Cholerny Jaffar, cholerny Louis, cholerny de Lyone i cholerny Gabriel. Jakby wszyscy czterej nie mogli usiąść na dupie tam, gdzie ich miejsce. Teraz siedzę w tej przeklętej wieży, licząc, że zaraz po wyjściu nie trafi mnie w głowę pierwszy lepszy bełt. Muszę wyciągnąć stąd tego dzieciaka.
Gdy wrota opadły, oczom ukazało się nasze przeznaczenie skąpane w mroku nocy. Jak najszybciej wyszedłem z wieży, aby zmierzyć się z Arabami i zawyłem niczym wilk, aby Pan Zimy natchnął naszych braci. Ulryku, Biały Wilku daj nam siły. |