Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2016, 14:01   #167
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Potwór. Severus widział nie raz, nie dwa potwory. Jednak ta bestia była inna. Większa, potężniejsza i szybsza. Piękna. Jednym słowem, piękna. Zabójcze piękno, które pędziło im na spotkanie. Niebieskie oczy akolity spoglądały ze strachem, podziwem i przerażeniem na to pędzące monstrum. Idealny zabójca. Kierujący się instynktem

Gdy bestia otworzyła paszczę, ukazała szereg ostrych i długich zębów. Pazury, których ostrza przypominały długie sztylety. Zabójcza perfekcja. Pędząca ku nim. Chcąca zasmakować ludzkiego mięsa. Dłoń Sigmarity zadrżała z przerażeniea. Tak to mogło wyglądać, bowiem stopy Severusa zdawały się zespolić z ziemią. Usta lekko otworzyły się, a oczy rozszerzyły. On sam stał jak zamurowany.

Nim zdołał pierdnąć, czy wziąć głębszy oddech Magnus Hoff leżał już martwy. Potężny woj, którego siła ducha imponowała skrycie Severusowi, nie stanowił żadnej przeszkody. Szybka śmierć. Godna wojownika. Niech Sigmar ma go w swojej opiece. Krew zaczynała użyźniać kolejną glebę. Taki miał być koniec, tych co z imieniem Sigmara na ustach, szukają sprawiedliwości. Ci co w jego służbie idą niosąc prawdę i wiarę. Ci, którzy postawili swe życie na szali, by sprzeciwić się temu co plugawe i nikczemne. Taki miał być koniec, jego? Akolity Sigmara. Nie mogło być.

***

A potem poczuł to. Skupienie magii. Nie potężne. Lekkie. Niczym muśnięcie piórkiem, które uderzyło w bestię. Muśnięcie? Nie!! To było o wiele więcej. Bogowie najwidoczniej sprzyjali Katarinie, i uderzenie okazało się zabójcze. Sopel lodu po prostu przeszedł przez mózg bestii, niczym miecz tnie papier, i uśmiercił go. Idealne trafienie. Zimny powiew powietrza Severus wyczuł swoimi zmysłami. Zaśmiał się prawie szaleńczo. Prawie.

Dziewczyna jednak zachłysnęła się mocą najwidoczniej i postanowiła pomóc Magnusowi. Błąd. Potworny błąd. Moc w jej rękach eksplodowała praktycznie. Ostatkiem sił udało się jej opanować ją, lecz i tak musiała ponieść konsekwencje. Magia. Ta nie kontrolowana. Ta nie ujarzmiona. Ciche jękniecie i upadające na ziemię ciało powiedziało Severusowi wszystko. Brak kontroli. Zbytnie zadufanie we własne możliwości i efekt tego leżał tuż przed nim.

Eter. Jakże zwodniczy i niebezpieczny. Ci, którzy okazywali się za słabi, eter wypalał ciało, umysł i duszę. Pogrążeni w szaleństwie umierali powoli. Nie da się oszukać natury. A Ten-Który-Zmienia-Drogi tylko czeka, na tych co nie umieją oprzeć się podszeptom. Oj czeka. Wielki Konspirator obserwuje świat. Widzi i dostrzega to wszystko czego, maluczcy i śmiertelni nie dostrzegają. Moc. Pragnienie mocy. Tak wielu ją pożąda. Dążenie do niej. Ścieżka. Trzeba wybrać właściwą ścieżkę. A tak nie wielu może ją mieć. A tylko jedna droga jest właściwa, choć i tak mrok upomni się o swoje. W cieniu, w mroku czyhają na nieuważnych potwory. Choć pochodzą z nie z tego świata, mogą przybierać materialne formy. Czekają tylko by wyciągnąć ku nieostrożnym swoje macki. Severus wiedział o tym aż za dobrze, i wiedział też...gdzie należy szukać siły, by nie dać się wciągnąć.


***
Gdy było po wszystkim uklęknął koło ciała Magnusa i zamknął mu oczy. Złożył pierw modlitwę, którą nauczył go przeor. Mówił po cichu. Oddając mu hołd. Magnus był twardym człowiekiem, Starych zwyczajów i zasad. Honorowy. Umarł jak prawdziwy mężczyzna. Następnie poprosił o jego miecz oburęczny. Zweihander powinien znaleźć się w jego dłoniach. Tak umierają wielcy wojownicy. Z bronią w ręku.

Na końcu Severus zwrócił swój wzrok ku Katarinie. Chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się. Widział jak dochodzi do siebie. To dobrze. Jeszcze nie jest za późno, jednak trzeba będzie mieć baczenie na nią. Dziewczyna stąpała po cienkiej ścieżce. Tak samo jak Pyotr. Oboje nie wiedzieli z czym się mierzą.
Cierpliwość. Nigdy nie była jego cnotą, ale tym razem nie miał wyboru. Musiał czekać na odpowiedni moment. Gdy nadejdzie karty zostaną odkryte. Tak jak przewidział to wcześniej. Tak jak mówiono.
Kielich. On skupiał ich wszystkich. On miał znaczenie. Ludzie, może i byli ważni ale byli mniej ważni od tej relikwii. Nikt z obecnych tutaj nie wiedział i nie zdawał sobie sprawy do czego ona może posłużyć. Powinna znaleźć się w odpowiednich rękach. Takich, które odpowiednio wykorzystają jej moc.

Marta nadal przerażona chowała się za pazuchą Severusa. Nie wystawiała już swego ciekawskiego pyszczka. Wiedziała kiedy siedzieć cicho i nie rzucać się w oczy.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline