Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2016, 10:52   #104
Zaalaos
 
Zaalaos's Avatar
 
Reputacja: 1 Zaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputacjęZaalaos ma wspaniałą reputację
Wcześniej, nadprzestrzeń

Wiadomość o śmierci Laurienn była zaskakująca i wyraźnie wybiła go z rytmu. Mało brakowało do tego by zmusił droida do zmiany kursu, ale ostatecznie się opanował. W końcu jaka była szansa na to że rzeczywiście spotkał ją smutny koniec? Bardziej prawdopodobne było to że upozorowała swoją śmierć jak kiedyś Yuthura, choć nie mógł mieć absolutnej pewności. Na Coruscant z pewnością będą wiedzieli co się dzieje. No i jeśli Hayes faktycznie nie żyje to powinien dostać nowego przełożonego. Powinien też znaleźć i zaopiekować się Emily.

Teraz, orbita Coruscant

- Ciasno tutaj. Daj mi moment, może ktoś z moich znajomych z wojska będzie mógł nam pomóc. - rzucił Sol do droida i wszedł na ekstranet. Przez moment zastanawiał się nad skontaktowaniem z admirałem Onasim, ale uznał że to debilny pomysł. Podłączył się do portalu społecznościowego i wstukał “Shani Werden” w wyszukiwarkę. Wyskoczyło mu kilka wyników, ale na tylko jednym z nich kobieta nosiła mundur. Otworzył chat i wklepał krótką wiadomość.
“Cześć, jesteś może na Coruscant? Mam problem ze znalezieniem miejsca, byłbym dozgonnie wdzięczny gdybyś pozwoliła mi szybko wyskoczyć w jakiejś ustronnej, wojskowej placówce, mój statek poleci potem na orbitę.”
Trudno, żeby liczył na natychmiastową odpowiedź, jeśli kobieta była w pracy. Okazało się, że jednak znalazła moment, by mu tą informację przesłać.
"Strefa dla kurierów w sektorze 6, podaj się za jednego."
"Dzięki. Odwdzięczę się kiedyś." odpisał krótko i przekazał droidowi instrukcje.

Teraz, Coruscant

Ruch jaki panował na planecie był przytłaczający. Zazwyczaj na Coruscant ciężko ze znalezieniem miejsc parkingowych, czy też odrobiny przestrzeni dla siebie, ale to co działo się tam teraz było absurdem. Podchodząc do lądowania zauważył przynajmniej kilka stłuczek na różnych poziomach tego miasta. Zdał sobie sprawę z tego że samo wylądowanie to był dopiero początek jego problemów, potem musiał znaleźć transport, a nawet jak go znajdzie to dotarcie do Zero, czy też Akademii pochłonie kolejne godziny.
W końcu płozy jego statku dotknęły lądowiska, Sol szybko wyskoczył na betonowe płyty, a myśliwiec którym do tej pory latał wzbił się w powietrze. Przywitały go lufy czterech karabinów wycelowane prosto w jego twarz.
- Imię, nazwisko, powód pobytu, papiery, i cała kontrabanda na bok. Teraz. - szczeknął dowódca.
- Zhar-kan Sol, kurier, proszę oto mój dowód osobisty. - odparł najemnik i podał żołnierzowi dokumenty. Ten szybko porównał holo zdjęcie z twarzą Sola i kiwnął karabinem w kierunku pasa najemnika.
- Oczywiście zostawiam wszystko pod państwa opieką na czas pobytu. - powiedział najemnik i odpiął od blaster, a z pleców ściągnął karabin. Bronie powędrowały do specjalnego pojemnika, gdzie miały czekać na powrót właściciela.
- A wibroostrze i pancerz?
- Zgodnie z prawem każdy obywatel republiki ma prawo do posiadania środków obrony własnej. I admirał Onasi byłby bardzo zły gdyby coś mi się po drodze stało.
- Trzeba było od razu mówić że przesyłka dla wojska. - rzucił dowódca i wyraźnie się wyluzował - Droga wolna. - dodał i wskazał swoją bronią wyjście.

Gdy tylko wyszedł na zewnątrz przywitała go pustka na postoju dla taksówek. W obecnym momencie każdy gdzieś się śpieszył, a taksiarze właśnie wyrabiali po 300% normy. Zaklął cicho i spojrzał na pobliski przystanek airbusów. Był tam gigantyczny tłum ludzi, głównie osób klasy średniej, której nie było stać na prywatny transport. Między istotami z najróżniejszych części galaktyki migali pomniejsi złodzieje, wyciągając kredyty z kieszeni nieuważnych. Po kilku minutach podjechał pojazd, a na jego czele świecił się napis.

“Linia transstrefowa 382. Akademia Jedi.”

Z ciężkim sercem wszedł do busa, jedną dłoń opierając na rękojeści swej broni, a drugą trzymał datapad z zakodowanymi na nim funduszami. W swoim pancerzu wyraźnie górował nad zebranymi i wyglądał, delikatnie mówiąc, groźnie z dziurami w opancerzeniu i spojrzeniem skrytym za przeciwsłonecznymi okularami. Mógł mieć tylko nadzieję że nikt nie wpadnie na głupi pomysł szukania z nim zwady.
 
Zaalaos jest offline