Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2016, 18:37   #192
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Walka z Simonem

Caldwen Wiedza: Religia 18+11=29

Gdy Lajos zajmował się jego ranami gnom miał chwilę by pomyśleć nad niespodziewanym zjawiskiem, które napotkał, szybko stwierdził, że mieli do czynienia z nawiedzeniem. Fragmentem duszy, który pozostał po zgonie osoby odtwarzający jej ostatnią chwilę, sposób śmierci lub pewne specyficzne czynności. Nie był to w pełni zamanifestowany duch lub upiór, dlatego jego atak zawiódł, choć mówiono, że w pewnych okolicznościach ten fragment duszy może ściągnąć z zaświatów resztę duszy i zamanifestować się, jako pełnoprawne widmo. Z tego, co pamiętał nawiedzenia takie potrafiły być problematyczne w rozprawieniu się, jako że można było im zaszkodzić tylko egzorcyzmami lub przekazując pozytywną energię jak innym nieumarłym. Nawet takie działania nie były jednak wystarczające by unicestwić to zjawisko a tylko je rozproszyć lub wprowadzić w stan letargu. Unicestwienie nawiedzenia wymagało specyficznego działania odpowiedniego do osoby lub też okoliczności jego powstania tylko wtedy można było by unicestwić więź trzymającą resztki duszy w tym świecie… W tym przypadku? Być może był to osobisty nóż zabójcy lub groteskowy sposób, w jaki dokonał samookaleczenia, który utrzymał jego fragmenty po tej stronie, ale możliwe, że było tu też coś jeszcze.

- Ok… mamy tutaj parszywego widmiaka. Ale to nie go spotkaliśmy. Tylko pewne jego echo i już go nie ma. Ale prędzej czy później spotkamy właściwego bydlaka. Musimy być bardziej ostrożni… Ok. Dostałem prztyczka w nos. Chodźmy dalej razem… Pójdę kilka metrów z przodu, panienka Harutobi trzy kroki za mną.
Zaproponował gnom i ruszył przodem.
- Ej… stój… fakt plan chodzenia w grupach jest dobry, ale miałyśmy razem iść na górę… nie wiem, weź Se Lajosa… albo tą… - cholera jak jej było na imię… Arija zwiesiła się na chwilę -...Mirabel? Falafel? A-Arabel! O!
- Idę za pa… za tobą Caldwen - przytaknęła ninja
- Nie, to nie… Chodź pijaczyno… - łapiąc za rękę Lajosa, Arija pociągnęła za sobą kapłana w górę schodów. “Się kurwa zachowują jak puszczone samopas gęsi… a później będzie tylko ‘gdzie był kapłan, gdzie był wojownik, gdzie mag jak był potrzebny’’ Banda niedojebanych jełopów”.

Wkroczyli na schody Caldwen wraz z Hotarubi zaczęli schodzić w dół reszta zaś skierowała się schodami wiodącymi do góry. Te dość szybko się skończyły prowadząc ich do krótkiego korytarza, na którego końcu znajdowała się kolejna para ciężkich kamiennych wrót te były w trochę gorszym stanie i wymagały więcej wysiłku by je uchylić.

W czasie, gdy Arabel i inni mocowali się z wrotami gnom wraz z kobietą żwawym tempem schodzili po ciemnych krętych schodach jednak nie ujrzeli żadnych odnóg prowadzących na kolejne poziomy ku innym tajemnicom. Dodatkowo im głębiej schodzili tym otaczające ich kamienie były w gorszym stanie zdawało się też, że powietrze było wilgotniejsze. Wkrótce mogli potwierdzić swe przypuszczenia, gdy zaczęli słyszeć szum wody końcówka schodów była zawalona oraz zalana morską wodą oznaczało to, że zeszli aż do poziomu plaży…

W końcu kamienne wrota ustąpiły i mogli oświetlić kolejne pomieszczenie światłem latarni było ono okrągłe nieznacznie mniejsze od tego piętro niżej jednak strasznie zagracone. Szybko też poczuli zapach rozkładu i popsutego powietrza po podłodze walały się kawałki pergaminu oraz kości, cześć z nich była połamana, ale niektóre… były miniaturowymi rzeźbami jakichś monstrualnych lub demonicznych ptasich postaci. Na samym środku pomieszczenia znajdował się niewielki otwór jednak to, co zwróciło ich szczególną uwagę znajdowało się naprzeciw nich. Tuż pod popękaną i częściowo zapadłą ścianą znajdowała się sterta koców wyglądająca na prowizoryczne posłanie, coś musiało się pod nimi znajdować...

Ariję od razu zaintrygowały rzeźby, które uznała za słodkie i potrzebnej jej w życiu, dlatego schyliła się po parę z nich, by schować je do torby na później. Następnie rozejrzała się ostrożnie po pomieszczeniu, skanując je czujnym spojrzeniem, czerwono ognistych oczu. Kupka kocy, wyglądała dość podejrzanie. Kobieta postanowiła, więc wyśledzić jakiś ruch świadczący o obecności kogoś pod nimi, ale nic niezwykłego nie dostrzegła.
- Dziwne… - szepnęła do towarzyszy, wyciągając broń i dając znak by i oni się przygotowali -...Arabel… czyń honory.
Arabel była nawet dumna z siebie, że w znacznym stopniu przyczyniła się do wyważenia drzwi, zwłaszcza, że Lajos głównie kibicował, bo przy jego posturze prędzej by sobie krzywdę zrobił, a potem weszli do środka. Pomieszczenie było przerażające, pełne brudu i co gorsza, demonicznych figurek.
- Wywal to! - warknęła, gdy Arija zaczęła z typowym dla niedoświadczonych poszukiwaczy przygód napadem pazerności zbierać, co popadnie - W najlepszym razie jak ktoś to przy tobie znajdzie zostaniesz wzięta za kultystkę demonicznego lorda, a w najgorszym są przeklęte i zmienisz się w coś potwornego. Potem wszystko spalimy
Następnie podeszła do koca i sceptycznie dźgnęła go mieczem
- Sama się wywal, podoba mi się to biorę i nic ci do tego. - warknęła płomiennooka, która nie miała zamiaru oddawać znaleźnych figurek.

~ Figa. Nic tu nie ma. Schody są zawalone i zalane. Wracamy do was - dał znać Lajosowi Caldwen.
- W porządku Harutobi. Nic tu po nas. Chyba, że czujesz nieodpartą potrzebę by się wykąpać. Ja na pewno nie.
- Nie mam przesadnego zamiłowania do wody, więc możemy wracać.

Caldwen wraz z Hotarubi ruszyli w górę schodów by dołączyć do reszty w tym samy czasie ich kompani zastanawiali się, co mogłoby się czaić w odkrytym pomieszczeniu zaś Arabel przystąpiła do “sprawdzania” sterty koców przy pomocy bardzo skomplikowanej metody, jaką było szturchanie ich końcówką miecza. Jeśli ktoś z obecnych miał przeczucie, że to się źle skończy to na potwierdzenie tych obaw rozległ się przerażający dziecięcy wrzask… za ich plecami.

W korytarzu za sobą ujrzeli niewielką postać, której wcześniej tam nie było, wyglądała na szkielet dziecka odziany w zniszczone ubrania z jedną różnicą zamiast głowy znajdowała się tam groteskowo duża ptasia czaszka.

Wiedza Religia
Arabel: 18+5=23
Lajos: 12+5=17

Evangelista i paladyn od razu zorientowali się, że mają do czynienia ze specyficznym rodzajem nieumarłego, który powstaje w chwili śmierci dziecka na skutek zaniedbania lub złego traktowania, chyba właśnie odnaleźli Simona. Ten zaczął ponownie wydawać z siebie niepokojący płacz połączony ze śmiechem, przez chwilę wyglądało jak by doznał spazmu, po czym z jednego “Simona” zrobiło się sześciu. Szlochając i chichocząc stał tak w korytarzu przyglądając się obecnym w szczególności Arabel…
- Widzisz Arijoo nic tu… - rzekła arabel a potem krzyknęła. Czuła bijącą od szkieletu dziecka rozpacz i smutek… Zastanowiła się, dlaczego Simon przemienił się w taką istotę, skoro miał być ofiarą mordercy.
- Zakończę twoją udrękę! zawołała Arabel i zdała cios. Poczuła w jej sercu wzbiera nienawiść do tego potwora jak i całego jego rodu. Kowal powinien zdechnąć, za to, że spłodził tak żałosną kreaturę. Zadała cios i zniszczyła jedną z iluzji
- Ty mały bydlaku. Dorwę cię, zobaczysz!

