Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2016, 01:52   #17
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Mężczyzna był jak żywy posąg. Niestety dla niej, jedynym objawem tego życia był spokojny, miarowy oddech. Czy rozumiał co do niego mówiła? Może był głuchy? Albo niemy? Przez kilka długich chwil czekała w napięciu na odpowiedź. Ta jednak nie nadchodziła. Wtem, gdy zaczęła już wątpić, że jej słowa przyniosą jakikolwiek efekt, coś drgnęło w ciemności. Mężczyzna obrócił głowę, powolnym, niemal nienaturalnie oszczędnym ruchem. Jakby zaangażowanie do tego choćby jednego zbędnego mięśnia było kwestią życia i śmierci.

Ich twarze znalazły się naprzeciw siebie. Ciemność nie pozwalała jej dostrzec zbyt wielu szczegółów, starała się jednak wyczytać coś z tego oblicza. Nie znalazła w nim śladów wrogości, ale i nie znalazłą sympatii. Wydawał się niezainteresowany jej osobą i, co wydawało jej się o wiele dziwniejsze, pomysłem ucieczki. A jednak przyglądał się jej, jakby próbował ją w ten sposób wybadać tak, jak ona jego. Zdawało jej się, że szczególną uwagę poświęca bliźnie na jej twarzy. Było to zaledwie podejrzenie, w końcu prawie go nie widziała. Czuła się jednak tak jak dawniej, krótko po tym, gdy została oszpecona. Zanim przywykła do takich spojrzeń. Zanim zrozumiała, że w oczach większości ludzi to właśnie ta blizna będzie ją określać do końca jej życia i nic nie będzie mogła na to poradzić. Już prawie zapomniała jakie to uczucie, gdy ludzkie oczy przypalają tę starą ranę.

Czas zdawał się płynąć nieznośnie wolno. Shira w coraz większym napięciu oczekiwała na słowa, jakie padną z ust nieznajomego. Nie padło żadne. Zamiast tego zobaczyła krótki błysk białek jego oczu. Zerknął w lewo, wskazując jej dyskretnie coś, co znajduje się po tamtej stronie wozu. A później, jak gdyby nigdy nic odwrócił twarz powracając, do swojej wyjściowej pozycji. To, co właśnie między nimi zaszło, ciężko byłoby nazwać rozmowę. Wyglądało jednak na to, że cokolwiek to było, właśnie dobiegło końca.

- To zły pomysł, kamratko - odezwał się niemiły, kobiecy głos. Ten sam, który słyszała wcześniej. Porywaczka stała obok wozu, dokładnie w miejscu, które wskazał jej przed chwilą współwięzień. Musiała się poruszać bezszelestnie, skoro udało jej się tak niezauważenie podejść. Najwyraźniej wszystko słyszała i przyglądała się całej scenie.
- Bardzo zły i z bardzo wielu powodów. Po pierwsze dlatego, że ten dzikus pewnie cię nawet nie rozumie. Po drugie dlatego, że jest związany dla twojego, nie naszego bezpieczeństwa. Po trzecie zaś dlatego, że nawet gdyby udało si się uciec, czego wcale nie zamierzamy ci ułatwiać, to z tego boru żywa nie wyjdziesz. Choćbyś miała broń i trzech takich jak on do pomocy, nie doczekasz świtu. Możesz się z tym nie zgadzać, może ci się nie podobać, możesz w to nie wierzyć, ale jesteśmy w tej chwili twoją jedyną nadzieją, na to, że przeżyjesz najbliższe dni. My, nie to zwierzę - dodała wskazując mężczyznę. - Czy zrozumiałaś?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline