Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-04-2016, 21:30   #170
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Ange sądziła, że Bobby dojrzał już ścieżkę, gdy tylko na nią weszli. Niby prowadziła go tą wąską dróżką, ale mimo to nie zdawała sobie sprawy, że można jej nie widzieć, no bo jak? Może i była malutka, ledwo przydeptana, ale jednak widoczna.
Łoskot wodospadu po chwili ustąpił szumowi lasu i skrzypieniu, które wywoływało dreszcze. Ciarki przeszły po ciele kobiety, kiedy cisza co rusz przerywana była nieprzyjemnymi i dekoncentrującymi dźwiękami dziczy. Dodatkowo dziwne dudnienie spod ziemi od razu skojarzyło jej się ze znienawidzonymi bębnami, jednak dopiero po chwili wsłuchiwania się, stwierdziła, że ów hałas jest bardziej intensywny i mocny, niż zwykłe uderzanie w bębny.

Gdy doszli do wysokiej, skalistej ściany, Ange wzniosła wzrok ku górze jakby chciała zbadać jej wysokość. Przełknęła głośno ślinę, kiedy w wyobraźni widziała jak spada i łamie sobie kręgosłup. Upadek bowiem nie gwarantował szybkiej śmierci, a i od niej kobieta chciała się uchronić - nie tylko od kalectwa.
Szczelina początkowo była nadzieją i nawet Ange była gotowa aby pójść przodem, jednak dziwny mlask z głębi wyraźnie ją zniechęcił. Dała krok w tył, krzywiąc się przy tym.
- Ymm, też mi się to nie podoba - rzuciła w odpowiedzi włączając latarkę i świecąc w szczelinę, aby dojrzeć czy w zasięgu wzroku jest tam coś niebezpiecznego.
- Trochę tak, jakby jakiś bagienny stwór podnosił się ze swojej mazi, nie? - zasugerowała wzdychając - Głupie to, ale skoro z cieni powstaje potwór, to i może są tutaj trolle, gnomy czy też elfy w rajtuzach - skrzywiła się jeszcze bardziej i wydobyła z gardła odgłos wskazujący na to, że się poddaje.
Gdy mężczyzna spytał ją o wspinaczkę, niemal załamała ręce.
- Nie Bobby, nie mam już sił, jestem zmęczona. Nie wespnę się, ta skała nawet nie ma wypustek, jest prawie że gładka... To pewnie będzie samobójstwo, ale trudno. Ja wchodzę - zdeterminowana podeszła, ale Bobby ją wyprzedził. Powiedział, że on pójdzie pierwszy. Na te słowa kobieta uśmiechnęła się lekko pod nosem i odetchnęła z ulgą. Ten jąkała, którego bała się od początku spływu, okazał się być najbardziej pomocną osobą, jaką tutaj poznała. Poczuła wewnętrzną wdzięczność i spokój. Poczuła, że być może im się uda, że mają szansę, a Bobby to naprawdę dobry człowiek.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline