Praudmoore dawno przestał silić się na rozumienie rzeczy, które dzieją się w Zasranych Stanach. Kiedy mógł - jadł, spał i się bawił. Jak było trzeba, walczył. Jeśli ktoś go chciał bić, uciekał, a jak dawali, brał.
Szczęśliwy skrzek Ryśka wybudził go ze snu. Will usiadł na śmierdzocym posłaniu i rozejrzał się niemrawo dookoła przecierając oczy.
- Co kurwa? - zapytał przyjaźnie leżącego obok Doca.
Jeszcze chwilę dał się ogarniać dezorientacji, po czym strząsnął głową. Właśnie miał najdłuższy i najbardziej pojebany sen w historii. Ciekawe, kto mu czegoś do żarcia dosypał... Przecież jakby wprost dawali, też by nie odmówił... |