalej o ile było jakieś inne wyjście z pomieszczenia.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 04-04-2016, 18:19   #632
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti była dość długo w dość dużej panice. Nie uszczęśliwiało jej wiszenie do góry nogami. To że Dirith był żywy i był w stanie się uwolnić to jeszcze nic nie znaczyło. Po tym co planował było oczywistym że mogła skończyć jako placek na podłodze czy cokolwiek tam na dole było, nie wiadomo ile metrów w dole. Równie dobrze świrnięty elf mógł dla zabawy uwiązać ich metr nad ziemią. W sumie to dziwne że odkąd zadawała się z Dirithem miała szczęście do spotkań ze świrniętymi magami i ogólnie świrniętymi osobami. Była zła, jej dyplomatyczne i klerykowe przemówienia zostały zignorowane przez maga i to na dodatek elfa, elfa, elfa! Porażka i zniewaga! Lepiej dogadywała się z krewetkami niż z elfem! (to chyba o czymś świadczy… - zauważył MG) Zostań klerykiem, mówili. Będzie fajnie, mówili. Będziesz wyruszać na krucjaty, nawracać niewiernych, będziesz podróżować, zwiedzisz świat, mówili. No to sobie pozwiedzała.

Nie miała opcji, Dirith zajął się uwalnianiem jej. Przynajmniej ten robak jej nie pogryzł. Kiedy wylądowała na ziemi z gracją kulawego słonia, pozbierała się szybko i sprawdziła czy Dirith też jest w jednym kawałku.

- Dzięki – wystękała. – Przynajmniej żyjemy. Mamy pecha ostatnio do świrniętych magów i alchemików, zauważyłeś?

Zaczęła badać otoczenie. Przynajmniej nic ich nie atakowało póki co. Hell Light leżał na podłodze! Nie wierzyła. Zostawił go, zostawił, zostawił!? Była też inna opcja. Demony przyszły, zeżarły maga i jego koleżankę i wypluły Hell Light. I zaraz wrócą. Kiedy Dirith czytał list, Kiti była pogubiona.

„Ale może jednak wysłuchał jej, wysłuchał, wysłuchał! Może jednak zrozumiał! Inaczej dlaczego miałby zostawiać Hell Light!? Przecież tak bardzo go chciał mieć! Musiał mieć poważny powód”

Tak czy inaczej wydawało się że tym razem mieli szczęście. Przynajmniej do momentu jak otworzyli drzwi. To co było na podłodze było bez komentarza. Kiti wróciła się do poprzedniego pomieszczenia i chciała tylko usiąść i płakać. Skąd gdzie jak i dlaczego!? Zostań klerykiem, mówili. Będziesz oczyszczać złe dusze i zdejmować klątwy, mówili. Mogliby powiedzieć też od razu z czego będzie te klątwy zdejmować, z czego, z czego, z czego! Wyobrażała sobie wtedy za czasów nauki na kleryka, zdejmowanie klątw z dzieci z ADHD albo z młodych mężczyzn z manią noszenia spodni rurek, ale to!? Dlaczego to!? Była tak zła że miała ochotę od razu rzucić czar uleczenia na to paskudztwo i wykrzyczeć wszelkie znane jej egzorcyzmy. Chociaż patrząc uczciwie on im nic nie zawinił, on leży sobie i śpi, u siebie. Właściwie ciekawe, to niesprawiedliwe, niesprawiedliwe, niesprawiedliwe, gdyby tu leżał śpiący kotek, nie byłoby problemu, ale leży to i jest problem. No nie, niedobrze, niedobrze, niedobrze! Hell Light znowu przegina z tym promieniowaniem, musi pamiętać o ofierze niedługo!

- Może póki co go nie budźmy – szepnęła do Diritha. – Jakby co to mogę rzucić na niego uleczenie, chyba powinno zadziałać? Mam nadzieję że by się spalił od tego i byłby nieszkodliwy.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 17-04-2016, 19:50   #633
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Dlaczego to robisz?
- Co?
- To wszystko. Zastanawiałaś się kiedyś nad tym? Dlaczego poszukujesz nieustannie istot wybitnych, najsilniejszych, najpotężniejszych, najmądrzejszych, i podążasz za nimi nie potrafiąc ich porzucić?
- Czyż nie tak powinno się robić?
- A powinno się? Widzisz, zastanawia mnie to, ponieważ większość ludzi nie lubi istot silniejszych, potężniejszych, mądrzejszych od siebie. Nie wiesz tego, prawda? Nie rozumiesz tego.
- Dlaczego ktoś miałby nie lubić tak wspaniałej istoty? Przecież są dobre i przynoszą tyle dobra i radości.
-Ah. Nie odczuwasz zazdrości. Masz coś uszkodzone.
- Gdzie?
- W układzie nerwowym. Masz uszkodzone coś z oksytocyną. Nie odczuwasz zazdrości, nie odczuwasz przyjemności, poczucia bezpieczeństwa ani przywiązania w rozumieniu namiętności. W związku z tym twój układ nerwowy domaga się altruizmu, poświęcenia dla innych wbrew własnemu cierpieniu, rezygnacji z przyjemności – i tak ich nie odczuwasz, wiec za nimi nie tęsknisz – nie boisz się niczego, nie boisz się bólu, ani śmierci – ponieważ nie odczuwasz przyjemności, nie masz powodu by bać się śmierci i związanej z nią utraty przyjemności. Nie odczuwasz zazdrości więc bezwarunkowo podziwiasz i kochasz istoty silniejsze i potężniejsze do ciebie, poszukując u nich rady, wsparcia i nauki.
- Tak myślisz?
- Tak bym podejrzewał, aczkolwiek trudno mi być pewnym. Z kolei ty, nie zdolna do odczuwania czegoś z defektem ciała i bez odpowiednich hormonów i neuroprzekaźników, nigdy nie uwierzysz w to, że „czegoś ci brakuje” i że „można odczuwać inaczej”. Nigdy nie zrozumiesz czegoś, czego nie jesteś w stanie doświadczyć. Jeśli czegoś nie doświadczasz i nie jesteś w stanie pojąć, że to istnieje, nie jesteś w stanie tego zrozumieć ani zmienić.
- Czy to ma jakieś znaczenie?
- To, że nie jesteś zdolna do odczuwania przyjemności? Może. W końcu stale się zastanawiasz, dlaczego inne istoty reagują tak, a nie inaczej i dlaczego ty nie potrafisz reagować tak, jak one, ani ich zrozumieć. Może ulży ci trochę, jeśli będziesz wiedzieć, że nigdy nie będziesz w stanie ich zrozumieć, gdyż nie masz w układzie nerwowym tego, co pozwalałoby ci ich zrozumieć i zachowywać się inaczej.
- Nie wiem, czy nie drażni mnie to jeszcze bardziej.
- Dlaczego? Skoro zdajesz sobie sprawę, że nie jesteś w stanie czegoś odczuwać, czy to nie jest sygnał, aby przestać tracić czas i męczyć się, próbując się zmienić? Czy nie warto wtedy przestać próbować zrozumieć innych, skoro nie jesteś w stanie? Czy nie lepiej skupić się narobieniu tego, co jesteś w stanie, co możesz, potrafisz i chcesz robić? Nie warto skupić się na byciu sobą, zamiast na ogarnianiu dlaczego jesteś inna ? Dlaczego wysłuchujesz rad otoczenia skoro ono nie wie, czy masz sprawny system nerwowy czy nie?
- Dlaczego miałabym mieć niesprawny?
- Dlatego, że nie rozumiesz, co do ciebie mówię. Nie odczuwasz przyjemności, nie dążysz do przyjemności. Jesteś istotą bardzo niebezpieczną, możesz być niewiarygodnie niebezpieczna, jeśli ktoś nauczy cię złych rzeczy. Jesteś istotą, która nie ma nic do stracenia i niczego się nie boi. Która zna tylko cierpienie i uczucie wiecznego zagrożenia, która przywykła do tego. Nie da się ciebie zniechęcić. Nie da się ciebie przestraszyć. Nie da się ciebie przekupić, ponieważ nie odczuwasz ani zazdrości, ani przyjemności, nie ma rzeczy, którą chciałabyś mieć, jaką dałoby się ciebie przekupić. Jesteś istotą szalenie niebezpieczną. Jedyne, co zmienia postać rzeczy i jedyne czego chcesz, to podążanie za istotami silniejszymi, lepszymi, dobrymi. I teraz odkryłem ważną rzecz. Dopóki masz taką istotę, za którą podążasz, wszystko jest dobrze. Jeśli ją stracisz, sekundę później jesteś szalejącą apokalipsą, sprowadzającą zagładę na ten znienawidzony przez ciebie świat bólu, cierpienia, braku przyjemności, miłości i radości, ponieważ nic już nie stoi ci na przeszkodzie.
- Widzę to trochę inaczej…
- Ponieważ nadal masz tę istotę, swój ideał, masz za kim podążać. Zawsze miałaś. Nie wiesz, co będzie, jeśli go zabraknie. Ja wiem.
- Nie wydaje mi się.
- Oh, naprawdę? A gdybym spytał, w jakim celu żyjesz? Ludzie żyją z reguły po to, by odczuwać przyjemność. I to, ta radość, przyjemność, chwile rozkoszy - to trzyma ich przy życiu. Boją się stracić przyjemność jaką mają i jaką mogą mieć. Dla niej żyją, o nią walczą, to nadaje im sens. A ty? Ty tego nie masz. Ty wiesz, że nie odczuwasz tego i nie będziesz. To cię nie motywuje. Więc dlaczego, co cię motywuje? On. Ta istota. Żyjesz tylko dla niego, tylko po to, aby móc podążać za nim, być z nim, uczyć się od niego, dbać o niego, przy nim jesteś szczęśliwa. Tylko przy nim masz to, czego chcesz. Tylko myśl o nim i o tym, że znowu go spotkasz, znowu będziesz przy nim, trzyma cię tutaj. Tylko myśl o tym, że gdybyś odeszła, on byłby smutny i nieszczęśliwy. Negujesz to teraz. Straszne, prawda? Ale wiesz, że to prawda. Nie potrafisz inaczej, nie możesz inaczej, więc robisz to co możesz, to co umiesz. Inni postrzegają to jako kontrolę, zależność, więzienie, cierpienie, niewolnictwo i uległość, ale ty nie odczuwasz tego w ten sposób, nie jesteś w stanie. Dla ciebie podążanie za istotą silniejszą, lepszą, dobrą, dbanie o nią, opiekowanie się nią, obrona jej z narażeniem własnego życia, to jedyna definicja szczęścia i przyjemności jaką masz. To twój jedyny sens życia i jedyne czego chcesz. Trafiliście na siebie idealnie. Ty, pragnąca towarzystwa dobrej, wspaniałej, potężnej istoty, i on, niewiarygodnie dobra, łagodna, cierpliwa, wspaniała i potężna istota. Tak naprawdę, wbrew temu co twierdzi otoczenie, jedyne co musisz zrobić, to być z nim. Z swoim ideałem, przewodnikiem duchowym… Myślisz o nim jak o swojej własnej duszy, prawda? To fascynujące, że istnieją faktycznie istoty, które nie potrafią bez siebie żyć, są od siebie tak bardzo zależne, tak potężnie związane, a jednocześnie tak wolne, tak niezależne od siebie i funkcjonujące tak zupełnie oddzielnie, tak zupełnie na różne sposoby.

* * *
Dirith, Kiti;
Utknęliście w tym pomieszczeniu na dłuższą chwilę. Okazało się, że nie ma drzwi. Nie ma okien. W pomieszczeniu w którym dyndaliście, zresztą też nie ma okien ani drzwi na zewnątrz. Na pewno da się stąd jakoś wyjść, w końcu jakoś się tu dostaliście. A skoro się dostaliście, to i musicie się jakoś wydostać. Proste. A Może By Tak...?
Dirith próbował zgarnąć mały klucz, po cichu i spokojnie. Niestety, nie do końca to wypaliło i gdy Dirith zbliżył się do klucza, kreatura wypoczywająca na podłodze wydala z siebie niezadowolony pomruk-bulgot i zaczęła się poruszać. Z pomocą przyszła natychmiast Kiti, która była już na skraju tolerowania obecności przystojniaka na podłodze i kiedy się poruszył, puściły jej nerwy. Rzuciła na niego czar uleczenia, po którym przystojniak bynajmniej nie poczuł się zdrowo i rześko. Zaskoczony tym perfidnym atakiem i rozbłyskiem światła, przystojniak zaczął się wić, wydając przy tym groteskowo-obleśne odgłosu bólu, paniki i wściekłości. Dirith pochwycił bezpiecznie klucz. Poparzony przystojniak nagle wspiął się na wyżyny swoich umiejętności dedukowania i zwinąwszy się w kłębek skulił się pod ścianą z dala od Kiti, zaciekle bulgocząc i mamrocząc. O dziwo zdaje się, że choć wielki i obleśny, póki co nie ma ochoty na walkę.
Rozbłysk leczniczego światła rozświetlił pomieszczenie i mogliście lepiej przyjrzeć się sufitowi. Obrazy, obrazy. Jeden z obrazów przykuł waszą uwagę, ponieważ... odbijał światło. Błysnął jak lustro, odbijając światło, gdy Kiti rzuciła czar uleczenia. Obraz przedstawia postać kobiety.

Sorrow by Herculanum on DeviantArt

Dirith oglądając zegar na ścianie znalazł na tarczy dziurę od klucza. Klucz który podniósł z podłogi pasuje do owej dziury. Powoli i ostrożnie przekręcił kilka razy klucz dla próby. Mechanizm w ścianie cicho zatykał, obróciły się koła zębate. Klucz został przekręcony do oporu. Nic. Dirith wyjął klucz, mechanizm zatykał znów, jakby się cofał. Zegar nie poruszył się, żadna ze wskazówek nie drgnęła.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 27-04-2016, 00:34   #634
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Odebranie klucza nie okazało się takie łatwe. Widocznie kreatura usłyszała jego burczenie w brzuchu, domyśliła się jakoś, że ktoś chce zabrać coś czego pilnowała i postanowiła zareagować. Dirith nie zdążył jednak za dobrze uformować ostrza, a rozbłysk leczniczej energii załatwił kreaturę, która zmieniła zdanie i zwinęła się w kłębek w kącie. Korzystając z okazji drow przywłaszczył sobie klucz. Następnie spojrzał na Kiti.

Ciekawe. Nadal nie mógł rozgryźć co z nią nie było do końca nie tak i czemu do końca jej nie ufa oraz czuje się przy niej nieswojo. Pomijając oczywisty fakt, że był drowem i nie ufał nikomu. Do tego zaczynały widocznie puszczaj jej trochę nerwy, po tym jak szybko zaatakowała istotę... leczeniem. Skąd wiedziała, że leczenie ją zaboli? Dało to do myślenia Dirithowi. Czy istota miała w sobie coś z jakiegoś demona? Albo lecznicza energia zaczęła odwracać cokolwiek co zostało jej zrobione i to ją zabolało. Tak czy inaczej to oraz podobieństwo do tych istot znalezionych kiedyś wcześniej nie było najważniejsze. Ważniejsze było to, jak się z tego pomieszczenia wydostać.

- Ta. Po prostu z resztą za dobrze i za szybko sobie radzimy. Albo po prostu jeszcze nie mamy dobrego sposobu pozbywania się ich. - odpowiedział podążając za wzrokiem wilczycy i znajdując kolejne malowidło na ścianie. Wybitnym krytykiem sztuki, więc poza ewentualnym odbiciem światła jakie mógł zauważyć nie poświęcił za dużo uwagi. Bardziej skupił się na ponownych oględzinach zegara gdzie znalazł otwór na klucz jaki właśnie znalazł.

- Ale jeszcze gorszego pecha mamy do tych dziwnych zagadek i łamigłówek wymyślanych przez tych tchórzy w sukienkach... - stwierdził wzdychając i gmerając kluczem z zamku.

Kręcenie kluczem nie dało żadnego rezultatu. Przez chwilę zaczął się zastanawiać i przekręcił klucz najpierw w prawo ustawiając go na godzinę 16, potem w lewo na 45 po i obserwował co się dzieje szczególną uwagę poświęcając na nasłuchiwanie wszelkich kliknięć. Jeśli nie przyniosło to rezultatu, to najpierw przekręcił go w lewo na 45 po, a potem w prawo na godzinę 16. Dalej próbował przekręcić w prawo najpierw na 16, potem dalej na 45 po. Albo ogólnie próbując różne kombinacje z kręceniem klucza w różne strony ustawiając go w stronę godziny 4 i 9 w różnej kolejności.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 29-04-2016, 22:50   #635
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti widziała jedną dobrą rzecz w tej sytuacji. Przynajmniej mogła się na czymś wyżyć i akurat trafił się umarlak. Czy cokolwiek to było. Klerycy mieli wyrobiony pogląd na temat nieumarłych i sama Kiti wyzwała zasadę kill it with fire!!! Z nieumarłymi po prostu nie dało się żyć (DA BUM TSSSS!).
Poczuła złośliwą satysfakcję kiedy nieumarlak zapalił się od jej leczniczej energii. Leczenie właśnie przeszło na nowy poziom.
- Tak, tak, wynoś się, a kysz ty, kysz, kysz, kysz!!! – zawołała za niemałym zwijającym się w kłębek. – Pójdziesz ty, won do piekła skąd wylazłeś!
Na moment zrobiło się jej głupio tak wyżywać się na niewinnym nieumarłym i ogóle. Zawsze ci nieumarli to byli tacy jacyś problematyczni. Bywało przecież że niewinne i dobre istoty pojmane przez złych nekromantów tfy tfu tfu kończyli jako nieumarli. Ohyda, zdrada, bezczeszczenie! Przez myśl jej przeszło ze co by było gdyby ona umarła i ktoś by ukradł sobie jej ciało i zrobił z niej nieumarłą!? Ohyda ohyda ohyda, TFUTFUTFU!!!! Może być coś gorszego!? Potem by pełzała po świecie wydając dziwne pojękiwania a inni wyzywaliby ją od nieczystych, ohydnych stworów z piekła rodem. Nie znasz dnia ani godziny! Nigdy nie wiem kto gdzie kiedy i co się stanie z twoimi zwłokami!
Dirith dziwnie na nią zerkał. Taaaaak… Naprawdę ciekawe, czy pamiętał. W końcu jest wiele białych wilków. Nigdy nie wiesz, który cię wysadzi w powietrze. Właściwie to stale się zapominała podróżując z Dirithem. To drow. To zabójca. Wysadziła go już raz w powietrze. Dlaczego ona z nim podróżowała, dlaczego, dlaczego, dlaczego!? Dirith był w sumie w porządku. Miała tylko nadzieję że sytuacja się nie powtórzy ani nie skończą oboje jako nieumarli chociażby przez Hell Light. Nikt nie powiedział, że to promieniowanie nie zamienia w nieumarłych!
Swoją drogą, jeśli tylko Dirith zdecyduje się rozprawić ostatecznie z umarlakiem, to ona będzie gotowa żeby pomyśleć odpowiednio o ofierze dla Hell Light. Ofiar dla Hell Lght nigdy nie za dużo. Tfu tfu tfu co też ona opowiada!? To wszystko przez to promieniowanie. Trzeba z tym walczyć, trzeba składać więcej ofiar! Nie, tffu tfu tfu!!!
Dirith zdobył klucz i nakręcił zegar, ale to nic nie dało. Kiti próbowała dzięki swojemu wilczemu węchowi znaleźć ciąg powietrza albo zapach elfa. W końcu zostawił list, chyba tu był albo chociaż ta zabójczyni tu była. Kiti stała blisko nich kiedy Dirith walczył z golemem i miała nadzieję że zapamiętała w miarę ich zapach. Powąchała list i próbowała znaleźć ślady zapachu na podłodze i w ogóle w pomieszczeniu. Okazało się, że ślady zapachu elfa i zabójczyni prowadziły od drzwi pomieszczenia w którym dyndali, do zegara. A zatem przejście musiało znajdować się gdzieś obok tarczy zegara albo za tarczą zegara! Dokładne oglądanie zegara i tarczy niewiele pomogło, nie znalazła szczelin, ani przejścia. Nie znalazła dodatkowych dziur od kluczy, ani dźwigni, ani niczego w tym stylu.
- Za tym zegarem musi być przejście, to musi się dać otworzyć! Na pewno ci co przynieśli nas tutaj weszli tędy, jest tu ich zapach.
Obwąchała zatem dokładnie cały zegar. Ślady wskazywały na wskazówki zegara.
- Może te wskazówki to dźwignie?
Próbowała powoli i ostrożnie poruszyć wskazówki zegara. Wskazówki można poruszyć ręką czy łapą, jak w każdym normalnym zegarze. Nic się jednak nie zmieniły i drzwi do wolności nie otworzyły się. Próbowała też poruszać wskazówkami jednocześnie kręcąc kluczem, ale to również nic nie dało. Zaczęła obserwować obraz kobiety, który odbił blask jej zaklęcia leczniczego niczym lustro, dziwne, dziwne, dziwne! Obraz wydawał się być namalowany jakby na lustrze czy coś w tym stylu i w roku był pęknięty, a spod spodu widać było błyszczący fragment szkła czy lustra. Może to obraz drewniany nałożony na lustro czy szkło? Może tam za nim jest okno? Obraz był na kopule i był zdecydowanie zbyt wysoko aby mogła go dosięgnąć. Musiałaby wspinać się po ścianie do niego, pewnie po tych resztkach kamiennych schodów, widocznie kiedyś dało się tam zwyczajnie wejść po schodach. Miała nawet plan żeby rzucić zaklęcie gdzieś na obraz i go rozświetlić żeby go lepiej obejrzeć, ale oczywiście nie mogła ponieważ Obraz nie był żywy. Potrzebowała czegoś żywego w okolicy obrazu, nawet muszki albo pająka. Niestety nic nie było.
- O nie! – wpadł wtedy na genialny plan.
Poszła do poprzedniego pokoju i czymkolwiek się dało strąciła z sufitu kawałek tych glutowa tych jajek. Jeśli to jajka to strąciła jedno całe, chciała tylko mieć coś żywego. Ostatecznie nawet to małe co po niej chodziło się nada jeśli nie będzie wyjścia. Ostrożnie to wzięła żeby nie zostać pogryzioną akurat teraz. Jako wilk nie była dobra w rzucaniu więc próbowała położyć sobie jajko na ogonem i cisnąć nim w obraz jak z katapulty. Jeśli jednak nie uda się jej tak daleko rzucić, poprosi o to Diritha.
- Spróbuj rzucić tym w ten obraz co odbijał światło, może udam mi się go bardziej rozjaśnić! Tylko uważaj, jeśli rzucę znowu leczenie, muszę trochę odczekać z kolejnym, wiec uważaj na tego przystojniaka… Niby się uspokoił, ale ja go tam nie wiem…
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 10-05-2016, 19:13   #636
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Dirith, Kiti;
Póki co nieumarły dał wam spokój więc mieliście czas i możliwości żeby przeszukiwać otoczenie i badać podejrzany zegar. Brak wyjścia i drzwi doprowadzał was delikatnie mówiąc do szału. Nawet Kiti latała wokół jak z kleszczem w tyłku i nie dość, że wyżywała się na biednych nieumarłych, to jeszcze niszczyła gniazda i jaja niewinnych zwierzątek, rzucała nimi, niszczyła obrazy, tłukła lustra, dewastowała antyczny zabytek i bezcześciła tę starożytna świątynię. Masakra na potęgę. Dirith majstrował przy zegarze, a Kiti rzucała zwierzątkami w obraz. Dzięki rozświetleniu-uleczeniu rzucanego zwierzątka miała już pewność że coś jest za obrazem i dalej rzucała w niego kamieniami, aby go trochę nadkruszyć i zobaczyć więcej lustra. Wtedy okazało się, że lustro skierowane jest dokładnie na zegar i zegar odbija się w nim... ale nieważne, jak Dirith kręcił wskazówkami – w lustrze cały czas odbijał się ten zegar, wskazujący tę samą godzinę! To odkrycie sprawiło, że spróbowaliście nastawić wskazówki tak, jak podpowiadał zegar odbijający się w lustrze. Usłyszeliście obiecujący trzask. Teraz przekręciliście kluczyk i fragment ściany z zegarem zaczął się poruszać, podnosić się, ukazując przejście tunelem.

* * *
- Wiesz, co mówią; jeśli wczoraj byłeś nieszczęśliwy, dzisiaj jesteś nieszczęśliwy i przewidujesz, że jutro będziesz nieszczęśliwy, to prawdopodobnie całe życie byłeś i będziesz nieszczęśliwy.
- Co kurde?
- Nie zauważyłeś?
- Coś ty wypił? E daj mi tam spokój teraz z takimi!
- Spokój?
- No. Czego?
- Spokój?
- No co ty kurde wypił, no? Weź się w garść.
- Więc chcesz spokoju?
- Ta. Zamknij się już, zmęczony jestem.
- Nie wydaje mi się, aby twoje czyny sprowadziły na ciebie spokój w najbliższym czasie.
- Co ty w ogóle do mnie mówisz?! Weź się odwal człowieku, idź, idź naprawdę, wypij więcej albo nie wiem co tam, ale daj mi spokój.
- Nie mogę ci go dać.
- Kurde, bo????
- Ponieważ inne istoty nie mają wpływu na realne doznawanie uczuć danego indywiduum, to cecha jaka ukształtowała się poprzez jego fizyczne predyspozycje przekazywane z pokolenia na pokolenia, poprzez jego wychowanie i doświadczenia życiowe, jakich doznał do tej pory w sowim życiu.
- Stasiek, kurde, czy ciebie co opętało?!
- A jeśli?
- Co ty mi tu kurde ty weź się naprawdę zrób coś bo mnie wkurzasz teraz już Stasiek kurde. Naprawdę.
- To musi być bardzo smutne, nie móc wybierać, wśród jakich istot się przebywa. I przy tym nie być zdolnym do wybierania, jakie uczucia się wobec nich odczuwa. To musi być smutne, prawda?
- Nie wiem, Stasiu, nie wiem kurde naprawdę.
- Niewiedza też musi być straszna. Czy raczej lepsza? Zawsze mnie to ciekawiło. Widzisz, być świadomością i obecnością, to jest ta najzdrowsza, podstawowa wersja wszystkiego w planie materialnym. Ciebie też, choć nie jesteś tego świadomy do końca. Problem zaczyna się na uczuciach i odczuwaniu uczuć. Jeśli świadomość przechodzi w uczucia, zaczyna się problem. Dlaczego odczuwacie tyle negatywnych uczuć, skoro chcecie spokoju? Czy was to nie dziwi? Nie zauważacie tego? Dlaczego nie przestajecie, kiedy zauważacie tak prostą zależność? Wasze ciała i wasze mózgi przyzwyczajają się do pewnych rzeczy i nie potrafią się odzwyczaić? Nie chcecie się odzwyczaić? Nie widzicie tego, nie rozumiecie, nie chcecie? O co chodzi?
- Stasiu. Kurde.
- Drażnię cię?
- Tak.
- Dlaczego?
- Gadasz Stasiu gadasz straszne głupoty gadasz.
- A ty?
- Co?
- A ty nie?
- Co ja nie Stasiu kurde?
- Dlaczego to mówisz? Dlaczego tu jesteś?
- Stasiu, kurde, ostatni, kurde, raz, Stasiu, powtarzam ci, jak ci opętało co albo na łeb ci padło to idź ty z dala ode mnie teraz, kurde, bo naprawdę zaraz źle będzie, Stasiu.
- To przykre. Kiedyś wydawało mi się, że nie widzicie. Teraz już wiem, iż widzicie, ale nie zamierzacie lub nie jesteście w stanie z tym nic zrobić. To naprawdę przykre. Jestem trochę zawiedziony. Właściwie jest z tym dużo zabawy, tak, ale jestem mimo wszystko zawiedziony. Dobrze mówię? Zawiedziony? Czy to odczuwacie, kiedy coś, na co liczyliście, nie spełniło się?
- Stasiu….!!!
- Bardzo nie lubię czegoś takiego.
- Ja też nie Stasiu więc proszę morda w kubeł proszę ciebie, i idź, skup się.
- Wątpię, aby to dało ci spokój.
- To da mi bardzo dużo spokoju kurde Stasiu, dobrze, tak? No. Już. No widzisz.
- To bardzo smutne kiedy wydawałoby się, że coś może być z takich istot. To bardzo smutne przekonać się i przekonywać się raz za razem, znowu i znowu, że nic z nich nie będzie, ponieważ… ponieważ nie. Nieważne jak próbujesz, tak czy inaczej, nic. Nic. Zawsze znajdą powód. Zawsze. Nieważne, cokolwiek chcesz, cokolwiek zrobisz, jakkolwiek mocno chcesz, jakkolwiek to zrobisz, nic, zawsze. Wydaje się nawet, że czasem uda się to czy owo, że tym razem się udało, postęp, zmiana, naucz uczyli się, coś zauważyli, coś zrozumieli, coś nowego poczuli, coś nowego polubili, będzie inaczej. Ale za chwilę i tak jest to samo, tylko na inny sposób. Zawsze znajdą sposób, zawsze. Nawet jeśli zmienią coś na lepsze, zaraz zmienią coś innego na gorsze, innym sposobem. Trudno ogarnąć sens, trudno ogarnąć dlaczego i po co? Nie wiem, raczej nie, o wiele bardziej zastanawia mnie, dlaczego przy tym pozostają. Skoro chcą spokoju. Wiesz…
- Stasiu, kurde…
- Wiesz, kiedy ja czegoś chcę, zabieram to sobie. Jeśli czegoś chcę, mam to lub ginę sięgając po to. Wy nie. Wy chcecie czegoś ale nic z tego nie wynika. To takie zabawne obserwować jak to robicie, zawsze, znowu i znowu. Dla was to musi być naprawdę mało zabawne, być w tym stanie, ciągle i zawsze, i być skazanym na przebywanie z pozostałymi, nie móc przebywać z istotami z jakimi chcecie przebywać, nie móc opuścić istot które chcecie opuścić, nie móc iść tam, gdzie chcecie iść. Zabawne, nawet gdybyście mogli, nie zrobiliście tego. Prawda? Wiesz, że to prawda.
- Tak Stasiu, to prawda. Już ci lepiej?
- Lubisz tygrysy?
- Co?
- Tygrysy. Lubisz?
- Co po co, nie, co jak kurde tygrysy? No co ty Stasiu.
- A wilki?
- Wil…kurde Stasiu. Ty się naćpał coś czy co? Stasiu. Weź idź, naprawdę.
* * *

Dirith, Kiti;
Ruszyliście tunelem, wystarczająco dużo czasu spędziliście już w tunelu. Płyta zasunęła się za wami. Nieumarły nie kwapił się do podążania za wami.
Tunel jak tunel.



Po dość szybkim kilkunastominutowym marszu dotarliście na zewnątrz. Las. Ot, las jak las.

http://www.tapeciarnia.pl/tapety/nor...e _wiosna.jpg

Przynajmniej ani śladu magów, zabójców i takich tam.
A Może Jednak...?
Colorful dreamcatcher | dream catcher |Traumfanger by DreamerMirano on DeviantArt

Po krótkiej wędrówce przez las znajdujecie podejrzane coś. Wisi na drzewie. Ot tak, po prostu. Ok...
Idziecie dalej. Znowu.
Mint Dreamcatcher by DreamerMirano on DeviantArt

I znowu.
Colorful dreamcatcher 3 by DreamerMirano on DeviantArt

Niebawem kolejny
New fluorescent Dreamcatcher ~Fox Guard~ by DreamerMirano on DeviantArt
I tym razem coś zwróciło waszą uwagę – nieopodal w gąszczu lasu znajdował się zapomniany, zarośnięty obiekt.
Butterflies by jerry8448 on DeviantArt
Wokół którego latały podejrzanie żółte motylki. Znaczy, motylki jak motylki. Ale dlaczego krążą akurat tam...?

Waszą uwagę przykuły nagle męskie głosy, dochodzące z gąszczu z przeciwnej strony niż miejsce gdzie fruwały motylki. Powoli i cicho zbliżyliście się na tyle, by rozeznać sytuację. Sądząc po głosach i słownictwie, byli to jacyś miejscowi, niezbyt rozgarnięci panowie, chłopi, czy drwale, albo... Hm. Mały obóz. Na szybko przygotowane miejsce odpoczynku. Cztery podejrzane typki. Mężczyźni, ludzie, z wyglądu typowe draby. Dwóch rozmawia, jeden sika pod drzewem, trzeci siedzi i je kanapkę, a obok niego siedzi mały chłopiec, na oko z siedem, osiem lat. Zapłakany, umorusany, poobijany, związany liną i trzymany na sznurku, uwiązany do jednego z drzew. Mężczyźni mają broń, oczywiście, miecze i jeden z nich ma kuszę. W porównaniu do latającej meduzy czy mrocznego feniksa, wyglądają jak dzieci które chcą ukraść piwo z karczmy.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 21-05-2016, 18:46   #637
 
Kejsi2's Avatar
 
Reputacja: 1 Kejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputacjęKejsi2 ma wspaniałą reputację
Kiti nie cierpiała tych wszystkich podziemi, podmroków i innych takich gdzie nie było nigdy nic widać. Nie było nieba, wiatru ani słońca, jak żyć!? Kiedy wydostali się na zewnątrz odetchnęła z ulgą. Żałowała trochę, nie wykończyła umarlaka do końca (wykończyć do końca=zabić na śmierć), ale właściwie był grzeczny i nie przeszkadzał jej aż tak bardzo. Nie było przynajmniej maga ani zabójczyni ani w sumie nikogo. Do czasu. Tak to już jest, kiedy sobie spacerujesz spokojnie po lesie, zawsze znajdzie się ktoś kto akurat się nudzi i jest w tym samym miejscu co ty, przez co go spotkasz i zepsuje ci humor. Na przykład swoim bełkotem, wyglądem, zapachem albo ogólnie wieśniactwem. Zawsze ktoś coś gdzieś. Nie można przejść przez las bez spotkania wieśniaka. Zaciekawiły ją wywieszone na drzewach amulety. Czy to łapacze snów? Kto tu sypia w środku lasu, że wywiesza sobie takie coś akurat tutaj?

Sceptycznie podeszła do podejrzanej studni. Latające wokół niej motylki wcale nie były chyba dobrym znakiem. Jako kleryk znała doskonale opowieści, o słynnym demonie, z którym zmierzyła się kiedyś sama Almanakh. Był postrachem paladynów przez długi czas. Jego nadejście zwiastowały motyle, nie różniące się praktycznie niczym z wyglądu od zwykłych motyli z łąki. Kiedy motyl dotknął kogoś czy na przykład usiadł na kimś, w ciągu kilku dni osoba ta została nawiedzana przez demona i z reguły ginęła przy tej wizycie, z reguły też ginęła "zabijając sama siebie". Na przykład w trakcie niefortunnej ucieczki przed demonem spadła skądś i łamała kark, wpadała pod rozpędzony wóz, uciekała do lasu prosto w paszczę zbudzonego niedźwiedzia i takie różne. Klerycy i elfy Almanakh na widok licznych motyli w miejscach gdzie nie powinno być motyli, mawiali często "motyle przybyły, by jeść popiół". Prawdą jest też w końcu, że motyle lubią nieraz żerować na popiele i wyjadać sobie różne potrzebne im smakołyki z pogorzelisk, spalonego drewna czy lasów po pożarze. Dla elfów i kleryków był to symbol, taki motyl. Może nie najgorszy symbol ale jednak niezbyt dobry do końca symbol.

- Lepiej uważajmy na te motyle, są podejrzane - powiedziała do Diritha. - Lepiej chyba ich nie dotykać, nie wiem, nie podobają mi sie.
Próbowała zwrócić uwagę na to czy motyle reagują na łapacze snów, czy na przykład omijają je albo siadają na nich. Obejrzała też jeden z łapaczy snów, próbowała zgadnąć czy jest to pozytywny amulet czy raczej negatywny przyciągający niedobre rzeczy. Jeśli motyle trzymają się z daleka od tego i amulet wygląda pozytywnie, Kiti chciałaby zerwać jeden z nich i zabrać go ze sobą, nosić go chwilowo na widoku żeby wszyscy mogli zobaczyć że go ma i nie zawaha się go użyć. Nawet jako siatki na motyle.
 
__________________
"Bóg stworzył świat. Szatan zobaczył, że świat jest dobry i zaniepokoił się trochę. Bóg stworzył człowieka. Szatan uśmiechnął się, machnał ręką i rzekł do siebie: eee spoko, będzie dobrze!" - Almena wyjaśnia drużynie stworzenie świata....:D
Kejsi2 jest offline  
Stary 26-05-2016, 23:38   #638
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Podczas rozwiązywania zagadki Dirith zaczynał się powoli irytować wraz z każdą nieudaną próbą. Na szczęście w końcu udało się otworzyć drzwi prowadzące dalej do korytarza. Elf nie zastanawiał się zbytnio tylko ruszył żeby wreszcie mieć za sobą kolejną łamigłówkę. Przy kolejnej odrobinie szczęścia reszta drzwi nie powinna sprawiać za dużego problemu. Tak też się okazało i w końcu udało się wydostać na świeże powietrze.
Kiedy było to możliwe Dirith postarał się ocenić która jest godzina. Nie wiedział gdzie się znajduje, ale wiedząc mniej więcej ile czasu minęło mógł mniej więcej określić jak daleko od miasta się znajdował. O ile mag nie przytagrał go do tego laboratorium przez jakiś portal. To można było określić po śladach jakie mogły być pozostawione na ziemi. Dlatego właśnie na nie starał zwracać uwagę kiedy za nimi podążał. Nie zamierzał jednak iść z powrotem do miasta, tylko spróbować na coś zapolować. Następnie może spróbować zlokalizować portal do piątego wymiaru, żeby spróbować określić co może być potrzebne do dostania się do docelowego wymiaru.
Po drodze przez las zaczęły się pojawiać jakieś dziwne talizmany. Niewiele to jednak oznaczało dla Diritha, może tylko tyle, że włóczy się po terenie jakiegoś szamana. Świetnie. Czyli można się spodziewać jakiegoś zdenerwowanego tchórza chcącego wywalić ich z lasu. Nic nowego.

Jednakże do czegoś nowego udało się dotrzeć. I nawet znaleźć źródło pożywienia.
- Jak chcesz, ale ludzi trzeba by było się pozbyć... - odpowiedział zastanawiając się z której strony zaatakować. - Postaraj się zatrzymać albo przynajmniej opóźnić uciekinierów. - dodał i zaczął ruszać aby okrążyć cele i postarać się ustawić w pozycji do zaatakowania kusznika.

Podchodząc do ofiary, bo zwykłego człowieka z jakąś bronią przeciwnikiem nazwać nie mógł, starał się być cicho aby w pełni wykorzystać element zaskoczenia. Zamierzał w pierwszej kolejności podejść do kusznika i wyeliminować go najszybciej jak to możliwe. Dalsza kolejność nie miała dużego znaczenia. Kolejnym celem byłby najbliższy z nich. Sikającego można było zostawić na sam koniec, gdyż on pewnie będzie skupiony na innych rzeczach podczas gdy Dirith będzie mordował jego towarzyszy. Nie zamierzał się jednak przemieniać. Zmiana formy trwałaby za długo aby wykorzystać trwającą sytuację oraz mogła okaza się za głośna zwracając na niego uwagę niwelując element zaskoczenia. Co do samej walki, to nie przewidywał za dużych problemów. Wpierw spróbował dźgnąć kusznika. Jedno celne powinno wystarczyć. Bez zbędnej zabawy, nie było na nią czasu. Może i pośpiech na dłuższą metę nie był wskazany, ale obecna chwila raczej nie należała do tych wymagających cierpliwości. Chyba, że ludzie na kogoś czekali i zaraz mieli się z nim spotkać. Ale na przesłuchanie przyjdzie czas później, zależy jak pójdzie walka. Jeśli dobrze, to ostatniego postara się pozostawić żywego. Walczyć zamierzał sejmitarem i Tysiącem Ostrzy wyglądającym bardzo podobnie do Hell Light. Jednak śmiertelne ciosy postarał się zadawać tym drugim. Jeśli było to możliwe postarał się też uciszyć zakładnika. Niestety dla niego znajdował się w złym miejscu o złym czasie. Nie zamierzał jednak celować w niego specjalnie, zawsze można było pozbyć się go na końcu. W pierwszej kolejności uzbrojeni ludzie możliwie szybko i skutecznie.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
Stary 30-05-2016, 20:42   #639
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
- Co...?
- Nie, nic. Zwróciłeś może uwagę na tego alchemika?
- Al...mi...? Gdzie?!
- Tam - wskazał w las. - Jakiś czas temu. Już ich nie ma. Był z kobietą. Rozmawiali o Hell Light.
- Ehhh o czym?! Co ty kurde Stasiu, nie widzisz, że leję?! Odwal się człowieku. Przestań jarać.
- Interesujące. Tłumaczył, że zrobił eksperyment. Zbudował golema pokrytego smoczą łuską, najlepszą jaką znalazł, testował na nim broń. Nadarzyła się okazja i chciał przetestować Hell Light na tym golemie. Zakładał, że Hell Light chroni swojego właściciela i działa również jako tarcza. Chciał sprawdzić, czy w istocie tak jest, czy Hell Light nie pozwoli zabić swojego właściciela i ochroni go w walce. Eksperyment dowiódł, że się mylił. Nie udało się nawet sprawdzić, czy Hell Light jest w stanie...
- DAJ MI SZCZAĆ!!!
- ...przebić smoczą łuskę, okazało się za to, że wcale nie chroni swojego właściciela przed ciosami i obrażeniami. Ta wiadomość bardzo rozczarowała alchemika i zaczął ponownie rozważać swój plan.
Towarzysz nie zwracał na niego w ogóle uwagi i zajęty był czymś innym, co wyraźnie sprawiało mu o wiele więcej przyjemności i satysfakcji niż wysłuchiwanie bełkotu kolegi.
* * *
Dirith, Kiti;
Przydałoby się czasem pomyśleć o czymś tak przyziemnym jak picie czy jedzenie. Przydałoby się czasem coś upolować i odpocząć przy kawałku mięsa.
Skupiacie się na znalezieniu jakiejś zwierzyny w lesie, ale o dziwo chwilowo w okolicy nie natrafiacie na żadne dziki, sarny, jelenie, ani nawet na zające. Po chwili niedowierzania i zwątpienia, staje się to aż dziwne i podejrzane, żeby w takim lesie nie było pod dostatkiem zwierzyny. A Może By Tak pokrążyć trochę dłużej i poszukać trochę lepiej, może wtedy...? Mimo wszystko brak obecności zwierząt jest podejrzany. Ptaki są, i śpiewają głośno. Próby polowania przerywa napotkanie podejrzanych amuletów i uzbrojonych mężczyzn. No cóż, przynajmniej jedna z tych dwóch rzeczy jest jadalna.

Ślady maga i jego towarzysza, którym była prawdopodobnie kobieta, są jeszcze dość wyraźne w lesie. Zbliża się wieczór. Trudno powiedzieć jak daleko od miasta jesteście, pewnie z godzinę albo i więcej drogi z buta będzie. W lesie są ślady wierzchowców, i to dziwne jakieś, co to było, jakieś... wielkie kozy, wielbłądy, gady czy coś...?! Dziwne tropy. Trudno powiedzieć ale mag i jego towarzyszka przyjechali do lasu, zostawili wierzchowce dość daleko od wejścia do podziemi.

Napotkaliście towarzystwo.
Dirithowi najwyraźniej głód już dość mocno doskwierał, ponieważ bez dłuższego namysłu postanowił wprosić się do napotkanych mężczyzn na przekąskę. Trudno powiedzieć czy przez głód wyszedł nieco z wprawy, czy też burczenie w brzuchu zdradziło jego obecność, kamuflaż prysł i element zaskoczenia nie wypalił. Tak czy inaczej, kusznik do którego Dirith zamierzał się podkraść przypadkowo zerknął w kierunku drowa i zobaczył jego przyczajoną sylwetkę i urodziwą, wytatuowaną twarz. Wyraz twarzy kusznika mówił sam za siebie.


- Co do #%#%@$?!?!?!?! – pan kusznik wydał z siebie adekwatny do sytuacji, zdławiony okrzyk paniki, ozdobiony kilkoma adekwatnymi epitetami.
Jego towarzysze w zagubieniu skierowali na niego swoją niezbyt-skupioną-w-tym-momencie uwagę. Pan kusznik w przypływie paniki i ambicji chwycił za kuszę, ruchami godnymi pożałowania. Kusza zabawnie prawie wyleciała mu z rąk, a potem omal nie ustawił jej odwrotnie, grotem ku sobie. No cóż, widok drowa potrafi zdezorientować i zestresować, a widok wytatuowanego drowa skradającego się w skupieniu do ataku, statystycznie dość często jest przyczyną zawałów. Statystycznie, widok drowa skradającego się do ataku niemal zawsze kończy się śmiercią.
- Je... JESTEŚMY ATAKOWANI!!! - zdołał w końcu wydukać-wykrzyczeć pan kusznik.
No co. Rzadko sie zdarza, żeby ot tak, jeden zagubiony drow spacerował sobie po lesie. Z reguły jest to pani drow i jej stadko panów drowów. Na pewno jest ich więcej. Na pewno są wszędzie. Wszędzie! Na wielkich jadowitych pająkach! Na wielkich jadowitych jaszczurach! Będą palić, gwałcić, zabijać, składać ofiary dla Loth! Zguba!!!
Kusznik bez zbędnych ceregieli wystrzelił, kiedy tylko Dirith zrozumiał, iż element zaskoczenia jest nieaktualny i rzucił się do ataku, próbując wykonać unik. Niechlujnie wystrzelony bełt trafił go w lewą rękę i utknął w przebitej kończynie. Wśród mężczyzn wybuchła panika. Drow był teraz już nie tylko drowem, nie tylko dziwnie wytatuowany, nie tylko wściekły, ale na dodatek ranny i z tego tytułu wściekły podwójnie. Albo i nawet potrójnie.
- Co do...?!
- Atakują nas!!!
- Co to jest?!
Pan, który przed chwilą z ulgą odcedził kartofelki, z rozpaczą migał zdezorientowanym wzrokiem po okolicy, po towarzyszach, po otaczającym gąszczu lasu; co się do jasnego diabła dzieje?! Stasiu, który przed chwilą, sekundę temu, stał tuż obok i gadał te swoje dyrdymały, zniknął nagle bez saldu, zapadł się pod ziemię. Cała sytuacja była tak zaskakująca i przyszła tak nagle, że umysł nie był w stanie jej ogarnąć. Z lasu wyłoniło sie coś strasznego, coś ciemnego, mrocznego, w dziwacznych tatuażach, i to coś, co to do diabła jest, chociaż trafione z kuszy, rzuciło sie do ataku z furią dzikiego zwierzęcia. Jakby tego było mało, w centrum obozu rozbłysło nagle oślepiająco jasne, białe światło, jakby piorun kulisty strzelił nagle... spod ziemi, znikąd?!

Rozbłyski światła ani pioruny kuliste nie były dobrym znakiem. Z reguły oznaczały, że ktoś bawi się magią, a znane są przecież przypadki, jak to bezdomni i włóczędzy ginęli bez śladu, ponieważ jakiś mag potraktował ich jako tanią tarczę strzelniczą do testowania swoich umiejętności i nowych czarów, lub jako obiekt badań nad swoimi nowymi skrollami. Szybki rzut oka ponownie w kierunku agresora pozwolił ocenić, że jest to ciemnoskóry, z tatuażami, z ekwipunkiem do zabijania w łapie. Samo skojarzenie "drow"+"magia"+"porun kulisty kilka metrów ode mnie" wystarczyło, aby wszystkie inne myśli wygasły. Z lasu wybiegło coś jeszcze, wielkie i białe, pies czy wilk, czy co to było, ale mężczyzna nie miał zamiaru się tym interesować i rzucił się do ucieczki w las.
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline  
Stary 09-06-2016, 04:15   #640
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Atak nie zupełnie przebiegł tak jak miał przebiec. Generalnie chyba wszystko przez to, że nie było czasu na zbytnie skradanie się żeby wykorzystać sytuacje. Do tego jeszcze nie udało się dorwać kusznika, który mało nie przyłożył kuszy złą stroną do przodu i strzelił do siebie. Ale jako, że prawie robi wielką różnicę, to Dirith oberwał bełtem co było bardzo nieprzyjemne. Na szczęście pod ręką znajdował się kleryk i dlatego nie czekał za długo żeby wyrwać z ręki bełt i kontynuować natarcie.
Jakiś inny człowiek chyba zaczął uciekać, nawet nie próbując walczyć. Co robili inni... to już zbyt ważne nie było. Ten cholerny kusznik musiał zginąć. Nie tylko dlatego, że drow zamierzał pozbyć się świadków spotkanych na drodze, ale przede wszystkin dlatego, że do niego strzelił i trafił. Za to należała mu się długa i w miarę bolesna śmierć, ale wpierw trzeba było do niego dotrzeć. Na szczęście było małe prawdopodobieństwo, że przeciwnik zdąży przeładować kuszę. Dlatego Dirith pokusił się na uderzenie rękojeścią w skroń aby pozbawić cel przytomności i zająć się innymi, żeby móc odpłacić mu z nawiązką.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172