Fizyczna praca przy gaszeniu ognia dobrze wpłynęła na Jusron. Opuchlizna co prawda wciąż jej doskwierała, ale przynajmniej rozruszała ciało. Kiedy robota dobiegła końca, kobieta wbiła przed sobą miecz i usiadła skrzyżnie na leżącej tarczy, wygrzebała z torby fajkę i nabiła ją zielem. Przypaliła ją jednym z tlących się jeszcze badyli. wzięła kilka głębokich wdechów, puściła kilka kółek, wolną ręką drapała się po plecach. - Gdybym tylko dorwała tego skurwiela których chciał nas spalić żywcem… - zadumała się aż jej spuchnięte wargi wykrzywiły się w posępnym uśmiechu - w jej głowie bezsprzecznie objawiała się wizja jakiś tortur.
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |