Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2016, 01:04   #31
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Yolanda pognała przed siebie zostawiając resztę z tyłu. Schnapel był w krytycznej sytuacji i kapłanka obawiała się najgorszego… niestety wkraczając na teren objęty magicznym oplątaniem. Dziewczyna potknęła, mało nie wyrywając zębami o trotuar.
- To mnie chciało złapać! To łapie też swoich? - dziewczyna zawyła w geście niezadowolenia, brnąc powoli przed siebie.
Gdy dotarła do obskoczonego przez szczury Oczka, zawahała się. No przecie nie zamachnie się buzdyganem na towarzysza… odwieszając broń do pasa, starała się pochwycić jednego gryzonia za ogon i oderwać go od pleców mężczyzny. Szczury wiły się, do tego były obrzydliwe i mimo starań nie zdołała pochwycić żadnego.

Druid przerwał działanie zaklęcia, widząc że trzeba ratować towarzysza, który wykazał się czystą głupotą. - Gniew natury nie wybiera! - Rzucił Adrik w odpowiedzi na pytanie kapłanki. - Tyszek, atakuj. - Rozkazał swemu czworonożnemu przyjacielowi, samemu zaś w biegu wyciągnął buławę, rzucając proce tam gdzie przed chwilą jeszcze stał. Miał zamiar oczyścić drogę Yoli, by mogła wyciągnąć poturbowanego wojownika. - Wyciągnij go, zanim cie szczury zagryzą! - Dodał, gdyby kapłanka nie wiedziała o co mu dokładnie chodzi. Tyszko już od dawna zjeżony i napięty jak struna na widok wielkich, tłustych szczurów, wyskoczył niczym bełt, dopadając jednego z futrzastych szkodników i łamiąc mu kark z głośnym trzaskiem, zaś ciało odrzucając na bok.

-No dobra, to jeszcze raz…- powiedział do siebie Panril, westchnął i ponownie skupił się na dłoni, w której zaczęła tworzyć się kula krwistoczerwonej energii. Miał zamiar cisnąć nią w jednego ze szczurów, który zagrażał Schnapelowi. Tym razem magiczny pocisk poleciał prosto do celu, zostawiając w powietrzu zapach naozonowanego powietrza. Szczur przyjął jednak dzielnie zaklęcie, Panrilowi zdawało się, że nawet go nie poczuł.

To był przepiękny cios, niestety Schnapel mógł go przypłacić życiem. Zrozumiał, że to mogło nie być wy-śmie-ni-te posunięcie, a jego dawny mistrz pokręcił by głową ze złości. Mimo jednak uciekających z każdym szczurzym ugryzieniem sił witalnych, Schnapel czuł grzejącą od środka dumę z przeprowadzonej szarży. Zebrał płynącą zeń siłę i spróbował podnieść się na nogi. Kucnął i wybił się z nóg, uderzając plecami przykrytymi kłębiącą się szczurzą masą w ścianę, z całą mocą jaka mu została. Ściana w zetknięciu z kłębiącą się masą wydała dziwnie głuchy odgłos. Część szczurów faktycznie pospadała z młodzieńca, stając się ofiarą kolejnego wilka, który pojawił się znikąd. Schnapel nie musiał widzieć skupionej twarzy Tivi by wiedzieć, że to jej zasługa. Wilk odgryzł jednemu ze szczurów łapę i gryzoń pełzł teraz w stronę nory, która znajdowała się za Schnapelem. Chłopak odruchowo wykończył małego futrzaka jednym stuknięciem topora, ale czuł, że jeśli odsunie się od ściany to zaraz się przewróci. Na szczęście niektóre gryzonie zwróciły się w stronę nowego niebezpieczeństwa i tylko jeden uparcie próbował odgryźć Oczku nogę; na szczęście nieskutecznie. Yola została lekko draśnięta, zaś przyzwanemu wilkowi szczur wskoczył na kark i wgryzł się w niego zapamiętale.
Topornik zaszarżował dziko pędząc na pomoc Oczku. Po drodze przypałętał mu się szczur. Uruk bez chwili wahania przebiegł po zwierzęciu swą niemałą masą i podkutymi butami miażdżąc czaszkę szczura i łamiąc kręgosłup.

Jacia z niezadowoleniem na twarzy zmieniła łuk na krótki miecz. Opuściła beczkę na której stała. Celem miecza stał się jeszcze żywy szczur, który ugryzł biegnącego Schapelowi na pomoc Uruka. Postanowiła spróbować go w niego wbić, zupełnie jakby wyobraziła sobie, że miecz to widelec a szczur to jakiś dobry wypiek Yoli. Niestety przyzwyczajonej do łuku ręce ciężko było przestawić się na miecz i cios chybił sromotnie, a szczur skoncentrował swoją uwagę na tropicielce.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline