Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2016, 21:20   #43
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Rebma




Odnalezienie śladów bytności innych osób pośród sprzętów tak mocno przesiąkniętych dostojnym magiem Randalem było zadaniem niezwykle trudnym i żmudnym.
Jerome, niczym tkacz naprawiający stary, ale jakże cennych gobelin, musiał delikatnie i starannie wyciągać po jednej nitce. Starając się jej nie uszkodzić i nie pociągnąć za sobą innych, które zniszczyłyby tę właściwą i wartościową dla młodego Amberyty.
Cierpliwość opłaciła się. Wyczuwał ich obecność. A wplótłszy we własny czar emanację bytności osób trzecich, Jerome mógł ich wytropić.
W utłuczonym naczyniu, którego używał pojawiło się obraz. Lekko rozmyty, ale wciąż rozpoznawalny. Syrena trzymając roślinę w dłoni.
Lecz gdy tylko syn Fiony zamrugał obraz znikł.

Randla czekał już na Jerome. Przygotował coś do jedzenia. Po posiłku zabrała swojego młodego pomocnika do pracowni na górze. Tam, zrobiwszy nogą miejsce na podłodze rozłożył mapę miasta.
- Zobaczmy co udało się ustalić. - Rzekł rozrzucając nad mapą kilka pokrytych skomplikowanymi wzorami, czerwonych kamienie. Wszystkie zbiegły się w jedno miejsce. Co Randal przyjął z pełnym zadowoleniem wypisanym na twarzy.
Straszy mężczyzna ruchem ręki zachęcił swojego młodego towarzysza by on pokazał co udało mu się ustalić.
Wskazanie Jerome też było bardzo dokładne. Jednakże nie pokrywało się z tym co ustalił Randla.





Albinowi medytację przerwała lady Niamh. Właściwie to przerwał je służący, który przyniósł wiadomość od kuzynki. Po za krótkimi informacjami dotyczącymi sprawy, którą się zajmowali, a które nic nowego do niej nie wniosły, przyszła jeszcze informacja o zaproszeniu na kolację do Lorda Ruadhagana. Miała to być mała, rodzinna kolacja. Zaproszenia takiego odrzucić nie można było.

Późnym popołudniem kareta zaprzężona w cztery hipokampusy zajechała przed rezydencję generała. Lady Niamh, wsparta na ramieniu swojego kuzyna Albin, wpłynęła do jadalni.
W drodze młoda Rebmiaka wyjaśniła, ze lady Talulla, żona jej ojca, wydaje tę kolację z okazji przyjazdu swojej siostry. Pojawić się mieli również bracia leady Niamh.
Niamh przywitała się z ojcem i jego żoną oraz starszym bratem.
- Oisin się wykpił służbą. - Zażartował Saoirse czule witając się z siostrą. - A jego żona stanem zdrowia.
- Daj spokój Saoirse. - Zganiła go lady Talulla. - Żona twojego brata lada dzień urodzi. Nie można jej za to winić.
Młody Rebmiani, podobnie jak generał w mundurze gwardii, przewrócił wymownie oczami i poprowadził siostrę i jej towarzysza do stołu. Najważniejsi goście jeszcze się nie zjawili.
Rozmowa o niczym, a właściwie uprzejme wypytywanie Albina o różne rzeczy trwała dobre pół godziny. Albin w tym czasie dostrzegł podobieństwo między generał i jego dziećmi. Wyłapał też subtelne podobieństwo w sposobie poruszania się i manieryzmie Niahm i Talully.
A gdy już kończyły się tematy do rozmowy w drzwiach jadalni pojawiła się siostra gospodyni.
O ile lady Talulla uchodzić mogła za szczupłą, to jej siostra była chyba ze trzy razy taka. Nawet generał i jego syn, chociaż postawni i dobrze zbudowani , nie mogli się z nią równać.
Za matką weszły i dwie córki. Które tak samo różniły się wyglądem. Jedna była wysoka i wręcz chyba, a druga niska i otyła niczym matka. Twarze miały przyjemne dla oka, chociaż za piękności uchodzić nie mogły.
Lady Liadain, siostra gospodyni, gdy tylko zajęła miejsce zaczęła wyrzucać z siebie żale. Na pierwszy ogień poszedł jej mąż, który oczywiście nie interesuje się przyszłością córek, które za mąż niedługo wyjść winne. Tu oczywiście została poruszona kwestia zamążpójścia Niamh. I wtedy stała się rzecz niecodzienna. lady Liadain zauważyła Albina. Lady Laidain w ogóle niewiele osób zauważała.
- Proszę , proszę. - Zażartowała gruba matrona. - Czyżby jakiś konkurent do twojej córki uderzył?
Niamh dostrzegła zakłopotanie na twarzy macochy. Nie poruszyła z nią kwestii tytulatury swojego towarzysza.

 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny
Efcia jest offline