Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-04-2016, 22:34   #11
Sirion
 
Sirion's Avatar
 
Reputacja: 1 Sirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputacjęSirion ma wspaniałą reputację
Northwall, Ferelden. 9:30 Smoka.


W tę noc na zewnąrz szalała burza. Każdy z ambasadorów słyszał dokładnie silny wiatr wiejący za oknem i silne grzmoty uderzających w pewnych odstępach piorunów. Gwałtowna zdecydowanie nie sprzyjała wypoczynkowi tej nocy i każdy z gości niejednokrotnie budził się w nocy, wyrwany ze snu przez niespokojne odgłosy. W końcu nad ranem burza ustała, jednak deszcz wciąż padał intensywnie i zanosiło się, iż taka paskudna pogoda utrzyma się cały dzień.

Każdy z posłańców Cailana został obudzony przez służącego wczesnym popołudniem, który przekazał im informację o tym, iż królewski przedstawiciel już czeka na dole i pragnie przy śniadaniu omówić cały plan działania przed wyruszeniem na audiencję.
Kiedy w końcu wszyscy stawili się na dole dostrzegli dobrze dobrze zbudowanego mężczyznę w średnim wieku, który samotnie siedział przy wielkim okrągłym stole, do którego dostawione było jeszcze pięć wolnych krzeseł.

Mężczyzna na ich widok wstał powoli z krzesła i skłonił się.
- Witajcie, cóż za wstrętna pogoda! Jestem Conrad Bratter, kuzyn arla Teagana i przedstawiciel króla Cailana w tym mieście. Usiądźcie proszę, musimy przedyskutować parę rzeczy przed wyruszeniem na audiencję u lorda Wayneara. - Po chwili zwrócił się do Tevinterczyka - Lordzie Ackerley, to dla mnie zaszczyt. Słyszałem, że podróżujesz wraz ze swoją osobistą asystentką, pozwoliłem sobie zatem przyszykować miejsce przy stole również dla niej. Mam nadzieję, że mój gest cię nie uraził - Skłonił delikatnie.

Po chwili pojawił się oberżysta, który zebrał osobiście zamówienia od każdego i zniknął w kuchni, aby przekazać polecenia kucharzom.
Wszyscy od razu poznali, iż Lord Bratter spędził dużą część życia jako ambasador. Jego ruchy posiadały w sobie dziwną grację, a uprzejma i zdecydowana maniera w głosie, wskazywała na to, iż nieraz uczestniczył w ważnych rozmowach na wysokim szczeblu. Sam Conrad Blatter wyglądał na mężczyznę, który dopiero co przekroczył czterdziesty rok życia. Posiadał ciemno brązowe włosy, ścięte na krótko i ułożone na prawy bok i nosił, modne ostatnio, elegancko przystrzyżone wąsy.

Szlachcic starał się umilić swoim towarzyszom czas oczekiwania na posiłek niezobowiązującą pogawędką na wszystkie tematy, od czasu do czasu zadając pytania nawet zmieszanej i zawstydzonej elfce. Lord był na tyle zręcznym rozmówcą, iż początkowo odczuwalne napięcie szybko znikło i wszyscy poczuli się chociaż częściowo zrelaksowani.

Gdy w końcu służba podała zamówione wcześniej dania, Marcusowi udało się zauważyć miny rycerzy z ich świty, którzy siedzieli przy jednej z ław po boku. Wiedział doskonale o co chodzi - w związku, iż nie brali czynnego udziału w negocjacjach poczuli się odstawieni na boczny tor, a fakt, iż Lord Bratter postanowił spożyć śniadanie z nimi jeszcze bardziej urażało ich dumę. Do samego końca młody mężczyzna czuł na sobie ich złowrogie spojrzenia.

Gdy w końcu wszyscy zabrali się do jedzenia, Conrad Bratter zabrał ponownie głos.

- Być może to nie jest najlepszy moment, aby prowadzić taką rozmowę, ale to prawdopodobnie nasza jedyna okazja. - Przerwał na chwilę przełykając łyżkę zamówionego przez siebie gulaszu. - Wygląda na to, że Lord Thomas zmienił nieco formę ustalonej przez nas audiencji i postanowił zmienić je na wspólne spotkanie z emisariuszamy Loghaina... Wygląda na to, że chce skonfrontować ze sobą nasze oferty i wybrać tą, która będzie najkorzystniejsza.
 
__________________
"Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga."
Sirion jest offline