Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2016, 11:17   #159
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację

Dzierżył trzonek pochodni w prawej ręce, w drugiej nie miał broni, bo i nie zamierzał z niczym walczyć. Lecz oto znów coś podpowiadało mu by w razie zagrożenia sięgnął do wiatrów chaosu. Zbliżył się do wejścia jaskini, a im bliżej był, tym głośniejszy stawał się ten wewnętrzny głos w jego ciele. Wszedł w kamienny mrok i przystanął u wejścia, by przyzwyczaić wzrok. Dziwne, że w takim momencie znów wróciły wspomnienia.
Cytat:
Na wzgórzu stały dwie postaci. Kobiety o niezwykle bladej cerze i pozbawionych barwnika włosach, o oczach zimnych jak lód. Starzec, który zatrzymał się u stóp wzniesienia, by przyjrzeć się im z daleka i odpocząć, trzymał za rączkę małą dziewczynkę. Płakała.

Starzec, pochylił się by utulić dziewczynkę, lecz ta próbowała się oswobodzić i wyrywała dłoń z jego uścisku, starzec odstąpił, lecz nie puszczał dłoni. Spojrzał ze smutkiem na nią, potem znów na dostojne kobiety czekające powyżej.
- Chodź... – jego głos był stanowczy, choć nie pozbawiony współczucia.
Westchnął ciężko. Miał tu pozostawić pochodnię, lecz coś pchało go do przodu. Jaką stratą będzie jego życie? Czy nie lepiej dla reszty, by wyzionął ducha, choćby w tej jaskini? Postąpił krok na przód. Tylko spowalniał pochód. Jeśli jego karty zawiodą w tym przypadku, to czy jego śmierć nie będzie odpowiednim tego następstwem? Następstwem przynoszącym korzyść całej wyprawie. Bo w jaki sposób mógłby okazać się jeszcze przydatny? Zapomniał większość ze swoich dawnych umiejętności magicznych, ale przede wszystkim nie chciał z nich korzystać. Były zbyt niebezpieczne, a następstwa tego niebezpieczeństwa godziły nie tylko w ciało, lecz i duszę. Ale czy on wierzył w istotę duszy? Tyle razy bogowie nie słuchali jego próśb, tyle niegodziwości widywał na własne oczy, a jego modlitwom odpowiadał jedynie kpiący świst wiatru. Mimo to chciał wierzyć, nawet jeśli nie potrafił.

Tylko czy faktycznie nie pamiętał jak korzystać z wiatrów chaosu, czy tylko chciał tak myśleć? To tkwiło w nim. Było jego częścią zamkniętą przed samym sobą w obawie przed następstwami, lecz czasem coś przedostawało się na zewnątrz. Pod wpływem silnych emocji, jego wewnętrzny mur kruszał raz za razem, udowadniając, że znamię minionych lat, wciąż jest z nim. Lecz mimo to wciąż bał się zajrzeć w głębię swego umysłu, by poznać co pozostało z jego dawnej potęgi.

Krok za krokiem pogrążał go w mroku jaskini. Cienie pochodni tańczyły na wapiennych ścianach. Ogniki pochodni wyginały swe smukłe ciała skacząc z jednego miejsca w drugie. Oświetlały jaskiniowe formy skalne. Był to długi i powolny taniec, bowiem czas w obliczu zagrożenia, jakby zwolnił. Wtedy to ogniki przeskoczyły do wilczych ślepi, wpatrujących się w intruza. Starzec z pochodnią dostrzegł ich odbicie w żądnych krwi oczach.

Adrenalina, wciąż obecna w starym ciele, uderzyła z mocą, nieomal nie wyrywając mu serca. Pozostał jeno pierwotny strach i bieg, na który nie powinien być w stanie się porwać.

Pyotr Koldun był w dobrej kondycji jak na jego wiek, lecz wiek ten był znaczny. Kiedy tylko wybiegł z jaskini, skoczył ze skalnej półki i bezwładnie sturlał się po zboczu. Pokasłując nie tyle z powodu wzniesionego kurzu, co z ponadludzkiego wysiłku, próbował zdobyć się na jeszcze trochę sił by oddalić się jak najdalej od bestii.
.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 22-04-2016 o 11:20.
Rewik jest offline