- Przybastuj do cholery ty tępy cepie nadający się jeno do orania pola. Rusz łbem a nie dupą, do cholery ile można! - Arija miała dość rębajły, jakim była Arabel. - Nic tylko byś zabijała, paliła, niszczyła, przepędzała, odpędzała i bogowie wiedzą, co jeszcze! - fakt obecności nieumarłego dziecka wcale nie peszył zaklinaczki, która była przyzwyczajona do ‘drętwego’ towarzystwa. Dochodząc do wniosku, że prawdopodobnie zebrała dziecięce zabawki, postanowiła na razie odstawić je na miejsce i sprawdzić czy chłopiec zniknie.
- “Panie, Caldwen niech się pan śpieszy mamy problem…” - przekazał mentalnie wiadomość zamierzał zagrzewać do walki swych kompanów tylko przypomniał sobie, że szlochy tego nieumarłego potrafiły skutecznie zniwelować jego zabiegi na tym polu. Zamiast tego zaczął zmawiać prostą modlitwę prosząc swego patrona o błogosławieństwo dla tutaj obecnych.

Arija odłożyła wcześniej zabrane wcześniej figurki, lecz nie przyniosło to żadnego efektu za to płacze i szlochy przybrały na sile. Nieumarły zwrócił się w stronę Arabel raniąc ją lekko swym dziobem, po czym wyciągnął małe dłonie i po prostu jej dotknął, lecz nic się nie stało.
Hotarubi wpadła pierwsza na korytarz za nią na schodach był Caldwen oboje widzieli teraz tą dziwaczną walkę z nieumarłym szkieletem dziecka z ptasią czaszką…
Arabel spojrzała na Ariję jedyną zdrowo myślącą osobę w drużynie zawierającej wiecznie pianego Konusa, Gadatliwego Niemotę, Ogoniastą dziwaczkę z cyrku i tą kretynkę Arabel.
-Złociutka, daj spokój z tymi figurkami i lej cholernego bachora - warknęła i zamachnęła się mieczem, lecz nic nie trafiła

- Nie mam zamiaru, żywy czy nieumarły… nie atakuje, więc nie widzę potrzeby siłowego rozwiązywania sytuacji. - odparła płomiennooka, zastanawiając się czy istnieje szansa na jakąś werbalną komunikację z dzieckiem.

Hotarubi widząc ducha postanowiła ogień zwalczyć ogniem i przywołała własne cienie.
Wokół minkanki zjawiły się jej trzy identyczne kopie.
- Wiesz to nawet nie jest prawdziwe ciało, które jest zapewne tam… - Evangelista wskazał na stertę kocy wcześniej obruszoną przez Arabel mówiąc do Ariji - To manifestacja jego bólu i samotności przed śmiercią bliżej temu do cienia lub upiora niż ducha osoby, którą był ! - to mówiąc dobył pałki i spróbował pomóc Arabel w wyprawieniu Simona na wieczny spoczynek.

Cios przez niego wymierzony o dziwo zdołał dosięgnąć prawdziwego nieumarłego jednak Lajos nie miał zbyt dużo siły w dłoniach, więc zostawił tylko małe pęknięcie w ptasim czerepie.
Umarły tylko zachichotał, po czym niespodziewanie przemówił swym zbolałym głosem, w którym dało się wyczuć nutę obłędu jak i zrezygnowania.
- A wiec czas na test? Rzeźbienie w ciele nie w kościach? Nie chcę a muszę, nie ma końca...
- Blablabla -mruknęła paladyn.
- Niech se będzie nawet i krasnoludem w elfiej kiecce. - mruknęła pod nosem kobieta, która nie miała zamiaru walczyć, bo komuś się tak zachciało.
Pytanie dziobo- dziecka zbiło go z tropu - Chodzi ci o masaż? Mówią, że to rzeźbienie ciała - Powiedział w nadziej, że zdanie testu uspokoi ducha.

Gdy Caldwen przybiegł walka już trwała. Dziwił się widząc, że Arija nie walczy, ale nie miało to znaczenia… walka już trwała i może i przyjąłby jej postawę, gdyby dotarł tu wcześniej i zobaczył, że to nie dziecko zaatakowało…, ale nie widział tej sceny.
Spojrzał na kamień, który leżał obok i ten wystrzelił jak z procy w nieumarłego.

Kawałek gruzu kierowany wolą Caldwena “zaatakował” nieumarłego jednak cios był niecelny, choć wyraźnie zaprzątnął jego uwagę.
- W kamieniu? Gołymi dłońmi nie w ciele? Ciało i kości lepsze… - kontynuował swoje bredzenie, po czym ponownie zwrócił się ku Arabel. Dziób ponownie dosięgnął kobiety raniąc ją dotkliwie za to małe dłonie już nie sięgnęły.
- Mógł związać… nie wtedy było by za łatwo. - nieumarły skomentował zupełnie obojętnym tonem.
Ból przywrócił Arabel do rzeczywistości i zobaczyła, że ktoś unicestwił jedno z odbić. Zaatakowała i zniszczyła drugie.
Kamień ponownie nie sięgnął celu, lecz tym razem przeleciał na tyle blisko by delikatnie dotknąć jeden z wizerunków, który natychmiastowo się rozmył w powietrzu.
Hotarubi wyciągnęła miecz. Następnie ruszyłaby wesprzeć Arabel w ataku. Zdołała się bić znienacka w Simona.
Nieumarły zapiszczał tak jak by cios Hotarubi zadał mu realny ból, po czym zaczął łamanym głosem szeptać.
- Wcale nie myślę o ucieczce! Rzeźbie jak karzesz ch..Chwała pierzastemu panu ! - po czym ponownie natarł na kobietę jednak bez sukcesu dziób nie sięgnął ciała a gdy próbował ją pochwycić jednak z marnym skutkiem samemu prawie tracąc równowagę.
- Nie wyszło, ale następna będzie lepsza… - kontynuował już spokojniejszym głosem swoje majaczenie z czasów, gdy jeszcze żył.
- Śmierć tobie i twojemu panu ścierwojadowi - zawołała arabel i zaatakowała, Zadała straszliwy cios, który powinien zdekapitować tego małego nieumarłego, ale udało jej się zniszczyć tylko kopię
- Od piątego roku życia nie lubię iluzji!
Hotarubi w ślad za paladynką ponowiła atak. Cios normalnie powinien okazać się fatalny i odciąć przeciwnikowi głowę od karku. Jednak przekonała się, że zaatakowała tylko iluzję.
- To zaczyna być nawet zabawne… - prychnęła rozbawiona, Arija, która zaczynała się świetnie bawić podczas oglądania zmagań towarzyszy. - Może ten mały nieumarły nauczy cię trochę pokory szanowna pani rycerz… - odparła z niekrytą ironią w kierunku Arabel, przy okazji zbierając ponownie kościane zabawki.
Ewangelista był niezadowolony podobnie jak Rycerka - Nieumarli! Czemu ostatnio spotykamy samych nieumarłych?! MOJE PRZEMOWY NIE DZIAŁAJĄ NA TRUPY MAM ICH DOŚĆ! - krzyknął i zamachnął się z całej siły na trupo - dziobo dziecko. W swojej złości jednak stracił skupienie i choć trafił cel to ledwo zadrapał mu czaszkę.
Na szczęście nie tylko Lajos trafił kawałki gruzu kontrolowane przez Caldwena trafiły umarłego na tyle mocno, że przez chwilę zdawało się im, że musiało pęknąć kilka kości. Ten jednak nie przejmując się tym faktem zaczął ponownie śmiać się jak obłąkany próbując pochwycić Arabel. Dłonie jej nie sięgnęły, ale dziób już tak rana nie była dotkliwa jednak kobieta poczuła jak nagłe traci oddech i opuszczają ją siły tak jak by już walczyła lub ciężko pracowała przez kilka godzin…
Arabel dyszała ciężko po kolejnym ataku potwora. Broń i wszystko straszliwie jej ciążyło. Cięła jednak nieludzkie monstrum. Lecz atak poszedł nad głową.
Ninja nie ustawała w atakowaniu, zwłaszcza, że paladynka wydawała się tracić ducha walki.
- Jestem z wami, pani, Arabelo! Teraz przynajmniej wiadomo, kogo ciąć - zawołała dalej tnąc nieumarłego.
Tym razem cios Lajosa nie sięgnął celu za to kawałki kamienia ponownie trafiły poważnie raniąc nieumarłego. Ten jednak odpowiedział tylko żałosnym jękiem, który zmienił się w obłąkańczy śmiech, gdy ponownie rzucił się na Arabel. Zranił ją bardziej dotkliwie niż ostatnio jednak to, co ją martwiło to fakt, że po ciosie dzioba poczuła się zupełnie bezsilna jak by mogła ledwo utrzymać miecz w dłoniach. Jednak, gdy ten dosięgnął ją małymi dłońmi poczuła jak głos więźnie jej w gardle zaś wszyscy obecni z niepokojem mogli stwierdzić, że do symfonii lamentów i obłąkańczych śmiechów dołączył nowy żeński głos…

Tego im było trzeba. Arabel odpłynęła… i nie wiadomym było, czy to było jej naturalne popieprzenie, czy może jakaś sztuczka nawiedzonego domu. Arija jednak miała dość.
Chrypiącym, szorstkim głosem wypowiedziała magiczne słowa, celując w śmiejącego się, chłopięcego duszka.
Fala wody wystrzeliła spod palców kobiety, gnając w kierunku celu. Arabel poleciała niczym szmaciana laleczka na ptasiego chłopca, gnana siłą fali, która zalała cały korytarz i pobliskich awanturników.
- Lajos… weź ty te wariatkę odciągnij ja się zajmę tym gnojem, bo tak się z nim cackacie, że zaraz tu skisnę!
Arabel czuła jak potwór ją powoli zabijał. Była taka słaba, czuła, że umiera. A potem ta kretynka, Ariję oblała ją wodą. Normalnie by ją zbluzgała, ale nie miała siły. Zadała tylko leniwie cios, który nawet nie trafił i odskoczyła. Pokazała jej obraźliwy gest i szykowała się do obrony.
Hotarubi w pierwszej chwili ucieszyło, że woda nie poszła na nią. Chciała zawołać za paladynką, ale zdała sobie sprawę z tego, że Arabel znalazła się w trudnym położeniu. Trzeba było szybko zaatakować. Bez wsparcia paladynki nie udało się jej zaatakować z zaskoczenia. Cięcie wbiło się słabiej niż liczyła.
Lajos także zdecydował się zaatakować nim ustąpi miejsca Arabel jednak tym razem cios był nie skuteczny trafiając gdzieś między gnaty bez żadnej szkody. Nieumarły jednak nie wyglądał najlepiej, co było widać po jego niezgrabnym ataku przeprowadzonym na Arabel i próbie pochwycenia Hotarubi. Nie mówił już nic tylko zaczął żałośnie łkać.
Arabel też się chciało płakać. Miała ochotę zadeptać tego potwora, tylko nie miała dość siły. Wzięła zamach i niespodziewanie od jej ciosu głowa kościo trupka odpadła.
Arabel uklękła i zaczęła się modlić do Serenae. Potem na poły przytomna usiadła pod ścianą.
Czaszka upadła na posadzkę zaś reszta ciała stała przez chwilę, usłyszeli słabe łkanie, po czym słabo słyszalne słowa wymawiane przez zgładzonego nieumarłego.
- Czy to kolejna kara? Nie otwierał drzwi od kilku dni jestem głodny i jest mi zimno… zdrzemnę się tylko na chwile przecież nie zauważy… chcę do domu. - po tych słowach ciało padło na kolana i ku ich zaskoczeniu zaczęło się rozpadać. Wkrótce w jego miejscu znajdowała się tylko sterta brudnych szmat, kurzu i kawałków połamanych kości podobnie rzeźbionych jak te porozrzucane w jego celi. Także wielka ptasia czaszka zmieniła się stertę kurzu pod, spod którego wystawała tylko już normalnych rozmiarów ptasia czaszka...



Runda 1:
Simon: Lustrzane Odbicie 3+2=5 Kopi
MAPA: http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=164973
Caldwen i Hotarubi dotrą do reszty dopiero w następnej rundzie.
Arabel: zwyczajny atak zweihanderem Kostnica zagrożenie krytykiem Kostnica
Pudło, zabita iluzja
Lajos: Błogosławieństwo: +1 do trafienia [Arabel, Lajos, Arija]



Runda 2:

Simon: Aura płaczu -1 do trafienia, obrażeń i rzutów na wolę dla istot na polach z nim sąsiadujących
Simon Atak Arabel:
Ugryzienie: 12+9=21vs17 Trafienie Obrażenia: 3-1=2 Kradzież oddechu: 12+4=16vs16 Odparty
Dotyk: 14+4=18 Kradzież głosu: 14+4=vs16 Uniknięta
Arabel HP: 24/26
MAPA: http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=165616
Hotarubi i Caldwen dotarli do korytaża
Arabel ataken i pudło Kostnica
Hotarubi: Shadow Clone: 3 Kopie
Lajos Atak: 18+4 Trafienie Trafienie oryginału !
Obrażenia 4-2=2
Simon : 43/45 HP
Caldwen: Control Object. działa 2 rundy, traf +6, obr k6+5
Atak: Kostnica 8 Pudło

Runda 3:
Simon atak Arabel:
Ugryzie: Kostnica 19vs17 Obrażenia: 3 :Kostnica Kradzież oddechu: Kostnica 19vs16 Odparty
Dotyk: Kostnica 5 Pudło
MAPA - http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=166475
Arabel atak simon Kostnica trafienie
Kostnica iluzja zamordowana
Simon 3 Kopie
Lajos: Atak: 7+4=11v19 Pudło
Caldwen-Object: Kostnica 16v19 Prawie trafienie Kopia zniszczona
Simon 2 Kopie
Hotarubi Flanka z Arabel Atak: Kostnica 21vs 19
Odbicia: Kostnica Trafienie oryginału
Obrażenia:Kostnica 7 z ukradkowym
Simon 36/45 HP

Runda 4:
Simon atak Arabel:
Ugryzienie: 4+9=13 Pudło
Dotyk: 1+4=5 Pudło
Simon: 36/45 HP - 2 kopie
Arabel ataken Kostnica pudło kopia chyba zniszczona
MAPA: http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=166739
Hotarubi Atak 19+7=26 Zagrożenie Krytykiem
Iluzja ? Kostnica Iluzja
Simon - 0 Kopii
Caldwen: Ponownie: Control Object. działa 2 rundy, traf +6, obr k6+5
Atak: 16+6=22 Obrażenia: 2+5=7
Lajos atak 24 Kostnica
obrażenia 1 Kostnica
Simon HP 28/45

Runda 5
Simon
Ugryzienie 8+9=17 Trafienie Obrażenia 2-1=1 Kradzież oddechu: 6+4=10 Nieodparty
Arabel 20/26 HP-Zmęczenie [Nie może szarżować i biegać -2 do siły i zręczności]
Dotyk:5+4=9 Pudło
Atak Arrabel Kostnica Pudło
MAPA: http://pyromancers.com/media/view/ma...ound_id=167176
Hotarubi Atak: 14+7=21 Trafienie Obrażenia: 5+2-1+1=7
Simon: 21/45
Lajos: Atak: 11+4=15 Pudło
Caldwen Atak: 14+6=20 Trafienie Obrazenia: 4+5=9
Simon 12/45 HP

Runda 6
Simon
Ugryzienie: 19+9=28 Trafienie Obrażenia: 4-1=3 Kradzież oddechu: 4+4=8 Nieodparte
Arabel 17/26 HP - Wyczerpanie [Nie może szarżować i biegać. Ruch ograniczony do połowy, -6 do siły i zręczności]
Dotyk: 14+4=18 Kradzież głosu: 7+4=11 Nieodprata
Arabel Niema
Atak arabel Kostnica Pudło
Arija; hydraulic push
17 vs Arabel - Udany, 6 vs Simo Nieudany
Hotarubi Atak 15+5=20 Obrażenia: 5-1=4
Simon 8/45 HP
Lajos Atak: 2+4=6 Pudło


Runda 7:
Simon
Ugryzienie: 2+9=11vs14 Pudło w Arabel
Dotyk: 4+4=8 Pudlo w Hotarubi
Arabel atak Kostnica hit!
Kostnica 8 damage!
Simon - Zniszczony

Mechanika:
Arija; hydraulic push
17, 6, 13


 
Brilchan jest offline