Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-04-2016, 22:42   #35
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Grażynka nie musiała długo czekać na wizytę lekarza. Przynajmniej tak jej się wydawało. I wbrew wszystkiemu była to miła wizyta. Już na samym początku po odpowiednim zastrzyku odpłynęła przestając czuć cokolwiek.

Pałac Kultury (18.11 - czwartek)
Gdy obudziła się rano pokój był pusty. Bark nie bolał tak piekielnie, jak poprzedniego dnia. Sprawdziła. Był zaszyty. Na biurku zostawiono śniadanie i tabletki. Zjadła je marząc o ciepłej herbacie. Wypakowała kilka ciuchów które ze sobą zabrała z plecaka do komody. Między jej palcami przewinęły się zabrane z Jagiellońskiej zdjęcia. Usilnie próbowała je ignorować nie patrząc na nie.
Nie mając co robić obejrzała dokładnie pokój szczególną uwagę przykładając do rogów i ścian. Szukała kamer, lecz nie zauważyła żadnych.
W końcu znudzona otworzyła okno i przysiadła na parapecie. Odpaliła papierosa.
Nie zdążyła skończyć palić gdy ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę. - Odparła krótko nie przerywając palenia.
Wszedł jeden z ochroniarzy i wciągnął do pokoju coś w stylu niewielkiego barku na kółkach, tylko zamiast kieliszków, butelek, pojemnika na lód… wypełniała go jednostka PC, monitor, klawiatura, jakaś masa kabli i… laptop Grażynki.
- Jak po podłączasz, to możesz zgrać wszystko co potrzebne z laptopa, ja poczekam.
- Jasne. Jest tu jakiś śrubokręt?
- Dziewczyna podeszła do barku oglądając dokładnie jego zawartość.
- Śrubokręt? Po co?
- Podłączę dysk bezpośrednio pod dysk, będzie szybciej szło.
- A śpieszy się? Przez USB nie możesz?
- Jasne, że mogę. Ale tylko jeśli chcesz dotrzymać mi towarzystwa przez kolejne 24h z rzędu.
- No chyba sobie żartujesz. Przecież ten laptop nie ma takiego twardziela, by tam się tyle danych zmieściło, aby zgrywanie szło w dobę.
- Nie sądź po pozorach.
- Ech, baby. Zaraz wrócę.
- Wyszedł z pokoju.
Grażynka otworzyła pośpiesznie klapę PC sprawdzając czy posiada kartę sieciową, lecz nie znalazła jej tam. Wobec czego zerknęła na model płyty głównej, z nadzieją że może być wbudowana.
Niestety… gdy Sebastian mówił o braku łączności ze światem zewnętrznym, chyba nie żartował.
Przeklęła brzydko i cicho pod nosem. Nieśpiesznie zaczęła ustawiać elementy komputera na biurko, samą jednostkę ustawiła na podłodze lekko pod kątem tak, by pochylona nad nią mogła ją lekko przysłaniać. Zaczęła mozolne łączenie kabli z odpowiadającymi im dziurkami.
Mężczyzna wszedł raptem minutę potem z niewielką walizeczką. Otworzył ją, w środku był śrubokręt z kilkudziesięcioma nakładkami.
- Styknie? - rzucił ironicznie.
- Jasne. - Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Zabrała walizeczkę i ułożyła obok jednostki. Następnie zabrała z pewną czcią swój były laptop, laptop który miał historię i to jaką!
Po chwili ona, śrubokręty laptop i jednostka grzecznie siedzieli na podłodze. Grażynka rozkręcała laptopa by dostać się do dysku. Robiła to powoli i skrupulatnie, zwłaszcza, że OKAZAŁO SIĘ iż aby się do niego dostać musi wyjąć najpierw kilka różnych części laptopa. Różne “karty” wylądowały niedbale w różnych miejscach podłogi obok dziewczyny. Ochroniarz leniwym ruchem pozbierał je układając na barku. W końcu jednak ta dostała się do dysku twardego, który zaczęła przykręcać do tego należącego do jednostki.
- Hmm… wiesz, że będę potrzebowała dostępu do neta na chwilę by zgrać kilka plików?
- Nope.
- No to już wiesz.
- Wzruszyła ramionami. - Nie trzymałam wszystkich ważnych rzeczy na kompie, jego łatwo ukraść. Po to wymyślili ludzie chmury.
- To sobie ewentualnie wyjaśnisz z Panem Sebastianem.
- Również wzruszył ramionami.
- Oki. - Dziewczyna kontynuowała pracę. Gdy uporała się z kabelkami włączyła PC, siadając do biurka.
- Wszystko? To lecę. Miłej zabawy. - Położył na biurku Jakieś niewielkie urządzonko z czerwonym przyciskiem. - Będziesz czegoś potrzebowała, to tym wywołuj, ktoś przyjdzie.
- Aha. Dobra.
- Odparła zapatrzona w ekran komputera.
Gdy system zaczął się inicjować, Lulu zajęczała cicho. Z fizycznym i psychicznym bólem. Z czymś przypominającym rozpacz.
Windows Vista…
“Jaaaaaaaaaaaaaaaakiś żart! Co to kurwa ma być? Pfffffffffffffffffffffffff... “ jej myśli wariowały.
Z rozpaczą w oczach popatrzyła za wychodzącym ochroniarzem.
- Ej. To jakiś żart, co?
- Żart?
- uprzejmie uśmiechnął się zatrzymując się w otwartych drzwiach.
- Windows Vista? Mamy XXI wiek. Kto polecił dać mi kompa z takim systemem?
- Ja.
- Uśmiech nie spełzał z twarzy mężczyzny. - To znaczy może inaczej. Pan Sebastian poprosił mnie bym ocenił jaki system jest najbardziej przyjazny…
- I uznałeś za najbardziej przyjazny śmierdzącą Vistę?
- Była zła… - Chyba przyjazny psuciu nerwów.
- … przyjazny dla kogoś, kto chciałby aby użytkownik miał jak najmniej możliwości grzebania w systemie.
- Uśmiech poszerzył mu się leciutko. - Coś jeszcze potrzeba?
Zignorowała pytanie, odwracając się w stronę komputera.
Drzwi zamknęły się.
Chyba w porę, bo system odpalił ukazując pulpit. W samym jego centrum uśmiechała się ikonka Internet Explorera… innych skrótów do przeglądarek nie było, a komputer nie miał łączności z netem. Ochroniarz miał widać specyficzne poczucie humoru.
Grażynka wyłączyła komputer. Gdy ochroniarz wyszedł obejrzała się by zerknąć czy został jakikolwiek ślad po jej starym laptopie. Nie zdziwiła się nie widząc ani śrubki...
Postanowiła zrobić małego psikusa ochroniarzowi. W końcu zostawił ją z JEJ dyskiem twardym. Pracowanie na jakimkolwiek WINDOWS i bez IntelliJ IDEA nie wchodziło w grę.
Odpaliła kompa ze swojego dysku, po chwili rozpoczynając wpakowywanie na ten drugi swojego Linuxa. Nudziła się czekając. Całe szczęście i zalety Linuxa nie długo. Zadowolona z siebie przełączyła póki co systemy dla niepoznaki. Pierwsze co IntellJ IDEA który niechętnie instalował się na Viście. Kilka ważnych plików by się nie nudzić. Później dopiero zaczęła przenosić obraz swojego dysku od A do Z na nowy dysk.
Miała już czym się zająć. Julia Popova znalazła się na celowniku stając się towarzyszką Lulu na kilka następnych godzin…

Nim zapadł zmierzch Grażynka została uraczona smacznym cateringiem. Zajrzał do niej lekarz, oznajmiając że będzie dobrze. Jej myśli krążyły w około Juli… uznając ją za najbezpieczniejszy póki co teren w okół którego powinny krążyć.
Ponieważ została zapewniona o tym, że dostanie wszystko czego potrzebuje mając okazję poprosiła o:

- dwa duże monitory
- wygodniejszą klawiaturę
- wszystkie sezony Mr. Robot
- wszystkie sezony IT Crowd
- wszystkie sezony Big Bang Theory
- radio
- różową farbę do włosów
- paczkę fajek
- popielniczkę
- żelki
- różową poduszkę w kształcie świnki
- ciepłą herbatę
- ciepłą kawę
- a najlepiej od razu czajnik


Składając wszystkie zamówienia z lekkim uśmiechem i badając reakcję ochroniarzy. Na ogół byli grzeczni i uczynni. Nie robili nawet problemu na różne fanaberie. Jedyną odmienną niż grzeczność i spokój reakcją przejawiał rechtający się na niektóre z nich “ochroniarz niedoszły informatyk”.

Tak więc po jakimś czasie, Grażynka siedziała przed dwoma wielkimi monitorami. Nie żeby była z tego AKURAT powodu niezadowolona. Na jednym z nich leciał odcinek po odcinku IT Crowd, na drugim Julia żegnała się z prywatnością. Na kolanach ułożyła sobie różową świnkę, a co jakiś czas podjadała żelki. I to wszystko przyszło do niej same na malutkich nóżkach ochroniarzy.
Jedyne co czekało na swoją kolej to farba. Ramię miało się lepiej ale bolało… jakoś nie była gotowa by ochroniarz NI (czyt. niedoszły informatyk) pomagał farbować jej włosy. Ale… miała pomysł na nowe zachcianki. Poprosiła by gdyby nie walający się po głowie kod.


- Powiem szczerze, że myślałam, że niczym mnie nie zaskoczysz króliczku - Lulu usłyszała za sobą głos Klary. Smutny, ale i trochę zły. Może nawet więcej niż trochę.
Odwróciła się bardzo, bardzo powoli. Mimo to kobieta mogła widzieć jak Grażynka blednie w oczach. Mało tego. Wyglądała jakby uleciało z niej powietrze i nadzieja… na cokolwiek czaiło się w jej “różowej” główce. Zaskoczony wzrok w mig stał się smutnym spojrzeniem.
- Klara… - stać było ją tylko na szept.
Siedziała na łóżku, w tym samym stroju jaki miała na sobie w opuszczonej fabryce. Przyglądała się Grażynce uważnie. Zbyt wiele uczuć kłębiło się w oczach by móc jednoznacznie stwierdzić w jakim jest stanie.
- Zdradziłaś mnie. Czemu?
Grażynka należała do twardych osób, ale w tym momencie jej oczy po prostu się zaszkliły. Nie pozwalała łzom ulecieć.
- Dlaczego dałaś im się złapać? - Odpowiedziała pytaniem na pytanie z bólem wymalowanym na twarzy.
- Dałam?
Dziewczyna mimochodem zerknęła na drzwi. Jakby spodziewała się, że nie zauważyła przez zamyślenie w pokoju kogoś jeszcze. Nie słyszała nawet jak otwierano drzwi.
Nikogo tam nie było. Były zamknięte, a Klara milczała.
Grażynka zmarszczyła lekko brwi. Wróciła wzrokiem do dziewczyny.
- Nie wiem jak… - urwała na moment - ale błagam uciekaj stąd. Jeśli przyszłaś mnie zabić to zrób to. I uciekaj.
Wstała.
- Tyle lat mnie ścigali. Dziś dzięki Tobie odkryli moje schronienie. A jestem tu. Naprawdę uważasz, że powinnam się bać? Uciekać? Dlaczego? - powtórzyła pytanie.
Lulu chciała coś odpowiedzieć, ale zamiast tego poruszyła tylko wargami.
Klara zbliżyła się i ukucnęła. Deja vu. Tak samo jak w fabryce. W tym momencie Grażynka nie powstrzymała łez. Rzadko płakała. A to był jeden z tych momentów.
- Nie wypuszczą Cię, wiesz o tym?
- Klara.
- Grażynka odważyła się spojrzeć w jej oczy. - Kochałam w życiu tylko dwie osoby i oby dwie są dużo bezpieczniejsze, gdy jestem tu. Gdy będę chciała, znajdę sposób.
- Mhm…
- pogładziła ręką po policzku, zjechała nią ku szyi w geście mogącym znamionować pieszczotę, lub próbę skręcenie karku. Palce pieściły skórę, wsunęły się w blond włosy. - My, jesteśmy silni. Chcesz to rozegrać po swojemu? Dobrze… Może nie skończysz tak jak ta obok... Mam nadzieję.
- Dlaczego się wahasz? Wiesz, że to najlepsze rozwiązanie. - Grażynka położyła dłoń na dłoni Klary, tej która znajdowała się na jej szyi.
- Waham?
Dziewczyna skinęła krótko głową.
- Powiedz mi. Dlaczego mnie zostawiłaś? - Zmieniła temat, na coś co wyraźnie musiało ją gryźć.
- Bo my nie niańczymy, ważna jest siła. Fizyczna… - przeciągnęła ręką po jej ramieniu. - Psychiczna? Siła Woli? - musnęła wargami jej czoło. - Umrzesz? Znaczy byłaś za słaba i…
Drzwi eksplodowały pod mocnym kopnięciem i zanim rozwarły się na oścież, rozległy się ciche strzały pistoletów z tłumikiem. Dwóch. Klara oberwała w udo i ramię, dwie kule rozbiły okno. Lecz nie miały czego więcej dziurawić. Kruczowłosa rozwiała się w dym. Tak jak stała. Siwa mgła dziurawiona kulami wypełzła przez okno. Dwaj ochroniarze wciąż celowali tam, ale nie strzelali, jakby wiedząc, ze nie ma to sensu. Wszystko działo się tak szybko i z takiego zaskoczenia, że Grażynka zdążyła jedynie poderwać się z krzesła niemo wpatrując się w obłok. Jeśli schowanie się przed kulami powinno być normalnym odruchem, nie zrobiła tego.
Mgła przeniosła się za okno, obaj ochroniarze zniżyli broń ustawiając się w pokoju w miejscach dających im pole do kontroli całego pomieszczenia.


