Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2016, 11:31   #35
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Ulli, strasznie dramatyzujesz. D&D 4e nie jest dla wszystkich. Przyciąga nowych graczy łatwiej niż niepotrzebnie skomplikowana edycja wcześniejsza, a i część starych graczy się przesiadła. Dla tych, którzy oczekiwali czegoś innego jest 3.5 i PF. Nie ma się co spinać.
Ja np. patrząc na skok z AD&D 2e do D&D 3e oczekiwałem, że 4e będzie czymś w stylu Mutants & Masterminds. Dostałem coś co mi nie odpowiada, więc nie gram.


W 4e jest kilka zmian idących w dobrą stronę ("dobra zmiana"), jest też sporo, które mnie osobiście się nie podobają. Nie zmienia to faktu, że tu też można stworzyć klimatyczne postacie, tylko że system sam w sobie tego nie premiuje, ani nie ułatwia. Kładąc cały nacisk na walkę i moce nie zachęca do odgrywania. Oczywiście nadal można odgrywać i się świetnie bawić, natomiast system do tego nie zachęca.

Ma natomiast fajne aspekty, których brakowało w poprzedniej edycji - moce at will (próbka Reserve feats z 3.5), Skill challange, wzmocnienie klas nieczarujących (wzorowane na Tome of Battle). Fajnie, że część tego trafiła do nowej edycji i bardzo podoba mi się nacisk 5e na fabułę przy jednoczesnym pozostaniu w konwencji z której dedeki się wywodzą.


Podsumowując Ulli, żyj i daj żyć innym. Dla mnie 4e jest niewypałem, ale widzę strategię WotC i z ich punktu widzenia, w tamtym czasie był to rozsądny ruch.
 
psionik jest offline