Najpierw zmarszczyła brwi i mruknęła pod nosem burczące "HM!" a potem je podniosła do góry i przeczesała ręką po jasnych włosach.
Spojrzała się to na wyświetlacz to na Karellena i zawisła nad klawiaturą. -Sandro incorporation, to jak się domyślasz moja przykrywka.-Wyjaśniła towarzyszowi.
Domyślała się, że pewnie dobrze wie i zapewne to też już wyczytał z pamięci komputera, ale nie rozmawiali o tym wcześniej i wolała jednak o tym przypomnieć na wszelki wypadek.-Wiesz na pewno jak to działa. Tajne misje, podwójne tożsamości i inne takie duperele. Ale teraz nie wiem, czy można im ufać. Może należy. A może niekoniecznie, w tym całym zamieszaniu już nie wiem kto jest dobry a kto zły. Może masz rację. Może to ja jestem ta zła.-Wcale się nie uśmiechała. To nawet nie był cierpki żart. -Ale nie mam pewności co do tych Jedi...-Podrapała się po nosie, wpatrując się w wyświetlane na monitorze litery.-Warto im zaufać?-
Wiedziała, że rozmowa z Karellenem będzie kwadratowa i i tak pewnie zrobi co będzie chciał albo to jakoś na niej wymusi. To był trudny... człowiek. Wkurwiał ją,nie odpowiadał na pytania, nie zachowywał się jak na przyzwoitego człowieka przystało, a jednak cały czas chodził w jednym kawałku. -Proponują status uchodźcy. Pff....To pojebane. Urodziłam się na Coruscant i mam być uchodźcą na...Coruscant? I jeszcze nic złego nie zrobiłam...-Westchnęła ciężko, opierając się o krzesło.
Czuła się przytłoczona tym wszystkim. Najchętniej już znalazła by się we własnym mieszkaniu, gdzie mogła by zdjąć zbroję, ciuchy i walnąć się na łóżko z tabletem i odmóżdżyć się przeglądając pierdoły na HoloNecie. Już jej się naprawdę nie chciało z niczym mierzyć, nikogo przekonywać do swoich racji, o nic walczyć.
To nie były jej problemy. Ona była niewinna. To nie było jej zmartwienie. Ona wykonała świetnie swoją robotę, zrobiła dokładnie to, co było w rozkazach, należał jej się awans i podwyżka jak psu buda.
A nie, ten cały burdel na kółkach i mutant cyrkowiec. -No wypowiedz się. I tak wiem że masz swój pomysł na to wszystko.-Pospieszyła go znużonym głosem. |