Rzucić pochodnię do środka, a wleźć z pochodnią do środka... Można by rzec, że jeśli chodziło o efekt ostateczny, to może był taki sam, ale dla osoby, za sprawą której owa pochodnia miała się znaleźć w środku, różnica była kolosalna.
Ernst nigdy w życiu by się nie zdecydował wleźć do jaskini, w której prawdopodobnie wypoczywała sobie bestia, z tego też powodu nie do końca wiedział, czy podziwiać odwagę Pyotra, który do owej jaskini wkroczył niczym do własnego mieszkania, czy też współczuć głupoty.
Być może Pyotr wierzył w to, że bestii nie było w jaskini... Ernst sądził inaczej i okazało się, że to on miał rację.
Co prawda gdy usłyszał ryk, dobiegający z wnętrza jaskini, nie wierzył, że dziadka jeszcze ujrzy żywego, jednak wyszło na to, że tym razem to on nie miał racji.
Bestia, jak się okazało, tylko trochę przypominała wilka. A sądząc po tym, co zademonstrowała wyskakując z jaskini, trudno było się dziwić, że takie spustoszenie czyniła w okolicy.
Jej wygląd, kły, pazury - wszystko wskazywało na to, że trzeba się było jej jak najszybciej pozbyć.
Korzystając z tego, że bestia szykowała się do skoku, Ernst starannie wycelował i strzelił.
Nie czekając na efekt strzału zaczął ponownie nabijać rusznicę. |