Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2016, 21:24   #120
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Śledził obcego korzystając z dobrodziejstw drugiej, przezroczystej powieki pod wodą. W ostatniej chwili powstrzymał się przed machnięciem łapą. Pewnie i tak by nie zdążył. Nie z osobnikiem tej rasy. Szczęśliwie, ten akurat nie był agresywny. Skinął głową zgadzając się na rozmowę na powierzchni.
Po wynurzeniu się trochę zaskoczyła go obecność Reevy. Albo szybko wróciła, albo on sam strasznie długo zabawił pod wodą. W każdym razie musiał działać. Wodniaki nie miały dobrej opinii wśród ludzi.
Podniósł rękę w jej kierunku w geście zachowania spokoju.
Zła odpowiedź mogła teraz dużo zepsuć, a tego trzeba było za wszelką cenę uniknąć.
- Ona jest ze mną - tonem zapewnienia odpowiedział wodniakowi. Zasugerował tym samym, że oczywistą sprawą jest, że Saurio drugiego pływaka traktuje jak kogoś, kogo tu się spodziewał.
- Co do Ragnara, to jesteśmy właśnie od niego, ale pośrednio. Nie mieliśmy z nim od dawna kontaktu - zrobił kwaśną minę. Liczył, że Reeva nadąży za jego grą. Liczył na pozytywną reakcję wodnego humanoida, gdyż jak do tej pory w niczym nie skłamał. Z pewnego punktu widzenia.
Reeva nie zbliżył się do nich i tylko spojrzała na kompana nieco zmieszana. Zabrała dłoń od rękojeści miecza do której ta zawędrowała gdy tylko kobieta dostrzegła wodnika. Ograniczyła się więc jedynie do obserwowania obu mężczyzn z niewielkiego dystansu.

- To świetnie! - powiedział wodnik - Chyba świetnie. Macie składniki? Ciężko teraz z nimi u nas, od czasów Rozdarcie źle się dzieje w naszych miastach. Ale nie ważne. Macie składniki? - kiedy usłyszał że jesteście od Ragnara wodniak zaczął przypominać nie mogącego doczekać się gwiazdki chłopca.

Złotowłosa uśmiechnęła się lekko i spojrzała na Seta z miną mówiącą "no proszę, kombinuj jak już zacząłeś". Wyraźnie była ciekawa tego co wymyśli jej towarzysz.
- Nie mamy składnika - pokręcił głową. - Nawet nie mamy pojęcia o czym mówisz. Ragnar nas w to nie wtajemniczał. Nasze zadanie… - spojrzał w kierunku Reevy jakby szukając pozwolenia. - Polega w dużym skrócie na zamknięciu Rozdarcia.

Wodniak zamyślił się, zapatrzył na was i tak wodził wzrokiem, to z Reevy, to na Seta.
- Ja wiem że Ragnar miał niewybredny humor, ale to już przesada. Ten stary brodacz musiał wam ufać skoro was tu przysłał, ale Rozdarcia nie da się zamknąć, to bajeczka dla małych dzieci by miały nadzieję że nie zeżrą ich potwory jak będą duże. Z resztą nawet jeśli… - zaczął mędrkować - Nawet jeśli, to w naszym świecie jest już tyle tych bestii że spokojnie za kilka pokoleń nas wytępią. A w dodatku się mnożą jak króliki.

- Uważasz więc, że mamy się poddać?
- zapytał. - Ani nam się śni. Czy zamknięcie Rozdarcia to bajka czy nie, zamierzamy się przekonać osobiście. Jeśli chodzi o późniejsze poradzenie sobie z potworami… To jestem przekonany, że da się je wybić do nogi. Ale najpierw z jednym zmartwieniem sobie poradźmy - uśmiechnął. - Natomiast wracając do Ragnara, to jak już mówiłem, nie znaliśmy go bezpośrednio. Do jego chaty skierował nas pewien niziołek, natomiast tutaj znaleźliśmy się w efekcie naszych poszukiwań. Skoro jednak problem potworów dotyka każdej z ras, to w ramach pomocy mógłbyś nam wyjaśnić, czym tak naprawdę się Ragnar zajmował?

Westchnął przeciągle.
- A więc nic o nim nie wiecie. Cóż, nie było go już tu pewnie kilka lat, więc pewnie nie żyje. Miał tupet budując dom na wejściu do jaskini, a jeszcze większy tupet że na jej końcu znajdował się mój dom - zachlapał rękami w wodzie - Z początku myślałem że to on, zazwyczaj wrzucał jedno z tych światełek do wody i to był znak że przyszła dostawa. Wiesz, mieszkam kawałek od miasta i tam składniki ze stworzeń z Rozdarcia są bardzo pożądane i bardzo rzadkie. No i nie każdego stać na wywar oddechowy, by wyjść na ląd i nazbierać kwiatków. A więc miałem z Ragnarem umowę. On mi dostarczał miksturek, składników i tak dalej, potem też nauczyłem go kilku receptur, a w zamian dostawał składniki niedostępne na lądzie, rosnące na dnie oceanów i mórz. Ręka rękę myła. To w skrócie tyle. Pewnie nie chcecie zarobić i przejść się po łące po kilka worków roślinek?

Saurio spojrzał na Reeve.
- Jak sądzisz, mamy czas na side-questa?
Reeva na jego słowa parsknęła śmiechem, który echem rozniósł się po jaskini.
On wrócił do niecodziennego rozmówcy.
- Pomożemy ci - wyciągnął do niego rękę - Tylko więcej szczegółów, bo to nie jest pora na sianokosy.
- No to możemy mu poszukać tych ziół jak pójdziemy szukać Ivyett - odparła kobieta jednocześnie informując o problemie jaki miała przecież przekazać Setowi. - Bo tak, elfka się zgubiła - dodała Reeva z gorszym humorem.
- Ech… - westchnął przymykając oczy. - Jak widzisz, mamy napięty harmonogram - rzekł do wodniaka - więc powiedz czego chcesz i jeśli będzie sposobność to ci to dostarczymy. Przy okazji, jestem Set, a ta kobieta w pełnej zbroi to Reeva.

- Świetnie! – ucieszył się wodniak – Jestem Rustam. A więc słuchajcie czego potrzebuję. Worek bellisa, worek owoców sorbusa, dwa worki trifolium i kosz fomesa. Mam nadzieję że macie większe pojęcie o ziołach od Ragnara, jego pierwsze dni jako mój pracownik były ciężkie. Musiałem opisywać dokładnie każde zielsko, a czasem nawet rysować. Próbujcie coś narysować mając błonę między palcami!

- To twój szczęśliwy dzień. Jaszczur zna się doskonale na zielsku
- stwierdziła kobieta.

- Cieszę się. Bałem się że jest najemnikiem który ma mnie zarżnąć, tak jak robią jemu podobni. A są wynajmowanie przez ludzi tobie podobnych. Jak dobrze że jesteście inni. Aha, żeby była jasność, nigdy nie napadłem na żaden statek. Moi swojacy są w tych sprawach jednomyślni. Lepszy handel od narażania życia.

- Zdrowe, kapitalistyczne podejście -
pochwalił Saurio. - W takim razie czas ruszyć cztery litery - podpłynął do brzegu i wgramolił się na niego. - Damy radę cię przywołać bez ponownego moczenia się? - zapytał jeszcze.

- Oczywiście. Wrzućcie światełko do wody, a ja sobie wypłynę ze schronienia i do was podpłynę.

Reeva na wspomnienie o moczeniu przypomniała sobie o kocu który trzymała pod pachą. Podeszła do Seta i rozkładając materiał podała mu by się okrył.
- Choć ogrzejesz się przy ogniu zanim wyruszymy - powiedziała kobieta a w jej głosie dało się wyczuć troskę o jaszczura.
- Dzięki - odpowiedział krótko wpatrując się w nurkującego wodniaka. Spotkanie o tyle niespodziewane o ile udane. Był zadowolony, że zdecydował się popływać. Wtulił się w koc. Teraz po wyjściu z wody zrobiło mu się na powrót zimno. Zapobiegawczość Reevy ratowała go pewnie teraz od przeziębienia.
- Rustam może nas zaopatrzyć w kilka specyfików, które choć wolałbym nie mieć do tego okazji, będą mogły nawet uratować nam życie - powiedział do kobiety, kiedy szli już z powrotem do chaty. - Mogę zdobyć wiele ziół wodnych, ale niektóre rosną na głębokości dla mnie niedostępnej, bądź bardzo trudnej do osiągnięcia. Poza tym… - chciał coś dodać, ale odpuścił. Jeszcze przyjdzie na to czas.
Musiał szybko się ogarnąć przy kominku. Zagubiona elfka mogła pokrzyżować im szyki.
 
Turin Turambar jest offline