|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
26-04-2016, 17:40 | #71 |
Reputacja: 1 | Gdy już było po wszystkim Felixowi zrobiło się słabo... Aż oparł się o najbliższe oparcie i usiadł przy nim. Zrobiwszy roztrzęsionym głosem do Victorii i Waightilla: - Co to było? Jak to mogło się to stać?
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
27-04-2016, 07:24 | #72 |
Reputacja: 1 | "Potwór został zabity..." Konrad stał przez chwilę patrząc na ciało Seliny po czym bez słowa wyszedł z kryjówki na dwór odchodząc od niej kawałek. Przysiadł na kamieniu patrząc na dłonie w których cały czas trzymał łuk i wyciągniętą do strzału strzałę. Nagle naszła go całkowita rezygnacja i broń wypadła mu z rąk na śnieg. - O co tu kurwa chodzi... - wyszeptał pod nosem Miał dość ich "bohaterskich" czynów, najpierw przyszło im zabić Norberta w wiosce po drodze który był bardziej wystraszony tym co się dzieje niż zagrożeniem dla nich, teraz Selina którą przecież znał od małego, którą najwyraźniej coś opętało... Ale czy byli im w stanie pomóc? Czy mogli ich po prostu zostawić żywych... Wiedział, że nie zapomni pewnych wydarzeń z tego roku których przyszło im być świadkiem, wiedział, że przecież mógł udać się w przeciwną stronę niż problemy i mutanty kiedy tylko dotarli do cywilizacji. Poczuł bezsilność, nie miał ochoty na to aby iść dalej, bo czy iść dalej znaczy, że znów będą musieli zaatakować jakiegoś dzieciaka, zaatakować osobę którą przecież znali i z którą się wychowali? Jak znoszą to jego towarzysze, czy mutacje których chyba doświadczył każdy z nich sprawiły, że stali się nieczuli? Może to oni stali się potworami które będzie trzeba zabić? Konrad poczuł, że po policzkach zaczynają mu płynąć łzy, nie był w stanie ich powstrzymać, jedyne co mógł zrobić to skryć twarz w swoich dłoniach i mieć nadzieję, że jakoś się pozbiera zanim ktoś wyjdzie z kryjówki i go zobaczy... ale teraz siedział i płakał, płakał jak dziecko nad ich losem... |
27-04-2016, 09:05 | #73 |
Administrator Reputacja: 1 | Max nijak nie mógł się oswoić z tym, co się stało. Stał bez ruchu i wpatrywał się w ciało Seliny. Czy też może tego, co kiedyś było Seliną, a ostatnio - siedzibą jakiegoś demona. Bogom należało dziękować za to, że udało się potwora ubić. I nijak nie można było się dziwić, że Maurice i Egon uciekli, gdzie pieprz rośnie. I że wcześniej trzymali Selinę w klatce... No i o co chodziło z Eleonorą? Tego również nie wiedział. I nie sądził, by się kiedyś zdołał dowiedzieć. |
27-04-2016, 11:45 | #74 |
Reputacja: 1 | Pierwsze momenty ocknięcia się były nawet przyjemne, Marwald zdał sobie sprawę, że jego towarzysze żyją i mają się dobrze, że dalej są w budynku. Miał on głowę na kolanach babuni, która jak się okazał usilnie go dobudzała nawet go policzkując, co jednak dało swój efekt i Marwald otworzył oczy. - Nie martw się… - spojrzał na babcię - ja.. ja tylko spałem - a później dodał - Co jeśli go nie ma? - były to pierwsze słowa jakie wypowiedział, sen z pewnością był winny temu sen, ale czy na pewno? Kolekcjoner uniósł głowę do góry i po chwili przypomniał sobie, że są w trakcie walki z demonem, który wszedł w ciało dziecka. Biedna Selina - przeszło przez myśl oświeconego. - Ona nieżyje - stwierdził prostą kolej rzeczy, było to celem przecież celem reszty w innym wypadku mogło to coś ich wszystkich zabić Marwald miał w nosie uciekinierów, miał w prawdzie w nosie wiele rzeczy. Wyciągnął stary kawałek ścierki i porządnie się wysmarkał. Zbierało mu się na łzy. Porządny żal i smutek. Powtórzył zasłyszane słowa, które ciele miał w pamięci, pamiętał przecież nie tylko to słowo, ale także i Seline, korą spotkał na samym początku taj całej misji. - Eleonora, mała Eleonora … wspomnienia przeklęte wspomnienia - powiedział jak gdyby do siebie. - Pochowajmy ją..... możemy teraz też spalić, może szybciej połączy się ze swoją siostrą… to wszystko to nie ma sensu… Go na prawdę nie ma.. - dodał przygnębiony |
27-04-2016, 23:22 | #75 |
Reputacja: 1 | Waightstill zbudził się jak z amoku. Od momentu, gdy rzucił się w stronę klatki z demonem, działał jak automat. Wszystko działo się tak szybko. W jednej chwili żartował, w drugiej był w samym środku walki. Sam był zdziwiony siłą ciosu, który zadał. Spojrzał na upiorny efekt swoich działań. Wzdrygnął się i strząsnął korpus Seliny z grotu halabardy. Ciało opadło na podłogę z głuchym stukiem. Wtem Waightstill odsunął się gwałtownie - nie chciał znaleźć się w kałuży krwi, która wyciekała z przepołowionego truchła, które zostało po Selinie. Spojrzał po reszcie: towarzysze Waightstilla nie wiwatowali - wyglądali raczej na przygnębionych niż zadowolonych. Konrad powlókł się na zewnątrz, Felix wyglądał, jakby zupełnie opadł z sił, Max stał jak osłupiały, a Marwald i Victoria spoglądali w zadumie. Tymczasem Waightstill nie czuł nic, poza narastającym poczuciem winy, jakby kogo zamordował - bardziej jednak z powodu panującego w chacie nastroju, niż wewnętrznych pobudek. Do Waightstilla wyraźnie jeszcze nie docierał tragizm sytuacji. Słowa Felixa zabrzmiały w jego uszach jak oskarżenie. - Do licha, co miałem zrobić! - rozłożył ręce w geście osoby tłumaczącej się z karygodnego czynu - Felix, przecież to nie była już Selina! Sam widziałeś! Lepiej oczyszczę broń, zanim zaschnie. - Waightstill pospiesznie wypadł na zewnątrz. Czuł się nieswojo. |
08-05-2016, 20:55 | #76 |
Opiekun działu Warhammer Reputacja: 1 | Victoria była równie zaskoczona co reszta bohaterów. Na słowa Felixa nie potrafiła dać jednoznacznej odpowiedzi. - Nie mam pojęcia dziecko, nie mam pojęcia... Moja wiedza tu się kończy....A ty Waightstillu nie irytuj się. Nikt nie ma ci tego za złe, to nie był człowiek, tylko demon wcielony i gdyby nie Twoje szybkie działanie zapewne bylibyśmy z Marwaldem martwi. Dobrze? - A właśnie, Marwald, kogo niby nie ma, co? *** Ochotnicy byli za bardzo porażeni tym co właśnie się stało, więc trochę czasu minęło zanim zabrali się za uprzątnięcie kryjówki. Ciało biedaczki zostało wyniesione na zewnątrz i spalone. Wykopywanie dołu w zmarzniętej na kość ziemi pokrytej gruba warstwą śniegu i lodu byłoby bardzo trudne i czasochłonne. W międzyczasie do kryjówki wrócili Egon i Maurice, jednakże tylko ten pierwszy odważył się podejść bliżej aby zabrać rzeczy. Na odchodne podziękował bohaterom za "pomoc", jednocześnie żałując iż Selina musiała odejść. Bezgłowy wyglądał na zakłopotanego, długo szukał czegoś co chociaż w części mogłoby zrekompensować starania i pomóc w dalszej podróży. Po chwili wyjął z bagażu coś co wyglądało jak poplątany sznur. - Hm, nie wiem czy to podziała i czy Wam sie przyda, ale kiedy uciekliśmy, jeszcze na samym początku gdy było względnie spokojnie, bardzo się nam nudziło. W podróż wzięliśmy sporo liny, aż za dużo jak dla nas. Rozpletliśmy kawałek i później na nowo zapletliśmy ażeby zrobić taką o to uprząż. Egon rozwiesił uprząż na pobliskiej gałęzi aby zademonstrować jak działa, co szło mu bardzo topornie, gdyż każdy element musiał najpierw dobrze wymacać. - O, tu się wkłada nogi, a tu ręcę, a tu się zaciska i zawiązuje. Mieliśmy sporo czasu to wykonanie jest porządne, chociaż nie za wygodne - w końcu to tylko sznur, testowaliśmy we dwóch chłopa, można wisieć i nawet całą noc jak i trzeba. Szykowane było pod nocleg na drzewach jakby nam trzeba było się przenieść. Wy to się raczej bać czego nie musicie i tu na ziemi nocować będziecie, ale skoro na góry idziecie to może się Wam przyda, hę? Sztuk dwie mamy, bierajcie, konia i wóz macie, ciężkie to nie jest a może się Wam przyda. Egon zawinął osprzęt i położył na wóz, po czym jeszcze raz podziękował, wziął swoje rzeczy i wraz z Maurice ruszyli w kierunku wsi. ***
__________________ ORDNUNG MUSS SEIN Odpowiadam w czasie: PW 24h, disco: 6h (Dekline#9103) |
10-05-2016, 12:31 | #77 |
Reputacja: 1 | Gdy Felix usłyszał odpowiedź Victorii zmarszczył brwi i intesywnie myślał: - Demon wcielony? To dlaczego dał się zamknąć w tej klatce zamiast rozszarpać Mauricego i Egona na strzępy... co mało brakowało, a zrobił to z nami, a jest nas wielokrotnie więcej niż nich? A następnie zapytał starą kapłankę: - Pani Victorio... Co robił Marwald i co mu się stało? *** Gdy Mauricy i Egon wrócili Felix postarał wypytać ich dokładnie o sprawę tego co się działo z Seliną i dlaczego dała ona się zamknąć w klatcę oraz w miarę możliwości wypytywał się Mauricego, w razie potrzeby za pośrednictwem Egona o białego stwora i jego ślady, aby móc je rozpoznawać i ew. wiedzieć gdzie można ich szukać.
__________________ Szukam tajemnic i sekretów. |
12-05-2016, 17:26 | #78 |
Administrator Reputacja: 1 | Baba z wozu, koniom lżej... Tak głosiła stara mądrość ludowa i chociaż Max nie miał nic przeciwko kobietom jako takim, to jednak śmierć Seliny sprawiła, że kamień spadł mu z serca. Wcześniej nie potrafił powiedzieć, czy dziewczynka była dobra, czy zła, i nie miał pojęcia, co należy zrobić. Gdy sprawa się wyjaśniła sama z siebie, Max odetchnął z ulgą. Problem się rozwiązał bez jego udziału, a to (nie da się ukryć) bardzo lubił. No i nie musieli ryzykować, zwalając bogu ducha winnym ludziom demona na głowę, bo to w końcu siedziało w Selinie. Jakim cudem? Tego Max nie widział. Czy Selina sama na siebie ściągnęła to nieszczęście? W jaki sposób? Zdołała przywołać demona czy ktoś jej w tym pomógł? W sumie Max wolał o tym nawet nie myśleć. Podobnie jak i nie chciał myśleć, co by się stało, gdyby jednak uwolnili Selinę, a ona wpadłaby w szał i pokazały, co w niej naprawdę siedzi. Czy ktokolwiek zdołałby wtedy ją powstrzymać? Pokonać? * * * W czasie dalszej podróży Max starał się wyrzucić z głowy wszelkie myśli tak o Selinie, jak o siedzącym w niej demonie. Rozglądał się na wszystkie strony, usiłując wypatrzyć stwora, o którym wcześniej wspomniał Maurice. Jak na razie - bez efektu. |
12-05-2016, 22:28 | #79 |
Reputacja: 1 | Wyruszyli dalej, nie wiadomo czy z takim samym zapałem jak na początku, jednak tak dziwnie cicho ta podróż przebiegła. Konrad wysunął się na przód przepatrując drogę co dawało mu trochę czasu na przemyślenie tego wszystkiego. Chętnie zakończyłby ten morderczy rajd jaki rozpoczęli ale wiedział, że nie jest to możliwe. Im bliżej celu będą tym więcej pewnie przyjdzie im walczyć. Podczas jednego ze spokojnych postojów Łowca dostrzegł istotę na skraju widoczności, wielkością i kolorem przypominała potwora opisanego przez mutanty które udały się do wioski. Starając się wypatrzeć jakieś szczegóły zwrócił się do towarzyszy - Mamy towarzystwo, duża i biała istota powoli idzie naszymi śladami, to może być ten "potwór" którego nam opisywali chociaż z tej odległości to za wiele nie powiem, musiałbym się bardziej zbliżyć. Konrad podniósł łuk i zarzucił go na plecy, po czym powoli ruszył w kierunku z którego nadchodziła istota. Chciał się dowiedzieć o niej czegoś więcej chociażby z samej obserwacji. - Idę przyjrzeć się temu czemuś z bezpiecznej odległości może wtedy będę wstanie coś więcej o tym powiedzieć. Ostatnio edytowane przez Molkar : 12-05-2016 o 22:31. |
13-05-2016, 00:03 | #80 |
Reputacja: 1 | Marwald na słowa babuszki nie zareagował w żaden specjalny sposób: - To tylko sen, miałem zły sen.... Resztę czasu szedł w milczeniu, pogrążając się w rozważaniach, które dopiero przerwał Konrad. Marwald spojrzał przenikliwie na Konrada, ale nie powiedział ani słowa. Widział, że to nie wiarygodne, że ten widzi coś czego Marwald nie widział. Zdał się jednak na osąd towarzysza. |