Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2016, 21:20   #161
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Wybór był prawie, że żaden. Świecąc latarką w głęboki rów nie dostrzegli nic, prócz ciemności. Ange nie miała zamiaru podejmować takiego ryzyka, gdyż nie było one tego warte. Podjęcie tej decyzji skutkowałoby zbyt dużym prawdopodobieństwem śmierci, a ona, mimo głębokich ran jakich doznała, oczywiście nie fizycznych, pragnęła jeszcze żyć. Bruce na pewno tego by chciał i zrobiłby wszystko, aby jego siostra przetrwała ten koszmar.
Kobieta załapała ręce i westchnęła.
- Nie chcę zawracać ... - zamarudziła ciągle gapiąc się w przepaść, jednak nie stojąc nadmiernie blisko niej. Obawiała się, że mogłaby stracić równowagę i spaść, a wtedy pozostałaby z niej jedynie miazga. Cudem by było, gdyby mogła przeżyć. Brakowało jej brat, a żal po utracie wciąż ściskał za gardło, nie pozwalając na płynne wypowiedzenie prostych słów.
Znowu westchnęła. Uniosła głowę spoglądajac w niebo, a potem gdzieś w bok. Dopiero wtedy zmrużyła oczy jakby chcąc wyostrzyć obraz. Dostrzegła ścieżkę, o czym poinformowała Bobbyego, który zdawał się być ślepy na taki szczegół. Początkowo ją to zdziwiło i sądziła, że to mara, ale skoro po chwili Bear zgodził się iść ścieżką, to pomyślała, że może już ją dojrzał.
Nie tracąc dłużej czasu i nie ryzykując życia poprzez zejście na dół niebezpieczną drogą, udali się na zauważoną przez kobietę drogę. Brak krzyków, bębnów i chóralnych śpiewów, nieco koił skołatane myśli dziewczyny.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline