Taka mała dygresja, abstrahując od zastosowania tej zasady wobec ataków dystansowych czy nie. W moim skromny zdaniu popartym przeszło 13 letnim doświadczeniem grania w Młotka pierwszej edycji i zaznajomieniu się z drugą, uważam, że Furia Ulryka to taki boost dla słabeuszy vel popierdółek. Popatrzcie na to tak: prawdziwy koks pierwszoedycyjny jak trzaśnie na odlew, to na bank wylatujesz z ciżem, bywa i z spodzien. Prawdziwemu bohaterowi, z krwi i kości nie trzeba doładowań jego ciosu, bo radzi sobie bez tego. Koks hodowany na pierwszej edycji jest lepszy od killero-popierdółki z drugiej
Dziękuje, dobranoc!