21-04-2016, 13:00
|
#157 |
| Klaus przyszykował sobie stanowisko strzelnicze i czekał na rozpalenie ognia i wyciągnięcie bestii. Ewentualnie człowieka – jak twierdził staruszek. Jedno było pewne zapach smażonego mięsa i hałasy powinny wyciągnąć jedno lub drugie , a jeśli nie , to wówczas można było zbadać jaskinie. Nie wcześniej. Dziadek nie zachował niezbędnej w czasie polowań cierpliwości, mogło go to kosztować zdrowie a nawet życie, widać było jednak że jest uparty i zdania nie zmieni, nawet wskazanie śladów krwi nie pomogło, Klaus zrobił więc to co uznał za słuszne, przyczaił się na zewnątrz wycelował strzałę w jaskinie i czekał.
Najpierw dobiegły do nich hałasy z wnętrza jaskini, coś jakby bieg , nie minęło wiele czasu nim z głębin skały wyskoczył dziadek. Tak żwawego jeszcze go Klaus nie widział. Na twarzy malowało się przerażenie które chyba na długo każe mu się w przyszłości dwukrotnie zastanowić nim ponownie zaufa tym swoim kartom.
Klaus nie lubił wszelkich wróżb czy to karcianych czy gwiezdnych. Te wszystkie zabobony niewiele miały wspólnego z rzeczywistością, a jeśli już nawet działały to za sprawą sił którym lepiej było nie podlegać. Któż da gwarancje że karty które dziewięćdziesiąt dziewięć razy wskażą i pomogą , za setnym nie doprowadza do takiej klęski z której człowiek się nie wywinie?
Jeśli rzeczywiście jakoś działały, to przecież nie same z siebie. Raczej z pomocą mocy która była nieznana i która przez owe posłuszeństwo kartom mogła kierować człekiem który się ich słuchał niczym kukiełką. O nie , Klaus wolał być sam kowalem własnego losu , a jeśli już potrzebował jakiejś „nad” pomocy – to zwracał się do swego boga. Ten przynajmniej nie miał wobec niego jakiś nieczystych zamiarów. Może nie zawsze był dostępny i działał tak jakby Klaus sobie tego życzył, ale przynajmniej nie musiał się martwić o jego intencje.
Gdy bestia wyskoczyła za dziadkiem Klaus strzelił. Przez chwilę jeszcze domierzał i poprawiał strzał by w końcu puścić strzałę gdy bestia wylądowała na ziemi. Nie czekając długo sięgał już po kolejną. |
| |