Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-04-2016, 12:49   #165
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Krzyk, którego początek miał miejsce w chwili gdy niematerialna istota rozerwała go na strzępy, w końcu otrzymał możliwość wyzwolenia się do końca. Martwi powinni zostać martwymi. Nie powinno go tu być. Wspomnienia własnej śmierci wiły się w jego głowie niczym węże, zatruwając jego umysł. Choć był cały na ciele, Bruce z pewnością po tym wszystkim nie mógł być już tą samą, wesołą osobą co przedtem. Nie wrócił w pełni do życia. Pewne jego część, już na zawsze pozostanie martwa.
Kiedy w końcu umilkł i opanował niewyraźne wspomnienia, zaczął powoli się uspokajać. Spoglądając na drżące, oblane czerwienią ręce, zaczął się zastanawiać, czy to aby nie jego krew. Całkiem nagi mógł odczuwać chłód, jednak jego świadomość była zbyt zaaferowana innymi sprawami, by zwrócić na to uwagę. Nagle stało się dla niego obojętne, czy będzie żył, czy też umrze znowu. W śmierci mógł znaleźć przynajmniej odpoczynek od tego miejsca.
I wtedy zobaczył znane mu twarze. Mimo, że spędził z nimi trochę czasu, z jakiegoś powodu kompletnie wypadły mu z pamięci ich imiona. Czyżby tymczasowy zanik pamięci spowodowany szokiem, czy może było w tym coś więcej? Spoglądając na ich wymizerowane, pełne zaskoczenia twarze, zaczął zastanawiać się przez moment, czy jeżeli uda im się z tego wyjść cało, to czy uda im się kiedykolwiek wrócić do normalnego życia. Po tym wszystkim, nic nie będzie już takie samo.
Z dziwną, niepodobną do niego obojętnością i rezygnacją spoglądał na Connora. Jedynie powolnym skinieniem głowy odpowiedział na jego słowa. Wziął ubrania i zaczął zakładać je na obmyte we krwi ciało. Z pewnością nie miał czasu by się umyć.
Dopiero wzmianka o siostrze, jakby wzbudziła w nim dawne uczucia. Spojrzał na obu mężczyzn i po raz pierwszy odezwał się z powagą, a nawet gwałtownością.
- Gdzie jest Ange i Arisa? Musimy je znaleźć i razem odnaleźć tą jaskinię - rzekł, po czym sam zdziwił się swoimi słowami. Nie wiedział skąd pojawiła się u niego pewność, że owa jaskinia istnieje, a nawet przeczucie, że jest tam bezpiecznie. Ale najwyraźniej nikt z nich w czasie jego nieobecności nie zdążył zorientować się gdzie są i co tu się tak właściwie dziele, dlatego tak właściwie mogli udać się gdziekolwiek.
Chwycił się za głowę. Zaczął mówić obojętnym głosem.
- Nie wiem co tu się dzieje. Mam w głowie jakieś dziwne obrazy. Potok spływający krwią, kobietę z pajęczymi odnóżami i jaskinię. Ta jaskinia jest rozwiązaniem tego wszystkiego, tak mi się przynajmniej zdaje. Ale najpierw trzeba znaleźć resztę… Nie ucieknę z tego miejsca bez dziewczyny i siostry.
 
Hazard jest offline