Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-05-2007, 22:43   #13
Cold
 
Cold's Avatar
 
Reputacja: 1 Cold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputacjęCold ma wspaniałą reputację
Ena'ra'Kha

Ena z ciekawością wyczekiwała, aż wszyscy się przedstawią. Prócz Almeny, przedstawiły się wszystkie inne osoby, które już niedługo miały wyruszyć w podróż na Powierzchnię.
Siedemnastolatka takim oto sposobem poznała starego Keertha, który widocznie nie lubił za dużo mówić, całkiem ładną Vesi (jednak nie okazała się być kukłą), Gwardzistę o długim warkoczu i kolejnego Keertha...tego bez nosa.

Zanim zdążyła odpowiedzieć na pytanie zadane przez Flinkę, do pomieszczenia wbiegła grupka chłopców, którzy przytaszczyli jakieś torby, które okazały się być prywatnymi rzeczami wyciągniętymi z domów ‘wybranych’.
Chłopiec, czy też mężczyzna, który podbiegł do Eny, był mniej więcej w jej wieku...no, może troszeczkę starszy.
- Dziękuję – powiedziała, po czym zabrała się za wypakowywanie najpotrzebniejszych rzeczy, które mogłyby jej się przydać do podróży.

Do jasnej torby wrzuciła swoją szczotkę do włosów, flakonik z prefumom i kilka bukłaków z wodą, bo w końcu żaden Vesi nie mógł żyć bez życiodajnej wody.

Kiedy nastolatka usłyszała o nagrodach, jakie dostaną po powrocie, jej lazurowe oczy zalśniły. Już sobie wyobrażała siebie w najlepszych rolach... jeszcze lepszych niż w spektaklu o chorej umysłowo księżniczce znęcającej się nad służącymi.
Westchnęła radośnie, po czym po wysłuchaniu przemowy jednego z Rady, wyszła na ceremonię.

Tyle ludzi jeszcze nigdy nie widziała! Do teatru zazwyczaj przychodziło kilkudziesięciu mieszkańców Avadirei, a tutaj? Tutaj znajdowali się wszyscy przedstawiciele każdej z ras zamieszkujących podziemne miasto!
Ze szczerym uśmiechem na twarzy przechodziła pomiędzy tłumami, ciesząc się jak dziecko... zresztą nadal była dzieckiem, choć nie do końca.
Tyle ludzi, o rany! Ale fajnie! – krzyknęła prawdopodobnie w stronę Lynhis.

Kiedy Rada Sześciorga wygłaszała jakąś mowę, Ena była bardziej zajęta rozglądaniem się po tłumach w poszukiwaniu kogoś znajomego, może kogoś z rodziny, ale niestety... nikt nie przyszedł.
Zrobiło jej się trochę przykro, ale kiedy zauważyła, że już troje nowych znajomych ruszyło w stronę tunelu, smutek zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Pisnęła cicho z radości i szybko pobiegła za Flinkiem.
„Ciekawe co zrobi, kiedy coś do niego powiem... Pewnie mnie zignoruje, bo po co strzępić sobie język dla takiego bachora, jak ja, trudno, spróbuję!” – pomyślała, po czym idąc radosnym krokiem, zwróciła się do mężczyzny.
- Hej! Czy u was... u Gwardzistów, są jacyś młodzi, przystojni adepci? Zawsze się nad tym zastanawiałam – powiedziała drapiąc się po swoim niewielkim, lekko zadartym nosku. Nagle ni stąd ni zowąd strzeliła pytaniem. – Czy nie uważasz, że mój biust jest troszeczkę za duży? Bo na przykład moja siostra mówi, że jest idealny i sama by chciała mieć taki, ale ja uważam zupełnie co innego. A jak ty uważasz? Zawsze chciałam poznać zdanie jakiegoś mężczyzny. – Mówiła to całkiem szczerze, ponieważ sama była szczera aż do bólu. Uśmiechnęła się od ucha do ucha wyczekując na odpowiedź Gwardzisty.
 
__________________
Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Cold jest offline