Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2016, 16:09   #106
zarok
 
Reputacja: 1 zarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znanyzarok wkrótce będzie znany
James na miękkich nogach wyczołgał się z kokpitu, z największym trudem powstrzymywał się by nie upaść i nie zemdleć. W tej chwili na nogach utrzymywała go tylko wściekłość, on naraża własne życie by uratować jakiś tam statek przed olbrzymim smokiem, a ten półgłówek Huzzar ma do niego jeszcze pretensje? Młodzieniec nawet nie zamierzał odpowiadać, jak mały dzieciak, z zadartym nosem, milcząc, wyraźnie obrażony zasiadł za sterami dźwigu.

Może to był przypadek, może celowe działanie Jamesa, ale statek deamonitów z łoskotem wbił się w pokład. Młodzieniec na wpół się uśmiechnął, na wpół skrzywił. Potem mu się za to dostanie ale teraz mały sabotaż sprawił mu przyjemność.

- Dobra, koniec zabawy – mruknął do siebie i zeskoczył z dźwigu by pomóc Zcirwowi. W dwójkę przenoszenie statku powinno im pójść dużo łatwiej.

- Jasne, Cage, jasne. Zaraz się za to wezmę, tylko pozwól, że najpierw załaduje ten statek, potem odeprę zmasowany atak chińczyków, a na końcu smok, nie zapominaj o smoku. – James rozejrzał się po pokładzie i momentalnie odeszła mu ochota na sarkazm – Wiesz co, zmiana planów, już do ciebie idę.

Młody naukowiec odstawił statek deamonitów i ruszył do transportowca. Większe naprawy nie były w tej chwili możliwe ale liczył, że uda mu się chociaż na chwile przywrócić maskowanie samolotu, przynajmniej na tak długo by zdążyli uciec.
 
zarok jest offline