Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2007, 00:44   #115
Diriad
 
Diriad's Avatar
 
Reputacja: 1 Diriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnieDiriad jest jak niezastąpione światło przewodnie
Lanoreth był zszokowany sytuacją - a tylko wyjątkowe zdarzenia mogły doprowadzić go do takiego stanu. Gdy tylko udało mu się spokojniej odetchnąć, na scenę wydarzeń wbiegł Keoma, poszarpany, bez bransolety... Zanim Strażnik zaczął się martwić o człowieka, jego logiczny umysł począł przypominać o pytaniach pozostających bez odpowiedzi. "I gdzie on był ten cały czas? Gdzie jego rzeczy i bransoleta?" - myślał.

Wahał się, na co powinien zareagować - magiczne przemienienie dziewczynki, budzącą się Viv, stojących obok i nie bardzo zorientowanych, co się dzieje przybyszów, czy też jak zawsze wrzeszczącego Keomę? Po chwili zastanowienia wybrał ostatnią opcję. Dziewczynką z pewnością zajmie się Hael, Viv i tak nie do końca jest przytomna, dwaj "nowi" - jak przypuszczał Strażnik - wyglądali na takich, którzy przez najbliższą chwilę nie zejdą na ziemię. Za to Keomą musiał zająć się on, jeśli nie chciał, by wybuchła kolejna kłótnia w grupie.

Westchnął głęboko i odwrócił się do mężczyzny. Starał się opanować rzekę pytań, która najchętniej wypłynęłaby z jego ust w kierunku Keomy.
- Do tego pewnie zaraz razem postaramy się dojść. Zaraz po tym, jak ty powiesz nam, co ci się stało. Gdzie byłeś? Kto cię tak urządził? - Lanoreth wypowiedział to tonem przyjaznym, acz ciekawym. Patrzył pytającym wzrokiem na mężczyznę i czekał na odpowiedź.
 
Diriad jest offline