Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2016, 22:05   #68
snake.p
 
Reputacja: 1 snake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwusnake.p jest godny podziwu
Waightstill czuł, że napięcie zostało rozładowane. W rubasznym nastroju wszedł za Maurice'm do chaty, słuchając, co ten ma do powiedzenia. Już miał obrócić w żart uwagę Maurice'a o zającu, gdy wycie z klatki odwróciło jego uwagę - Co się dzie... Marwaldzie! - krzyknął, gdy ujrzał druha leżącego bez czucia na ziemi. Rzucił się w kierunku zamieszania i wtedy ujrzał TO. Potwór wewnątrz miotał się jak oszalały. Rzut oka - Victoria zajęła się Marwaldem, zatem był bezpieczny - i Waightstill mógł skupić się na tym, co działo się w klatce. Reszta zabrała się już za ostrzał stwora. Jakże im w tej chwili Waightstill zazdrościł. W skrytości ducha sam chciał umieć tak dobrze strzelać. Niestety, mimo, że ciągnął za sobą na wyprawę kuszę, w obecnych warunkach nie był w stanie nawet się nią posługiwać - była dla niego jak zabawka. Póki bestia była uwięziona, bał się użyć halabardy, by nie rozwalić więzienia Seliny, które i tak już trzeszczało. Krążył wokół zdenerwowany, z halabardą w garści, gotów w każdej chwili zadać cios, gdyby potwór zdołał się uwolnić. Baczył, by nie zasłaniać pola do ostrzału.
 
snake.p jest offline