- Kolejny z głowy.
Powiedział cicho, obserwując walkę obok. Widząc jej wynik dodał
-Dobrze nam to oczyszczanie idzie.
Nie marnując ani chwili więcej, jego ręka znów sięgnęła ku strzale z kołczana. Został im ostatni przeciwnik. Łucznik. W dodatku przygotowujący się do strzału. Ruszył w jego kierunku, równocześnie zakładając strzałę na cięciwie łuku. Pamiętał o tym by na linii strzału nie znalazł się Kargar. Gdy był pewien iż nie trafi towarzysza, wycelował i napiął cięciwę.
- Słodkich snów
Krzyknął do bandyty i wypuścił strzałę wprost do celu. Skoro do tej pory trafiał, to teraz nie spudłuje prawda? Tak przynajmniej myślał