Reszta drogi przebiegła w spokoju, choć stawiane kroki były ciche, a uważne spojrzenia najemników obserwowały otaczający ich las. Nie byli pewni czego jeszcze mogą spodziewać się mokradłach oraz jakie niebezpieczeństwa mogą na nich tutaj czyhać. Lepkie błoto ciążyło na obuwiu, spowalniając i utrudniając dalszy marsz. Lexa starała się nie patrzeć na towarzyszy, a obserwować to, co dzieje się wokół, aby móc jak najszybciej dobyć broni i nie dać się zaskoczyć przeciwnikowi.
Długa podróż mijała w milczeniu. Po wyjściu z bagien każdy strzepał grubą warstwę błota i brudu, jakie osadziły się na podeszwach. Po ponownym nałożeniu obuwia, kroki zdawały się być o wiele lżejsze i marsz zaczął nabierać przyzwoitego tempa. Norsmanka czasami zastanawiała się, czy druga grupa w ogóle zdążyła przeżyć, gdyż ich zdolności bojowe były nadwyraz znikome i dało się to stwierdzić na pierwszy rzut oka, bez zbędnej analizy. Z drugiej strony, nie powinna oczekiwać od nich nie wiadomo jakiej waleczności - ludzie z Imperium bardzo różnili się od osób wywodzących się z Norskiej części świata, byli większymi chuchrami i tchórzami, a mężczyźni nie posiadali ani grama honoru.
Lexa uśmiechnęła się kpiąco pod nosem, jednak nic nie mówiła. Prócz paru słów wypowiedzianych w języku norskim, nie chciała zanurzać się w potoku słów, jak to mieli Imperialiści. Paplać bez sensu, bo im się w podróży nudzi, a zamiast tego po prostu mogliby wytężyć wzrok i słuch. Pierwsza przeszkoda długo czekała na podróżników, a co zdziwiło blondynkę, odważnym ochotnikiem w celu jej pokonania okazał się Wilhelm. Lexa skrzywiła się, dała kilka kroków w tył odsuwając się od wysokiego "muru" i zakładając ręce krzyżem na piersiach przyglądała się akrobacjom Aktora. Nawet gdyby robił to z gracją i wyrafinowaniem i tak wzbudziłoby to w niej minimalny śmiech - prawdopodobnie przez osobę tego dokonującą, a nie sam czyn. Ubaw minął tuż po tym, jak z góry zaczęły zeskakiwać pomioty chaosu, gotowe nie tyle do walki, ale by raz na zawsze zakończyć żywot najemników, którzy stawiali im od samego początku największy opór. Lexa błyskawicznie dobyła toporów i z okrzykiem bojowym rzuciła się na pierwszego przeciwnika, nie zważając na ich wielkość, siłę czy pozycje w grupie. Była gotowa rozwalić łeb każdemu.