Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2016, 13:58   #126
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Ashford spoglądał na SMSa, zastanawiając się, czy Gangrel z niego drwi, czy naprawdę mu się to podobało. Czy naprawdę mógł być takim psychopatą, aby cieszyć się z zagrożenia życia? Brujah skinął głową. Oczywiście, że tak.

JD odpisał, uśmiechając się do siebie:

Cytat:
Obiecasz, że tym razem nie będziesz uciekał?

Od razu jednak spoważniał, wyczuwając w pobliżu trzy obecności. Nie mogli to być przypadkowi ludzie, przestraszeni niespodziewanym spadochroniarzem. Kto normalny uciekłby na drzewo? JD włożył komórkę do kieszeni… skąd błyskawicznie wyciągnął floret i go odbezpieczył.
Teraz już nie było czasu do stracenia. Ruszył ku pobliskiemu kasztanowi, aby przekonać się, z kim ma do czynienia.

W mgnieniu oka został otoczony przez 3 mężczyzn, z których jeden bezsprzecznie należał do klanu Nosferatu. Dwaj pozostali wyglądali jak żywcem wyjęci z Matrixa - skórzane płaszcze, ciemne okulary i ciężkie glany. Każdy z mężczyzn uzbrojony był w uzi.
- Stój! - zawołał Nosferatu z dziwnym akcentem - Ktoś ty je?
JD przystanął, po czym skrzywił się.
- Joseph Dawn Ashford, czempion Camarilli. Największy bojownik w walce o świat. Pogromca Apokalipsy. Zmora Gehenny. Joseph od Józefa, który chronił Maryję, a Dawn od świtu. Gdyż jestem jedną, wielką, pieprzoną jutrzenką. A kim TY jesteś? - warknął na koniec.
- On jest nikim - odezwał się inny głos i nie należał on do żadnego z 3 mężczyzn. Był wyższy i... aż ociekał zmysłowością.
Niedługo JD zobaczył też jego właścicielkę... A może to był właściciel? Trudno było nazwać tę istotę człowiekiem, a co dopiero przypisać jej płeć. Naga istota o dziwnych, choć wciąż humanoidalnych kształtach ukłoniła się lekko.

[media]http://img11.deviantart.net/133b/i/2006/091/e/b/lust_by_zilla774.jpg[/media]

- Sasha Vycos, znany jako Anioł Apokalipsy, Anioł Kaina lub po prostu Kameleon, członek Czarnej Ręki Sabbatu, prawdopodobnie najbardziej poszukiwany wampir wśród zastępów Camarilli. Miło cię poznać, Josephie.

Ashford natychmiast uspokoił się. Tutaj nie było miejsca na żarty.
- Witam - odparł uprzejmie.
Zamknął na chwilę oczy. Potarł palcami powieki, jak gdyby zaatakował go nagły, niespodziewany ból głowy.
- Przedstawiając się, mówiłem o świcie… Jednakże sądzę, że ten świt ma dopiero nadejść. A wraz z nim nowy, lepszy świat. Ten jest zepsuty. Zły - dodał gorzko. Ponownie otworzył oczy. Słowa nie chciały układać się w jego ustach. Brzmiały zbyt niezgrabnie. - Wierzę, że jesteś Aniołem Apokalipsy. Nie diabłem, demonem, złem, lecz aniołem. Światłem, które oczyści ziemię ze zła. Myślę… że nie jesteśmy wrogami.
Sasha uśmiechnęła się demonicznie.
- To się jeszcze okaże. Póki co, panie Josephie, Krwawa Matka chciałaby Cię widzieć. Czy pójdziesz ze mną po dobroci? - pytanie było zadane uprzejmie i tylko błysk w oczach mógł być przesłaniem, że Vykos świadomie sformułował wypowiedź tak, by zawierała ukrytą groźbę, jeśli JD zdecyduje się odmówić.

JD skinął głową.
- Oczywiście. Gdybyście chcieli mnie zabić, już teraz byście to zrobili… czy raczej, spróbowali - uśmiechnął się delikatnie. - Więc niewiele mam do stracenia.
 
Ombrose jest offline