W drzwiach pokazał się Sebastian. Na jego twarzy nie widać było żadnych emocji, choć uporczywie wpatrywał się w rozbite okno.
Lulu opadła z powrotem na krzesło. Przetarła oczy i odwróciła się z powrotem do komputera, podwijając rękawy sweterka.
- INTERESUJĄCE… - usłyszała od strony drzwi.
Dziewczyna westchnęła krótko. Odwróciła się z powrotem w stronę Sebastiana. Głupio było gadać z kimś będąc odwróconym do niego plecami.
- Do listy życzeń muszę dopisać nowe okno. Faktycznie, INTERESUJĄCE.
- To… też. Wstawimy je. Przez ten czas… MUSI Pani opuścić ten pokój.
- Mogę zabrać ze sobą świnkę?
- Grażynka schyliła się po poduszkę, która w między czasie trafiła na ziemię. Umieściła ją sobie z powrotem na kolanach.
- Tak, zapraszam obie Panie…
Dziewczyna wstała ujmując “Panią Świnkę” pod pachę. Upiła jeszcze łyka od dawna zimnej kawy po czym ruszyła w stronę Sebastiana.
- Zajmijcie się oknem… - polecił swoim ludziom prowadząc Lulu na korytarz.
- Oh. - Odparła już w drodze. - Muszę zapisać. - Zmieniła kierunek marszu wracając w stronę kompa. Podeszła do niego naciskając pośpiesznie coś na klawiaturze. Nawet nie zerknęła na monitor. Po tym wróciła się by wyjść na korytarz.
Poprowadził ją do pomieszczenia obok, w którym stało wielkie łoże, oprócz szafki nocnej na której stało pełno jakichś specyfików, nie było tu żadnych sprzętów.
Na łóżku leżała Indira, chyba naga, przykryta jedynie prześcieradłem. Podłączona do jakiejś kroplówki. Śpiewała cicho pod nosem.


Wyglądała jakby była naćpana. Szeroko rozłożone ręce i złączone nogi spinały jej srebrne obręcze łańcuchami przymocowane do ścian i podłogi.
Grażynka uśmiechnęła się, ba prychnęła ze śmiechu na ten widok. Cokolwiek śmiesznego mogło być w tej scenie, najwyraźniej właśnie teraz przyszło jej do głowy. Którą lekko pokręciła.
Milczał. Podszedł do okna stając plecami do Lulu i spoglądając przez szybę.
Dziewczyna zaś usiadła na łóżku od strony okna przy którym stanął. Położyła koło Indi Panią Świnkę zerkając krótko na twarz dziewczyny. Po tym chwyciła skrawek prześcieradła i lekko uniosła, zupełnie jakby chciała zobaczyć, czy faktycznie jest naga czy tylko jej się wydawało.
Była.
Odłożyła więc skrawek prześcieradła na miejsce.
- Julia Popova. Mówi coś Panu to nazwisko? - Odezwała się w końcu tonem rozmowy przy herbacie.
- Nie. - Nie odwrócił się, wciąż patrzył przez okno.
- To jedyne rosyjskie i kobiece nazwisko które nie posiadało zdjęcia.
- Rozkodowała je Pani?
- Jeszcze nie. Brutalnie mi przerwano.
- Wiem, ona jest BRUTALNA.
- Pokiwał głową, wciąż stojąc tyłem. - Niedługo przestanie BYĆ.
- To niedługo jest nieco długie z tego co mi wiadomo.
- Odparła od niechcenia. - Niech mnie Pan PRZEBUDZI to znajdę ją dla Pana. - Tym razem ciężko było powiedzieć, czy sobie żartuje czy nie.
- Gdy skończy Pani z Bałałajką, NASTĘPNA będzie Klara.
- Potrzebuję dostęp do Internetu, na około 20 minut. Nie trzymałam wszystkich plików na komputerze, byłoby to nieszczęście w przypadku kradzieży czy zniszczenia.
- Rozumiem. Uploadowała Pani gdzieś te pliki, tak? - odwrócił się do dziewczyny.
- Tak. Część jest na komputerze, oprócz tego wszystkie wrzuciłam na swój serwer.
- Potwierdziła skinięciem głowy.
- Wrzuciła Pani w SERWER. - pokiwał głową. - Tak do góry, podrzut jak rozumiem? Skoro UPLOADOWAŁA Pani coś, to z komputera, tylko jako backup w sieć. A więc na KOMPUTERZE dane Pani ma. Mylę się?
- NA serwer Panie Sebastianie, nie W. Jak już powiedziałam, nie zostawiłam wszystkiego na komputerze.
- Mhm…
- wydawał się rozumieć, wyjął telefon i wybrał numer. - Ile jeszcze z tym OKNEM? - spytał ucichając na chwilę. - Rozumiem. Sprawdź na komputerze danym naszej ślicznej hakerce, czy jest jakiś plik dotyczący KLARY. - Rozmowa przez telefon z kimś kto był za ścianą, zamiast po prostu podejść nie wydawała się absurdalna w czasach gdy matka potrafiła wołać dzieci na obiad do kuchni za pomocą Facebooka.
Rozłączył się.
- Wie PANI czemu rozmawiamy tu? W tym pomieszczeniu?
- Nie.
- odpowiedziała krótko.
- Bo najbliższy. Bo w salonie jest Magda, “troszkę” na Panią zła. Ot kilka zupełnie nie ważnych powodów. - wyjaśnił. - Ale przy okazji… Indira Gemmer WSPÓŁPRACOWAĆ nie chciała, ale przez to kim jest… jest cenna. I JEST. Pani nie. Pomimo swoistego geniuszu.
- Hmm. Nie wiem czy rozumiem Pana przesłanie. Pomimo mojego geniuszu.
- Kooperacja. Jej chęć, bez PRÓB wykazywania niesubordynacji. To dobra i właściwa DROGA. Inne są mniej właściwe i zdecydowanie ZŁE.
- Czy zrobiłam coś złego?
- Nie wiem. PLIK Klary może być na komputerze, a Pani może chcieć KŁAMAĆ, by… Sam nie wiem po co.
- Nie ma go tam.
- Była pewna swego. - Po co miałabym kłamać? Nie przyszłabym do Pana z własnej woli gdybym miała przyjść kłamać. I szczerze… to może i lepiej, że nie jestem dla Pana cenna. Wolałabym nie być, niż być tak jak ona. - Wydawać się mogło, że coś ją lekko zirytowało.
Nie wiadomo czy chciał coś odpowiedzieć czy nie, rozległo się pukanie do drzwi. Sebastian polecił by “wejść” i wszedł ochroniarz jaki wykazał się afektem ku Viście.
- Jest jeden plik o Klarze, ale sprawdziłem go, nie ma tam jej. Tylko ona - wskazał dziewczynę krótkim ruchem głowy - z podkładem muzycznym, nie wiem o co chodzi, ale nic więcej.
Grażynka delikatnie uśmiechnęła się a jej wzrok stał się zamyślony.
- DOBRZE. Ile wam się jeszcze zejdzie?
- Kilka minut.
- Dobrze, jak skończą, to weź ją do pokoju. Przygotuj laptopa. NASZA prawdomówna i szczera Panna Grażynka musi coś zgrać z Internetu.
- Powoli skierował się ku drzwiom. - KOOPERACJA, słuszne drogi. Cieszę się.
Wyszedł z pomieszczenia zostawiając ją sam na sam z miłośnikiem Visty.
I z Indirą, leżącą aktualnie cicho, chyba spała.
Patrzyła za nim jak wychodzi. A gdy bo nie było wbiła wzrok w ochroniarza “NI”.
- Jest wśród Was jakaś kobieta? - Zagadała go lekko przechylając głowę.
- Pielęgniarka. Czuwa nad tą tutaj, ściągnęli ją niedawno. A co?
- Mógłbyś poprosić ją jutro z rana żeby do mnie wpadła?
- Wpadnie pewnie tak czy tak. Lekarz mówił, że z Tobą będzie okey. Pan Sebastan nie będzie go tu ściągał co dzień do gojącego się postrzału.
- Okej.

Po tych słowach dziewczyna wstała z łóżka. Zabrała swoją świnkę i podeszła do okna po drodze ukradkiem zerkając na kroplówkę Indi. Nie mówiła już później nic do “NI” w milczeniu czekając na nowe okno we “własnym pokoju”... i opuszczenie tego.
Ochroniarz nie zagadywał, choć ciekawie zerkał ku leżącej. Po kilku minutach otworzył drzwi.
- Chodź, chyba już powinni skończyć.
Grażynka ruszyła zgodnie z prośbą. Po drodze przez korytarz ciekawsko mu się przyglądając. Korytarzowi i ochroniarzowi.
Korytarz nie był długi, miał jednak sporo drzwi po obu stronach. Kończył się i zaczynał zakrętem, a w jego środku było przejście na niewielki hall do wind. Pokój Lulu był tuż obok pokoju Indiry, toteż dużo się nie napatrzyła. Co do ruchomego obiektu… Mężczyzna wyglądał na jakieś dwadzieścia pięć lat i miał w sobie trochę więcej luzu niż jego koledzy, których kilku Grażynka miała “niewątpliwy zaszczyt i przyjemność” poznać pod pałacem. Starannie starał się to maskować miną profesjonalisty.
Zostawił ją w jej pomieszczeniu, szyba faktycznie została już wstawiona, co nie było wielką filozofią. Ale albo mieli tu jakieś pomieszczenie z materiałami na takie przypadki, albo administracja PKiN była na zawołanie o każdej porze.


Wrócił po krótkim czasie z laptopem. Podał go jej, ale nie ukrywał, że ma zamiar patrzeć co robi na sprzęcie.
- Masz pendrive?
- Yup.
- Podał jej.
A ona zaczęła wciskać go zamiast do laptopa to do PC. Grażynka z lekkim uśmiechem na ustach wykorzystując linię poleceń Visty przegrała z kompa na pena trzy pliki z rozszerzeniem exe. Musiałby być malutkie, bo śmignęły. Wyciągnęła pendrive i włożyła do laptopa. Odpaliła go czekając aż system się załaduje.
- Dlaczego nie XP? Przynajmniej mniej ścierwi.
- Przecież Vista jest nowsza. Nowe, znaczy lepsze, prawda? - odparł grzecznie, kąciki ust ledwo dostrzegalnie powędrowały mu lekko w górę.

Skomentowała to tylko spojrzeniem w stylu “serio?”.
Gdy laptop odpalił się Grażynka znów włączyła linię poleceń, uruchamiała programy z pena. W jednym z nich wpisywała jakieś IP, gościu siedzący obok nie mógł wiedzieć, że należy do Białego Domu… w drugim wpisywała szybko na klawiaturze jakieś ciągi liczbowo cyfrowe, jednak znaki były zakryte. Po kilku chwilach uzyskała połączenie do swojego serwera. Domyślna przeglądarka komputera włączyła się sama ukazując listę plików opatrzonych różnymi nazwiskami, imionami i rozszerzeniem. Dziewczyna zaznaczyła wszystko i zaczęła zgrywanie na pendrive. Przebiegając po nich wzrokiem zauważyła plik GrazynaStepien.avi, uniosła lekko brwi i przełączyła okienka na program od którego zaczęła. Wymazała IP które wpisała. Zapisała zmianę i zamknęła go.
Wyglądało na to, że zgrywanie potrwa dobre pięć minut.
Po których dziewczyna z jakiegoś powodu nie użyła trzeciego programu, a może? Tylko tego nie zauważył? Wyłączyła wszystko łącznie z laptopem, po czym wyciągnęła pendrive.
- No i po wszystkim.
- Szybko, bezboleśnie.
- Wziął laptopa i pendrive. - Miłej zabawy - rzucił na odchodne.
- Ej. A pendrive?
- Mam sprawdzić pliki, które zgrywałaś
- wyszczerzył się. - Jutro dostaniesz jak wszystko okey.
- Daj mi tylko jeden, proszę. Przecież będziesz tu stać i patrzyć.

Zastanawiał się chwilę.
- A w sumie… - obrócił penem w ręku wciskając go do wejścia USB w jednostce PC. - Który?
- Jeden avi. - Dziewczyna przysunęła do siebie klawiaturę PC. - Wiesz, że wszystkie są zaszyfrowane?
- Coś słyszałem, jesteś tu by je deszyfrować - temat go jak widać zainteresował.
Grażynka skinęła głową. Odpaliła pendrive na PC.
- Każdy wygląda mniej więcej tak. - I kliknęła dwa razy losowy plik doc. Który w skutku wywalił komunikat o błędzie. Następnie kliknęła losowy pdf. To samo.
- Teraz pracuję nad Julią Popovą. Ale… kiedy zgrywałam pliki zauważyłam coś czego wcześniej nie widziałam. - Dziewczyna przeskrolowała listę aż do litery G. “NI” mógł zobaczyć jak kopiuje na pulpit laptopa plik GrazynaStepien.avi.
- Aż zaczynam się zastanawiać czy komuś nie udało się włamać na mój serwer. Ale… w sumie nie przeglądałam dokładnie każdego nazwiska. Hmmm… - Gdy kopiowanie przeleciało do końca wyjęła pendrive z komputera. Następnie wstała i otworzyła klapę PC by odłączyć stary dysk twardy od urządzenia. Ochroniarz tylko patrzył uważnie na to co robi hakerka.
- Ostatnim razem kiedy jakiś komputer robił dziwne rzeczy jeden prawie wybuchł, a drugi wybuchł. - Podała mu stary dysk od swojego laptopa. - Masz go zabrać?
- Nie, dysk może zostać.
- Okej.
- Odłożyła na biurko i usiadła na powrót do kompa. Nacisnęła dwukrotnie na ikonkę GrazynaStepien.avi. Czekając na wybuch…
Eksplozja nie była duża, choć wystarczyło by zmieść pulpit zakryty (ałaaaaa!) Windows Media Playerem. Poleciał filmik, w którym piesek ‘śpiewa’ ze swoim właścicielem. Na końcu obraz znieruchomiał i przyjął czarno białe barwy i poleciał Funeral March Chopina. Obraz przeskoczył na płonącą świecę. A gdy muzyka ucichła na zdjęcie dziecka… patrzącego na użytkownika z mieszaniną bólu, rozpaczy i… ten wzrok wzbudzał winę.
Grażynka wpatrywała się…
- Musisz powiadomić o tym Pana Sebastiana. - Powoli przeniosła wzrok na “NI”.
- O śpiewającym owczarku? Biegnę, lecę, pędzę. - Pokiwał głową. - Coś będziesz potrzebowała, to daj znać.
- Mówię poważnie.
- No miała poważny ton głosu.
- Dobra, powiem. - Machnął ręką. - Ale jak dostanę zjebkę za takie bzdury, to wymontuję Ci jedną kość RAM i dam ciężkiego antywira.
- Ej!
- Oburzyła się. - Powiedz mu, że dostałam wiadomość od Mr Andersa.
Wzruszył ramionami i wyszedł.
Grażynka odpaliła jeszcze raz filmik. A po tym jeszcze raz…
aż w końcu poszła do okna zapalić.

Z jednej strony…
Ale z drugiej strony…

Tak, za dużo myśli walało jej się po głowie. Zapaliła dwa. I ciężko było jej się skupić już dziś na czymkolwiek.
 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline