Max nijak nie mógł się oswoić z tym, co się stało. Stał bez ruchu i wpatrywał się w ciało Seliny. Czy też może tego, co kiedyś było Seliną, a ostatnio - siedzibą jakiegoś demona.
Bogom należało dziękować za to, że udało się potwora ubić. I nijak nie można było się dziwić, że Maurice i Egon uciekli, gdzie pieprz rośnie. I że wcześniej trzymali Selinę w klatce...
No i o co chodziło z Eleonorą? Tego również nie wiedział. I nie sądził, by się kiedyś zdołał dowiedzieć. |