Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2016, 21:03   #127
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Jak to jest iść obok potwora? Czuć jego woń, słyszeć charakterystyczny szelest, obserwować nieludzki sposób poruszania się...

Jeśli JD przeżyje tę noc, będzie w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Teraz jednak szedł niemal ramię w ramię z najstraszniejszym Tzimiscem, jakiego nosiła ta ziemia, straszniejszym nawet od Vlada Tepesa. To monstrum wymordowało przez wieki więcej istnień niż Ashford miał okazję spotkać. A teraz szło obok, leniwe, spokojne, zapatrzone w Księżyc, jakby jeszcze miało duszę, która potrafiła zauważyć piękno nocnego słońca.

Kiedy wyszli z parku, zostali tylko we dwoje. Pozostałe wampiry najwyraźniej wróciły na swoje posterunki. Minęli zaułek, potem przeszli na drugą stronę pustej ulicy i zatrzymali się przy czarnej limuzynie. Ze środka wyszedł przystojny, gładko ogolony szofer i otworzył drzwi Vycosowi.

- Nie, Ambrosio, ja mam coś jeszcze do zrobienia. Zawieź jednakoż mojego nowego przyjaciela do Matris Cruentum.

Mężczyzna skinął głową bez słowa i uczynił zapraszający gest w stronę JD.

- Tu się rozstaniemy, Josephie. Choć intuicja podpowiada mi, że nie jest to nasze ostatnie spotkanie. - potwór uśmiechnął się, odsłaniając garnitur ostrych jak u rekina zębów.

Po chwili odwrócił się i... jednym susem wskoczył na dach pobliskiego sklepiku. Potem zniknął w mroku nocy.

Ashford tymczasem rozsiadł się w przestronnym wnętrzu samochodu. Nawet jeśli planował porozmawiać z kierowcą, dzieliła go od niego czarna, nieprzenikalna szyba. Nie pozostało nic innego jak umilić sobie podróż włączając odbiornik niedużego telewizora.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=8C5NLfYdZaE[/MEDIA]

Na szczęście podróż nie trwała długo. Limuzyna zatrzymała się, a szofer zaraz potem otworzył JD drzwi. Wampir w osłupieniu zauważył, że znajduje się na placu pod pałacem królewskim Buckingham!


Tu spotkał kolejnego służącego, równie milczącego, co szofer. Wszelkie próby kontaktu z nim niestety spełzały na niczym. Czyżby Sabat okaleczał swoich ghuli i pozbawiał ich aparatów mowy?

Odziany we frak służący, o wyglądzie zadbanym, choć już niemłodym, dał znać JD, by ten szedł za nim. Weszli do budynku, którego nie strzegła żadna straż królewska. Co w takim razie stało się z królową Elżbietą i jej rodziną? Tego na razie ciężko było się dowiedzieć.

Przeszli długi hol, by zatrzymać się przy ogromnych, zdobionych złotem dwuskrzydłowych drzwiach. Służący uchylił jedno skrzydło i dał znak wampirowi, by wszedł do środka.

W miejscu, gdzie kiedyś znajdowała się główna sala bankietowa panował półmrok. Chłodna posadzka została pokryta jakimiś materiałami oraz tysiącem poduszek na których... JD omal nie zachłysnął się z wrażenia... nagie pary uprawiały seks!

To byli ludzie, Brujah czuł ciepło ich ciał oraz zapach potu i... chuci.


W pomieszczeniu było kilkadziesiąt osób, a ich jęki tworzyły specyficzny rodzaj kakofonicznej muzyki. Wszystkie postacie niezwykłego przedstawienia wiły się i ocierały o siebie. Płeć zdawała się nieistotna. W parach, trójkątach, a nawet większych grupach mężczyźni i kobiety parzyli się niczym króliki. Czy jedną z tych postaci naprawdę była Krwawa Mary?

JD nie potrafił w to uwierzyć. Ruszył w głąb sali, starając się stąpać pomiędzy kopulującymi ludźmi. Był tu chyba jedyną ubraną osobą, czym zwracał na siebie uwagę. Kilka kobiet i mężczyzn łapało za nogi wampira, próbując skusić go, przywołać... Zdawali się nienasyceni rozkoszy cielesnych, gotowi zrobić wszystko, by zaspokoił ich żądze...


Kiedy Ashford stanął mniej więcej na środku sali, a jego oczy przyzwyczaiły się już do półmroku, dostrzegł, że po drugiej stronie, na tronie wije się jakaś postać, która tak jak on - w przeciwieństwie do gawiedzi - pozostaje ubrana. Kobieta, bo na to wskazywał strój bawiła się jakby nigdy nic łańcuszkiem koralików. To była ona! To była Matka! Choć JD widział ją zaledwie tydzień temu, wydawało się, że od ich ostatniego spotkania minęło kilka lat, tak bardzo kobieta zmieniła się.


Wreszcie i Mary go dostrzegła. Przeciągnęła się na tronie niczym kocica, po czym spojrzała ciekawie na JD.

- Kim jesteś? - zabrzmiało pytanie z jej ust.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline