Gdy Elayne wkroczyła na most, również i Mael odkleił się od poręczy i podążył za elfką, jednak gdy dziewczyna dotarła do samych drzwi, Mael zatrzymał się nieco wcześniej.
Co prawda przyniesione przez wiatr liście, gałązki i piasek, w dość znacznej liczbie zalegające pod progiem, sugerowały, że zza drzwi nie wyskoczy żaden rozwścieczony strażnik, to ciemna plama na kamieniach kojarzyła się Maelowi tylko i wyłącznie z jednym.
- Czy naprawdę chcesz próbować? - spytał. - Mam wrażenie, że poprzedniego nieproszonego gościa spotkało coś niezbyt przyjemnego.
Elayne wiedziała to równie dobrze, jak on - i dlatego nie miała zamiaru korzystać z żadnego przycisku. Przynajmniej do chwili, gdy będzie pewna, że będzie to bezpieczne.
Po dłuższej chwili do Magiczki i wojownika dołączył Paros. Przez moment przyglądał się płytce, po czym powiedział:
- Możliwe, że to jest coś takiego, jak ojciec mi kiedyś pokazywał. Mówił, że to uczy myślenia.
Ogdarnął na bok liście, costawiając mały spłachetek pasku, po czym wziął kawałek gałęzi i narysował kwadrat, po czym podzielił go liniami.
Aż dziw, że syn kupca nie potrafił narysować paru prostych kresek...
- Te liczby powinny mówić, ile przycisków w rzędzie lub kolumnie trzeba wcisnąć. I czy są razem, czy osobno. Oczywiście liczby w rzędach i kolumnach muszą do siebie pasować.
- Gdyby na przykład widniała liczba pięć, to wszystkie przyciski trzeba wcisnąć.
W pierwszym rzędzie Paros położył pięć kamieni.
- A gdyby widniała liczba zero, to oczywiście ani jednego.
W kolejnym rządku pojawiły się krzyżyki.
- Układ jeden-jeden-jeden też jest dobry, o to oznacza kamyk, przerwa, kamyk, przerwa, kamyk.
Co zaraz zademostrował.
- Ale inne układy sa trudniejsze. Na przykład jeden-dwa daje kilka możliwości. Na przykład tak:
- Albo tak:
- Lub tak:
- Oczywiście jeden-dwa a dwa-jeden to całkiem inny układ.
- No to zrób to, skoro umiesz - powiedział Mael.
- Umiesz, umiesz... Ojciec mi to raz pokazał, ale zjawiła się Chirra...
- Nie mogłeś słuchać do końca? - Mael miał najwyraźniej pretensje do młodego kupca. - Tylko ci dziewuchy w głowie.
- Przyganiał kocioł garnkowi - odpalił Paros.
I może by sobie zaczęli wymawiać rózne miłosne podboje, gdyby nie obecność Elayne, która przywołała obu panów do porządku.
- Proponowałbym najpierw spróbować z kamieniami - powiedział Paros. - A jak się nam będą zgadzać liczby, to sprawdzimy, czy to działa w praktyce.