Aleksiej był zadowolony. Wyglądało na to, że udało mu się przekonać Avestian co do tego, że kupiec był niewinny wyszło mu łatwo – co w sumie było dziwne, zważywszy na to, jak fanatyczni zazwyczaj byli. Holly jednak postanowił się tym nie przejmować – liczyło się to, że sprawiedliwości stało się za dość a niewinny nie trafi do więzienia.
- Wyczuwam prawdę w twoich słowach, bracie Aleksieju. - rzekł w końcu Eurycjusz, rozkuwając bladego z przerażenia handlarza. - Choć boję się o twą duszę. Zbyt dużo groźnej wiedzy tkwi w tej głowie, a do tego budzić chcesz jeszcze dawno uśpione tajemnice tego martwego świata?
- Oj, nie martw się Bracie – odparł radośnie Aleksiej – My, kapłani z Zakonu Eskatonicznego wierzymy w to, że prawda nas wyzwala, a nie więzi. Było nie było ludzie w Republice mieli ciągle dostęp do technologii przez wiele stuleci i nic złego im się nie stało. Co prawda Republika upadła mimo to, ale... – rozejrzał się wokół siebie i ściszył głos – osobiście zawsze byłem zdania, iż stało się tak ze względu na politykę, a nie grzechy ludzi. Choć, oczywiście – kontynuował już normalnym tonem – fenomen Gasnących Słońc zdaje się potwierdzać doktrynę Ortodoksji.
Była to prawda, ale tylko po części. Aleksiej był bardzo zainteresowany nie tylko technologią ,ale także historią. Szczerze wierzył, że byłby szczęśliwszy w Republice niż w feudalnym świecie, którego Słońca gasły. Podejrzewał – ale lepiej nie było tego mówić głośno, zwłaszcza na planecie takiej jak Cadavus – że Słońca gasną ze względu na grzechy obecnych ludzi, a nie ich przodków.
- Będę oczywiście gotowy na rozmowę z Biskupem Semiramidiusem – odparł Holly.
- O Wszechstwórco! Już myślałem, że zaciągną mnie do tych swoich okropnych kazamatów i zakatują! Przyjacielu! Dziękuję!
- Oh, to naprawdę żaden problem – odparł Aleksiej życzliwie. Czuł się mile połechtany wyrazami wdzięczności kupca.
- Och, ale gdzie moje maniery! Jestem Cassak Nard, mam mały magazyn w Zewnętrznym Mieście, nic specjalnego, ale to ta trochę przyzwoitsza cześć, mógłbym ojca przenocować i... - spojrzał nieśmiało. - No, aż wstyd pytać, ale mam trochę żelastwa, które ostatnio nakupowałem, mógłby ojciec rzucić okiem? Może tam się jeszcze coś wartościowego wynajdzie?
- Hm... w zasadzie... – Aleksiej zastanowił się przez chwilę. Powinien udac się do Biskupa tak szybko, jak to tylko możliwe, ale nie sądził, by szef fanatyków mu się spodobał. Cassak z kolej był świeżo poznanym przyjacielem i oferował Aleksiejowi możliwość spojrzenia na cudeńka technologiczne, które tak kochał.
- Cóż, nie zaszkodzi rzucić okiem – odparł po chwili namysłu – Z chęcią skorzystam z Twojej oferty zatrzymania się u Ciebie jeśli Avestianie mi odmówią. Chciałbym jednak dotrzeć do Biskupa w miarę szybko, więc obawiam się, że w dniu dzisiejszym mogę Ci poświęcić najwyżej dwie, trzy godziny. Z radością jednak spojrzę na Twoje cudeńka technologiczne – stwierdził radośnie. |