Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2016, 05:24   #127
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel wewnątrz pociągu

- Oczywiście, że przekażę Stanisławowi, panie Siergieju. - Samuel coraz bardziej się zastanawiał czy widzi komedię, czy dramat rodzinny. Coraz bardziej się utwierdzał w przekonaniu, że Jakub Nowicki faktycznie bardzo wierzy w Stefana. Przypomniał sobie, co miał przekazać od Stacha. Westchnął, bo spodziewał się bardzo gwałtownych reakcji: -A właśnie, bo Stasiek powiedział, żeby wam przekazać, że będzie mógł się z wami widzieć dopiero jutro rano. I to, jeśli dobrze pójdzie. A na dzisiejszy wieczór to prosił o pomoc Stryja, pana Jakuba. I, że potrzebuje pomocy Koniecznie od Stryja Jakuba. Powiedziałbym wręcz, że Kazał Podkreślić, że to on Stanisław potrzebuje tej pomocy. Cokolwiek to miało znaczyć… A Stefan kazał z kolej podkreślić, że jestem jego przyjacielem żebyście mnie Panie Jakubie nie próbowali okraść. Jak we trzech usiądziemy i pomyślimy to na pewno wykombinujemy, co zrobić z pociągiem? - Dodał z uśmiechem.
Sergiej Nowicki pobladł, Dziadek zdjął kaszkiet i przeżegnał się. Oblicze Jakuba Nowickiego wyrażało mieszaninę dumy i zgrozy
- Rozumiem, że potem porozmawiamy o prośbie Stacha? Czy może zajdziemy do pociągu - zapytał Jakub z ukosa przyglądając się Helenie, która zaczęła coś spisywać w notatniku.
Zaprowadzono Samuela do jednego z wagonów towarowych. Ciemne pomieszczenie dobrze izolowało od świata zewnętrznego. Sergiej i Dziadek wyszli, zostawiając Jakuba z Medykiem.
- Słuchaj… To martwa dziewczyna czy żywy chłopiec? - zapytał.
- Żywy skurwysyn, którego trzeba zabić Panie Jakubie, torturował chłopaków w Briggs psychol, zboczeniec i silny alchemik państwowy. Ale jest okazja żeby go wziąć z zaskoczenia i pozbyć się skrzywdził wiele osób jest na niego nawet wyrok Szarych - Znachor pokrótce opowiedział Jakubowi o Twardym i jego niegodziwościach.
Jakub odetchnął z ulgą.
- To się chłopaki wpakowały, nie ma, co... Ale da temu zaradzić. Tylko trzeba trochę pomyśleć - widać było, że w głowie stryja Stacha i Stefana kumulują się już plany - Rozumiem, że tej całej Helence histeryczce nie mówić nic? - dodał w końcu
- Aha, to tak! - dziadek Nowicki wpadł do wagonu - Każda władza myśli tylko o tym, jak zaszkodzić porządnemu człowiekowi, a ci wojskowi to już zawsze! Pamiętam, jak gdy byłem młody, to zarządzono pobór, bo była ta wojna Kremska
- Tato, ty nie krzycz, bo Kaśka, albo dzieciaki jeszcze usłyszą. - dodał Siergiej wchodząc.
- No najlepiej to by było otruć, może niehonorowo, ale bydlakowi się należy. Czy nie mogłyby chłopaki z nim do tego ślubu wytrzymać? Bo mam przepis na taką trutkę na szczury… - głośno myślał, ale nagle powietrze stało się chłodniejsze, a na karku Samuela włoski stanęły dęba.
- SAMUELU ZBOROWSKI - rozległ się głos, którego nie słyszał od lat. Przez wagon przetoczył się lodowato zimny wiatr.
- O pani Buhaj chyba jest na ciebie zła - rzekł Jakub i wyszedł z wagonu. A potem zaczął zaglądać przez drzwi
- Trochę szkoda mi ciebie, ale nie wolno wchodzić między rodziców i dzieci - rzekł Sergiej i wyszedł. Dziadek tylko ścisnął ramię Samuela, popatrzył nań ze współczuciem i wyszedł. W wejściu do przedziału stanęła wysoka kobieta, Xingijka odziana na biało ze spiętymi włosami, wśród których widoczne było pasmo siwizny. Jej oczy rozbłysły.
- SAMUELU ZBOROWSKI, POWIEDZ, CO NAPISAŁEŚ W LIŚCIE

Alchemik ostatni raz bał się tak bardzo, kiedy po raz pierwszy stanął do walki, w Isivarze… Nie po namyślę teraz bał się BARDZIEJ -Uijj…, Bo wiesz mamo osobiście poznałem Cesarza Xing i dowiedziałem się, że unieważnił wyrok, który wydał na ciebie jego ojciec a że wpakowałem się w kłopoty i myślałem, że zabiją mnie potwory, które sprzedały swoje dusze za nieśmiertelność to pomyślałem, że warto się pożegnać... - Plótł trzy po trzy a po plecach spływał mu zimny pot.
- Choćby cię tysiąc demonów piekieł goniło, to nie powód, aby PISAĆ DO MATKI LIST BRZMIĄCY JAK WYZNANIE SAMOBÓJCzE - aż cały pociąg zadrżał od tego krzyku
- To nabroiłeś - rzucił stryj Jakub
Nagle Bohai Biao Zborowska skoczyła i uderzyła Samuela z całej siły w pierś aż przeleciał do sąsiedniego wagonu i wylądował na stercie Mendowskich kindziuków
Pani Biao Zborowska stanęła nad Samuelem
- Co masz na swoją obronę!? - warknęła, Xingika.
Nagle stanęła za nią Katarzyna Nowicka
- No Buhaj, chłopy tak mają. Nie radzę sobie z uczuciami, to przez głupotę palną jakąś bzdurę. No zobacz, jaki on blady! - zawołała.
Danchemik skorzystał z okazji żeby zaleczyć gigantycznego siniaka, który został mu po ciosie - Dziękuje za dobre słowa Pani Nowicka, ale matula ma racje należy mi się i dużo gorzej za to przeze mnie biedaczka przeszła… Zresztą po tym jak się ostatnio przez te lata zachowywałem to pewnie bym pomyślał sobie to samo a jak pisałem ten list to faktycznie myślałem, że mnie zabiją przez to, w jaką kabałę się tym razem wpakowałem... - Westchnął, po czym się uśmiechnął do matki - Ale teraz jest już lepiej! Pomagają mi synowie Pani Nowickiej, opiekuję się starszym panem z Shem zaprzyjaźniłem się z kuzynką Sao Bao i jest nawet szansa, że odwieszą mi wyrok! Jeżeli tylko pozwolisz to wszystko ci zaraz opowiem - Samuel wciąż przerażony gadał z prędkością karabinu maszynowego*
- Mało kłopotów! Cztery razy mnie w areszcie zamykali za znieważanie funkcjonariusza policji, bo się o wieści o tobie dopominałam!
- Jakuba to mało razy zamykali za Niepodległości. Tylko drań zawsze się z sędzią i prokuratorem dogadać potrafił. Pamiętam jak z Siergiejem poszli polować na tego białego knura. Do dziś Sergiej zaklina się, że go z tasakiem gonił - wtrąciła się Katarzyna Nowicka
- Jaka kuzynka Biao… Znaczy się córka Shen? Skąd się tu wzięła!? - zapytała Biao syna.
-Mamo wojsko zmuszało mnie do udziału w eksperymencie, który zakończył się Dniem Sądu. Szczegóły poznałem niedawno grozili mi, że zabiją całą wioskę a ciebie będą torturować! Po tym, co widziałem na froncie wierzyłem, że są do tego zdolni. Po upadku dawnej władzy musiałem upozorować samobójstwo żeby resztki dawnej władzy nie spełniły swojej groźby tak na wszelki wypadek… Dopiero niedawno udało mi się wygrzebać z dziury, w której się ukrywałem planowałem cię odnaleźć i wszystko ci wynagrodzić, jeżeli przetrwam tą burzę, ale ty i Nowiccy władowaliście się w sam środek najgorszego kotła tej wojny! - W głosie zielarza dało się słyszeć dawne cierpienie a jego oczy na chwilę stały się puste jakby patrzył daleko w przestrzeń.

Udało mu się powstrzymać chęć sięgnięcia po walerianę, zamiast tego zastąpił złe wspomnienia nowymi przyjemniejszymi odpowiedział na drugie pytanie - Co do kuzynki Generał Mustang miał u siebie w ogródku cały obóz Xingijskiej szlachty i jak już kuzynce przeszło chęć zabicia mnie za rzekomą zniewagę, jaką jest moje istnienie to doszła do wniosku, że traktuję ją znacznie lepiej niż pozostali jej krewni i jakoś tak wyszło, że dałem jej dach nad głową to naprawdę miła dziewczyna. To dość długa i skomplikowana historia jak już skończysz bić mnie na kwaśne jabłko to mam przy sobie nieco zielonej herbaty z przydomowego ogródka możemy ją zaparzyć i na spokojnie porozmawiać przez chwilę zanim będę musiał wrócić do pracy - Odpowiedział ze słabym uśmiechem na ustach.*
Pani Nowicka przeżegnała się
- Najświętsza panienko, w co te moje chłopaki się zaplątały. Nie mógłby się z ojcem sprzeczać i za dziewuchami uganiać…, Ale to ci się chwali, żeś kuzynkę przygarnął. W miastach to różnie bywa z tą gościnnością. Pamiętam, jak Siostra do kuzyna w Tarnowie pojechała, ten udał, że jej nie poznał.
- Traktujesz ją należycie, mam nadzieję - pani Biao - Zaparz herbaty jak już masz, Kasiu, przynieś wodę, ja idę po zastawę. Dawno nie piłam prawdziwej herbaty, tu w Amestris sprzedają jakiś pył fabryczny, już nie mówiąc o tym, że to i tak. - Wyszły na chwilę, a Stryj Jakub wszedł, popatrzył na Samuela i skrzywił się.
- Łe, rozeszło się po kościach - w jego głosie pobrzmiewało rozczarowanie.
Na słowa matki tylko pokiwał głową, po czym zaczął wyciągać z kieszeni woreczki ziołowego suszu po komentarzu Pana Jakuba podciągnął rękaw i poklepał się po tatuażach - Samo leczenie Panie dziejku mniej więcej to samo, co robi wasza zielarka tylko trochę podrasowane moimi autorskimi pomysłami! Bez tego pewnie byłbym w tej chwili nieprzytomny - Skomentował.
Zaraz obie panie wróciły z Wetyńską porcelanową zastawą i Czajnikiem z gorącą wodą.
- Po pierwsze synu, nigdy nie zasłaniaj się mną. Myślisz, że kobiecie, która się wymknęła cesarskim wojownikom cienia jakieś amestriańskie trepy zagrożą? Gdybym chciała, to gdzieś na pustyni bym się ukryła, albo w Aerugio, lub nawet za morze odpłynęła. Przynajmniej ominąłby mnie Tamten Dzień - rzekła Xingijka.
- Może i masz racje Matko a co z resztą wioski? Dość już istnień ludzkich byłem zmuszony odebrać zanim się zbuntowałem nie chciałem mieć na sumieniu ludzi, pośród których się wychowałem. Próbowałem pomóc obu stronom podczas walk na froncie a potem po prostu nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. To prawda, że przez długi czas się oszukiwałem teraz próbuje przebrnąć przez tamte emocje i naprawić dawne błędy - Przyznanie się do tego było dla Samuela bardzo ciężkie.
- To cię nie usprawiedliwia z napisania listu, w którym brzmiałeś jakbyś chciał się zabić. Wiesz, ile nocy przez ciebie przepłakałam! Co to za syn, przez którego matka płacze? Szkoda, że nie urodziłem ci ze trójki rodzeństwa, to wtedy nie byłbyś takim egoistą - wycedziła pani Biao
- A bo to mało razy się zdarzyło, że chłop coś głupiego napisał, nie przeczytał, nie przemyślał i jest jak jest - Katarzyna Nowicka broniła Samuela
- Matkę mogłeś też odwiedzić. Reżym upadł trzy lata temu a ty nic nawet mnie nie odwiedziłeś. Wiesz jak to ciężko być samej na obczyźnie, już nawet gangsterzy bywają uczciwsi - otarła oko. Przez kilka chwil milczeli i pili herbatę.
Samuel zaczął się trząść tak jakby zamiast w nagrzanym na słońcu metalowym wagonie siedział na najgorszym mrozie - Niby jak cię miałem odwiedzać?! Wisi nade mną zaoczny wyrok skazujący na śmierć za dezercje! Przez te wszystkie lata musiałem udawać trupa! Już nie pamiętasz jak próbowałem wrócić do wioski a te cholerne niewdzięczniki wywiozły mnie na taczkach?! Na pewno by ktoś doniósł! A o gangsterach to mi nie mów matko, bo więcej czasu niż ty pomiędzy nimi spędziłem... - Znachor poczuł jak do febry zaczyna dołączać atak paniki miał ochotę wybiec z tego pomieszczenia wybijając dziurę w ścianie… Dopiero, gdy zastosował danchemiczną technikę uspokajającą udało mu się odzyskać oddech i przełknąć gulę strachu, która zalęgła się w jego gardle.
- Mów, gdzie się zatrzymałeś. Odwiedzę Was - powiedziała pani Biao.
-Tak matulu doskonały pomysł zaproszę cię do hotelu, który jest obserwowany przez miejscową mafię, wiekowego zwierzopotwora oraz moją szaloną przyrodnią siostrę, która dowodzi skrajną frakcją Szarych i ma ochotę mnie zabić… Dobrze, że chociaż udało mi się wejść w układ z zabójcami z Góry Alamut to przynajmniej oni nie będą chcieli cię porwać i wykorzystać, jako kartę przetargową. Musisz zostać tutaj razem z klanem Nowickich, tutaj jesteście najbezpieczniejsi w razie, czego uciekajcie pociągiem do Cesarza jest mi winny przysługę, więc powołujcie się na to
- Czy on zawsze tak gada? - zapytała pani Nowicka zdumiona
- Ma to po ojcu. Mój świętej pamięci jak zaczął od dzień dobry, gdy mnie poznał, to zamilkł powiedziawszy tak, gdy staliśmy na ślubnym kobiercu. - potem nachyliła się nad synem tak, że ich twarze się stykały.
- Synu, ja cię znajdę. Tego możesz być pewien. Od ciebie tylko zależy, czy pozostawię za sobą szlak naznaczony ruinami i zniszczeniem. - powiedziała ponuro
- Amen - dodała pani Nowicka.
Sergiej wszedł do wagonu
- A Nowiccy będą kroczyć za nią. Myślisz, że po to przebyliśmy pół Piastii, kawał Amestris, pustynię... Nie po to porwaliśmy pociąg i walczyliśmy z Sowietami, aby nie widzieć się z naszymi dziećmi?!
-Nie możecie poczekać do jutra? Na Wielką Matkę pracujemy teraz, jako szpiedzy a dzisiaj jest ważna misja. Chłopaki na wszystko błagali żebym was uspokoił i wyjaśnił żeby poczekać z tym do jutra, potrzeba pomocy Pana Jakuba, ale jak się cały klan tam zwali to tygodnie planowania pójdą do piachu. Muszę jeszcze raport skończyć tamtej jęczy duszy na zewnątrz a potem jestem do waszej dyspozycji żeby wszystko opowiedzieć, bo mimo najszczerszych chęci nie mogę im pomóc - Spróbował wziąć ich na litość.
- Żeby nie było nie podsłuchiwaliśmy. Trzeba było w końcu drzwi pilnować, żeby, kto inny nie podsłuchiwał - Jakub wszedł za bratem. Z uśmiechem na ustach strzepywał z siebie i ręcznika świeżo przycięte włosy. Potem klepnął Samuela w ramię- Co? Chłopcy naopowiadali panu, że Siergiej wyrywa ludziom migdałki przez nos?
-To nie jest nawet fizycznie możliwe -
wycedził patriarcha Nowickich.
- A na potrzeby tej podróż ucierpiały 2 niedźwiedzie. Ze skutkiem śmiertelnym -Jakub uśmiechnął się szeroko. Nie czekał nawet na odpowiedź Znachora- Ej, panie Samuel, a ta wasza kuzynka to w wieku Stacha? Bo wnioskując po pani Bohai, to nawet nie mam, co pytać czy jest piękna.
-A, co to ma do rze…
-Stach. Kobieta. Stach. Ładna kobieta przebywająca przy nim regularnie. Oby nie doprowadził do jakieś niezręcznej sytuacji… Po tym, co dla nas zrobiła pani Bohai. Oho, widzę po waszej minie panie Samuelu, że coś się kliknęło w mózgu? Rozumiem, to nie zawsze widać od razu.
-Nie przesadzaj, Jakub. Staś jest… kochliwy. Kochliwy i ma dobre serce… -
oburzyła się Katarzyna Nowicka.
- Oczywiście … - uśmiechnął się z przekąsem - Ale ja pamiętam, co wyrabiałem za młodu. A jak byłem w Amestris to nieźle szalałem. I nie wiem czy po ucieczce pani Bohai wychowanie księżniczek nie jest nawet bardziej rygorystyczne. A tutaj młodzian całkiem przystojny. Młodzież zyskała nagle wolności, głupie pomysły przychodzą. Jeśli nawet w połowie tak głupie jak moje… Tak czy tak trzeba by uwzględnić, że może w drodze mamy z panią Biao wspólnego wnuka. Albo złamane serducho pewnego dziewczęcia z Xing...
-W-wnuka… Jestem za młody na dziadka… -
Siergiej pobladł.
-A ja edukowałem go jak ci ich nie sprawić. Ale przypomnij sobie, jaki byłeś w jego wieku… A tak Siergiej, ty byłeś już żonaty od 2 lat i planowałeś dzieci. Masz prawo mu prawić kazania. Ty byłeś już odpowiedzialny, a ten se bimba w taki sposób... Uuu pan Samuel też pobladł. Tak wychodzi, że Stach was wrobił w robienie za posłańca, by wybadać teren u pani Bohai. A wy nic nie wiedzieliście, panie Samuelu… Biedaku… No to mogę się założyć o 15 rubli, że bociek w drodze…
-Ja mu kurwa nogi z dupy pourywam! To jeszcze mi na dokładkę wnuka zmajstrował!? Co on myśli, że będę za niego wychowywał?! Za co się teraz utrzyma siebie i rodzinę!? Nie wystarczy, co miałem z Hubertem?! A dziecka z tego nie było!
-Nie mówiąc o tym, że najstarszy wuj ma dopiero 15 lat. Marnie to ekonomicznie wypada-
Jakub Nowicki był z siebie coraz bardziej zadowolony. Znowu klepnął brata w łopatkę - Siergiej, nigdy nie lałeś dzieci po pierwszej złości. W końcu wychowanie, a nie znęcanie. Nie mówiąc o tym, że dzieciak miał zawsze okazje posiedzieć czekając czy kara będzie surowa. Czas na przemyślenia.
-Już ja mu….
- I to jest duch, to jest odpowiedzialność! Za to cię szanuje bracie! Ale przemyśl kazanie, by dotarło do tego matoła. A ta nasza ośla łączka niech się podusi w strachu czekając. W końcu tu idzie o przyszłość bezbronnego dziecka. To ważne, co powiesz.
-Stefan to za to pozostanie do końca życia kawalerem…
- westchnęła pani Nowicka.
- Jakby nam był teraz potrzebny drugi taki majsterkowicz, Kasiu. - - prychnął Jakub - Wdał się w ojca, a jakoś Siergiej znalazł sobie żonę. Pani Bohai, a mówiłem, że ten dzieciak nawiał z domu spakowany we wszystko, co potrzebne, z zebranymi oszczędnościami i żelaznym postanowieniem, że “kto lepiej zajmie się Staśkiem niż ja?”. 14 lat miał i taki zorganizowany. I jakoś przetrwał te całą historie. Więc pan Samuel nie powinien się o nas martwić skoro 14-latek u nas wie jak o siebie zadbać.
Więc lepiej nie przynieście ujmy na honorze i zorganizujcie rzeczy z pociągu. By do jutra wszystko było gotowe do przeprowadzki. Mamy wystarczająco do roboty, nie? A ja poszukam jakiegoś lokum. Jeśli ktoś z moich Ishvarskich przyjaciół przetrwał tamtą wojnę, to gdzie indziej bym miał go znaleźć niż w Nowym Xerxes? A ja mam już pomysł jak tutaj pomóc.

Pani Biao przewróciła oczami.
- Kobiety z klanu Biao tak łatwo nie oddają swego dziewictwo… Póki nie byli na polowaniu nie ma, o co się martwić
- U nas to też na polowaniach dziwne rzeczy się dzieją…, Ale dzieciaki to bardziej po huczniejszych weselach - powiedziała pani Nowicka
Szaleństwa rodziny Nowickich jak zwykle poprawiły mu nastrój i odciągnęły go od czarnych myśli obserwując ten teatr dopił herbatę, po czym z uśmiechem powiedział - O dzieciach w drodze mi nic nie wiadomo a wyczułbym. Muszę już iść jak załatwimy najbardziej palące sprawy to wrócę na dłużej - Wstał i podszedł do wyjścia, aby po chwili namysłu podejść do Matki i mocno ją uściskać i powiedzieć w sekretnej mowie Bao - Wybacz, że sprawiłem ci tyle bólu, słusznie odczytałaś tamten list, ale to już przeszłość nie myślę już o śmierci. Czekają nas szczęśliwsze czasy - Obiecał.
- Synku, syneczku. Też cię kocham, ale nie strasz tak mnie więcej - pani Biao uścisnęła syna

***

Po wyjściu z wagonu poszukał Helenę Catts - Proszę się nie martwić razem z Panem Jakubem zajmiemy się tym waszym pociągiem - Zapewnił następnie przeszedł do sprawy Twardego - Z tego, co pamiętam był waszym agentem, ale wszystko wskazuje na to, że przeszedł na stronę wroga Ukrywał przed wami, że potrafi stosować alchemie, prawdopodobnie bez użycia kręgu, do tego torturował więźniów w tym braci Nowickich, widziano go w towarzystwie członków zakonu. Trzeba go wyeliminować, ale przez grzeczność wolę się spytać o zgodę. - Mina i ton Samuela sugerowały, że decyzja i tak została podjęta
Helena patrzyła na niego cała w szoku. Nie wiedziała, co powiedzieć, kilka razy zamykała i otwierała usta, aż nagle uśmiechnęła się niczym kot do małej myszki.
- Chcecie, żebym dla was zgodziła się na zamordowanie jednego z agentów mego dziadka? Powiedzmy, że to zrobię, mam powody by go nie lubić. Lecz w takim wypadku w Briggs zabraknie pułkownika… Myślę, że pan Stanisław Radziwiłł z radością podejmie się tego brzemienia
Tego już było za wiele Samuel poczuł jak owładania nim zimna furia - Wielka Matko! Zmiłuj się nade mną Helenka Czyż ty półdupki z półkulami mózgowymi pozamieniała? Co z ciebie za szpieg do cholery jasnej skoro nie umiesz wydać rozkazu zabicia szpiega i się strachasz jakby cię chłop miał wziąć na siano? Z łaski swojej przyślij mi kogoś, kto ma żołądek do tej roboty może któraś z twoich sióstr? Do ciebie już nie mam cierpliwości… I Nie Stanisław nie podejmie się rządnego brzmienia ponad to, które już dźwiga! On się nadaje tam tak samo albo i gorzej jak ty tutaj! Jak się Pani Generał Armstrong dowie, co ta żmija wyprawiała z jej córką to sama znajdzie zastępstwo a ty lepiej zostań krawcową albo praczką, bo w tym zawodzie nie masz przyszłości
- Słuchaj, właśnie przyznałeś się do chęci zamordowania oficera Amestriańskiej armii, a jedynym powodem mają być twoje podejrzenia i osobista małostkowa niechęć. Ja zamiast być oburzona, chcę jeszcze was za ów haniebny czyn nagrodzić. Zważ, więc na swoje słowa panie Samuelu, bo jeszcze gotowa jestem zmienić zdanie
- Podejrzenia? Nie wiem czy jesteś głupia czy po prostu naiwna taki z Twardego oficer armii jak z Ojca podczas czasu kłopotów. Jak ci się nie podobają moje metody działania to może sama rusz do walki z Zakonem? Albo wielki Pan Grumman? Nic się nie zmienia wysocy szarżą zawsze mają tych, którzy brudzą sobie ręce za coś gorszego! Mustang, jego żona, chociaż nadstawiali kark na równi z nami, więc należy im się szacunek. Posłuchaj mnie teraz uważnie kobieto! Albo zaczniesz okazywać nam odpowiednie względy i pojmiesz, że przepisy armijne nie mają tu zastosowania albo zamknij głupią jadaczkę. Beze mnie i Nowickich to możecie sobie wszyscy łącznie z kochanym dziaduniem kulkę w łeb wsadzić, bo nikt inny nie powstrzyma czerwonej hordy Kościeja! Twardy już do nich dołączył tacy jak ty służbiści zrujnowali mi już życie, ale nie tym razem! Najwyższa pora żeby wyższa szarża zaczęła szanować frontowców! Ja uratuje te wasze naiwne tchórzliwe tyłki a wy dacie nam wszystkim nagrodę albo całe Amesteris zapłonie od waszej głupoty. - Zielarz w przebłysku zrozumienia zobaczył, że znów staje się potworem, wojskowym tyranem, czyli typem człowieka, którego sam szczerze nienawidził.

Zamknął oczy przetarł kilka razy twarz i powiedział - Przepraszam Panią, umówmy się tak… Wy nic nie słyszałyście nie będzie żadnego ciała a ostatnie miejsce, w jakim ktokolwiek zobaczy Twardego to szemranej reputacji burdel, w którym znika wiele osób? Ja po prostu przekazuje zasłyszane informacje, tak lepiej? Po prostu ta robota jest strasznie stresująca - Wyjaśnił przepraszająco.
Helena skinęła głową na znak, że przeprosiny przyjęte, po czym, odwróciła się bokiem do Samuela, a podeszli doń Marcin i Jakub Nowicki. Dziadek nosił przy sobie termos i zamknięty półmisek,
- To jest rosół z indyka dla Stefana - dziadek podał Samuelowi bańkę
- Raczej z sępa - Mruknął Jakub Nowicki
- Indyka! Ino latającego takiego - podał półmisek - A to są raki smażone
- Skorpiony raczej - wyjaśnił Jakub
- Na jedno wychodzi - rzekł dziadek i podał kolejny półmisek, tym razem promieniejąc dumą - To żmija pieczona, przeze mnie upolowana. Bo to było tak. Wyszedłem sobie na ten piach nogi rozprostować i tak sobie idę i jakiegoś drzewa szukam, bo tu na pustyni na drzewach to orzechy takie wielkie rosną. I jak tak sobie idę i pogwizduje a tu jak tak gadzina znienacka nie wyskoczy, jak mnie nie dziabnie. Pewno sobie myślała, że oho, to wędrowiec sobie idzie ugryzę i popatrzę jak upiera się, jak zwija się w konwulsjach, i będę se śmiała do rozpuku. A tu nie! Bo miał, że ten wędrowiec porządne Piastańskie onuce! I jak go laską żem uderzył, to prawie, że ten parszywy łeb mu odpadł. Paczcie no, niby taki stary i gadzinę zabić Umi. - dziadek śmiał się złośliwie.
- Jak ten wąż wgryzł się w dziadkowe onuce, to ten cios laską to był akt miłosierdzia skwitował Jakub.
- Dziękuje na pewno wszystko przepyszne - Odpowiedział Samuel na klan Nowickich zawsze można liczyć, kiedy potrzeba poprawy humoru odnotował w pamięci, że musi zneutralizować za pomocą alchemii jad węża i skorpionów oraz podpowiedzieć innym Członkom rodzinny lepsze metody oprawiania tutejszej zwierzyny, bo nie chciał dziadkowi robić przykrości. Obładowany słojami i z Jakubem Nowickim przy boku ruszył w drogę powrotną.
 
Brilchan jest offline